Żywcem zakopała noworodki

Okrucieństwo. 41-letnia kobieta zakopała dwoje swoich nowonarodzonych dzieci w piwnicy. Pierwsze zginęło w 2010 roku, a drugie dwa lata później. Zbrodnię odkryła pracownica ośrodka pomocy społecznej.

Beata Z. mieszkała w niewielkim Hipolitowie na Podlasiu. Kilka dni temu okazało się, że w piwnicy obok domu ukryte są zwłoki dwóch noworodków.

- Usłyszała zarzut podwójnego zabójstwa nowonarodzonych dzieci. Pierwsze urodziła w czwartym kwartale 2010 roku, drugie w czerwcu 2012 roku. Pierwsze dziecko było płci męskiej, drugie żeńskiej – informuje Maria Kudyba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łomży.

- Policja i prokuratura ustaliły, że po urodzeniu dziecka nie zachowała wszystkich czynności, żeby dziecko mogło przeżyć. Nie zawiązała mu pępowiny, a je zakopała – dodaje Robert Wilczewski z portalu internetowego Kolno24.pl.

Beata Z. ma czworo dzieci. Dwoje pełnoletnich ze związku małżeńskiego i dwoje ze związku z konkubentem – mieszkańcem tej samej miejscowości.

- Żeby mąż żył, to w garść by ją ścisnął i tak by nie było. Mąż zmarł, dzieci były małe, to poszła w cug. Kochania i picia to nie odrzucała – mówi sąsiadką Beaty Z.

- Rodzina objęta była pomocą od wielu lat, jak pamiętam od 1997 roku. Zdarzało się, że pani była po spożyciu alkoholu, w domu był bałagan, na stole kieliszki i butelki. Zdarzały się osoby towarzyszące – opowiada Teresa Zaręba, pracownik socjalny Ośrodka Pomocy Społecznej w Stawiskach.

Dlatego Ośrodek Pomocy Społecznej powiadomił sąd rodzinny. Ten w 2004 roku ustanowił dla rodziny kuratora.

- Zmieniło się zachowanie pani Beaty. Zdarzały się miesiące, że pani Beata była trzeźwa, dbała o dzieci, pojawiała się w szkole, w domu było jedzenie – wylicza Teresa Zaręba, pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Stawiskach.

Pracownik socjalny regularnie odwiedzał rodzinę. W maju tego roku przedstawicielkę ośrodka pomocy społecznej zaniepokoiło zachowanie Beaty Z.

- Miała grubszą sylwetkę. Pytaliśmy, czy jest w ciąży. Zaprzeczyła. Mówiła, że pracy jest mało, jedzenia dużo, więc przytyła. W połowie czerwca ponownie odwiedziłam rodzinę i pani Beata była bardzo szczuplutka. Zapytałam czy urodziła dziecko, bo nie było jej w domu przez kilka dni. Odpowiedziała, że nie była w ciąży, że odwiedziła mamę i siostrę – opowiada Teresa Zaręba, pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Stawiskach.

Wtedy pracownik socjalny zawiadomił policję. Śledczy odkryli okrutną prawdę. Beata Z. zabiła swoje nowonarodzone dziecko. Dwa lata wcześniej zrobiła to samo.

Nikt z sąsiadów ani rodziny Beaty Z. nie informował ośrodka pomocy społecznej ani policji o tym, że mimo wcześniejszej, widocznej ciąży, w jej domu nie pojawiło się kolejne dziecko. Jak to możliwe? Dziś rodzina i sąsiedzi niechętnie o tym mówią.

- Ona bez przerwy u tego chłopa siedziała. To co on, muchy z niej oganiał? A wiadomo, co on by zrobił, gdyby ktoś to zgłosił? On też jest narwaniec – mówi sąsiadka Beaty Z.

Policja i prokuratura nadal przeszukują teren wokół domu. Nie wiadomo, czy nie znajdą kolejnych ciał dzieci. Beata Z. zostanie przebadana psychiatrycznie. Przyznała się do zabójstwa. Na razie nie wiadomo, czy działała sama.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl