Jak żyć za 520 zł?

Jak żyć i wychowywać niepełnosprawne dziecko za 520 zł? – pytają rządzących rodzice. Tyle dostaje od państwa matka, która zrezygnuje z pracy na rzecz opieki nad swym dzieckiem. Zasiłek z trudem starcza na leki. Zdecydowanie więcej w Polsce wydaje się na utrzymanie więźnia.

- Jestem załamana. Czasami chciałabym wziąć syna ze sobą, zasnąć i nie obudzić się przy tych pieniądzach, które nam oferują – rozpacza Iwona Grudka, matka niepełnosprawnego Krzysztofa.

- Oni o nas zapomnieli. To jest kpina, że musimy dzisiaj wychodzić na ulicę, żeby dopominać się. Cały system jest zły. To jest kpina i niedorzeczność – denerwuje się Maja Szulc, matka niepełnosprawnego Martina.

Paulina Pasternak dziś ma 27 lat. Jeszcze 7 lat temu była zdrową dziewczyną. Jedna chwila, jedno wydarzenie – wypadek samochodowy - doprowadził ją do kalectwa.  Do codziennej walki o życie.

- Tęsknię za tamtą Paulinką. Nie mogę się z tym pogodzić, to jest bardzo trudne – rozpacza Anna Pasternak, mama Pauliny

Dwudziestosiedmioletni Piotr Bielawski jeszcze kilka lat temu, podobnie jak Paulina, na nic nie chorował. Niestety, został brutalnie pobity. Do dziś nie znaleziono sprawcy. Od tego dramatycznego zdarzenia Piotr jest przykuty do wózka.

- Został pobity na imprezie, koledzy nie chcieli zeznawać - mówi Ewa Bielawska, mama Piotra.

Piotr i Paulina to jedni z wielu niepełnosprawnych, których los dotknął okrutnie. Są też tacy, którzy z kalectwem zmagają się od urodzenia. Wszystkich łączy jedno: walka ich rodzin o pieniądze. Rodzice często muszą opiekować się dziećmi w ciągu dnia i nocy. Rezygnują więc z pracy, a w zamian dostają od państwa 520 złotych świadczenia pielęgnacyjnego.

- To jest uwłaczające, nie wiem do czego ma służyć te 500 złotych. Ja za to wykupuję leki Piotrkowi. Ośrodek, który ma pod opieką taką osobę, dostaje za to ogromne pieniądze. Dlaczego my choć połowy nie możemy tego dostać? Pewnymi osobami trzeba się opiekować. Więzień dostaje 3000 tysiące, czyli lepiej być więźniem - stwierdza Krzysztof Bielawski, ojciec niepełnosprawnego Piotra.

- Muszę kupić pieluchy. NFZ to tak wyliczył, że refundacji starcza na półtorej pieluchy dziennie! Panie premierze, niech pan przyjedzie do mnie na 24 godziny, niech zobaczą to ludzie, którzy o tym decydują  – dodaje Jerzy Pasternak, ojciec niepełnosprawnej Pauliny 

Zrozpaczeni rodzice nierzadko muszą żyć na skraju nędzy. Próbowaliśmy wielokrotnie interweniować w ich sprawie w wielu instytucjach, nawet w Kancelarii Premiera. Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego tak trudna jest sytuacja finansowa niepełnosprawnych osób i ich rodzin.

- 520 złotych to oczywiście za mało, żeby zrekompensować rezygnację z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem, ale jest to kwota, na którą w tej chwili nas stać. Ciekawą inicjatywą, choć na razie roboczą, jest zatrudnienie asystenta – powiedział Marek Plura, poseł Platformy Obywatelskiej. 

- Od tych niskich świadczeń odprowadzane nam są świadczenia emerytalno-rentowe i to tylko przez 20 lat. Emerytury będzie więc 300 złotych. Nie mam prawa do renty, nawet nie mam prawa do zasiłku dla bezrobotnych - mówi Zofia Kowalska, matka niepełnosprawnego Damiana.

- Jeżeli wprowadzimy zmiany, bardziej precyzyjnie określimy zapotrzebowanie na opiekuna, to te zmiany będą służyć temu, żeby podwyższyć świadczenia opiekującym się najcięższymi przypadkami – tłumaczy Janina Szumlicz z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Opieka nad osobą niepełnosprawną wymaga poświęceń. Opiekunowie czują się bezradni. Niewielkie pieniądze nie zapewniają ich dzieciom leczenia, a im normalnego życia. Politycy obiecują zmiany, a rodzice, którym trudno już w to uwierzyć, demonstracje.

- Panie premierze, to jest wołanie o pomoc. Czuję się winna, gdy syn leży taki otępiały, ja nie chcę żyć w tym kraju - rozpacza Iwona Grudka, matka niepełnosprawnego Krzysztofa.

- Wie pani, jakie jest marzenie rodziców takich jak my? Żeby dzieci umarły przed nami! – dodaje Jerzy Pasternak, ojciec niepełnosprawnej Pauliny.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz   

interwencja@polsat.com.pl