Potrącił niemowlę i uciekł

Zdzisław W. potrącił wózek z dwumiesięcznym dzieckiem i odjechał. Policja odnalazła go później. Był w domu. Miał 0,6 promila alkoholu w organizmie. Twierdzi, że po całym zdarzeniu wypił piwo.

- Jak kogoś potrącam, to wysiadam z samochodu i udzielam pierwszej pomocy, cokolwiek robię, żeby pomóc, a nie odjeżdżam i później tłumaczę się, że wypiłem dwa piwa po całym zdarzeniu – mówi Damian Omelanowicz, tata Natalki.

13. lipca Damian Omelanowicz z żoną i dwumiesięczną córeczką przechodzili przez przejście dla pieszych w Gorzowie Wielkopolskim. W mężczyznę prowadzącego wózek uderzył citroen.

- Wózek się przeturlał, dziecko z niego wypadło i uderzyło główką o asfalt – opowiada Patrycja Omelanowicz, mama Natalki.

- On tak jakby chciał wyjść, wystawił nogę, ale z powrotem wsiadł do samochodu i ruszył – dodaje Damian Omelanowicz.
Dwumiesięczna Natalka trafiła do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. W tym czasie policja szukała kierowcy citroena.

- Po około dwóch godzinach policjanci dotarli do miejsca jego zamieszkania i został zbadany na obecność alkoholu. Miał 0.60 i 0.59 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Przesłuchany nie przyznał się do winy. Stwierdził, że faktycznie do zdarzenia doszło, ale nie uciekł z miejsca zdarzenia. Kiedy pojawił się w swoim domu, pojechał rowerem do pobliskiego sklepu po dwa piwa. Wypił je przy pracach porządkowych – informuje Dariusz Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

- To było w moje siedemdziesiąte urodziny. Do bankomatu jechałem pieniądze wyciągnąć, bo do rodziny miałem pojechać, a trafiłem do aresztu. Nikomu nic się nie stało, więc, żeby nie tamować ruchu, odjechałem – mówi Zdzisław W., kierowca citroena.

Prokuratura powołała biegłego, który miał stwierdzić, kiedy Zdzisław W. pił alkohol. Biegły napisał, że nie da się jednoznacznie określić, czy kierowca pił przed czy po wypadku

- Biorąc pod uwagę te okoliczności, prokurator umorzył postępowanie – mówi Dariusz Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Kiedy pan Damian otrzymał z prokuratury postanowienie o umorzeniu postępowania, był oburzony. Nie mógł uwierzyć, że kierowca, który potrącił jego i jego córeczkę nie poniesie żadnej kary.

- Jeżeli prokuratura i policja będą tak funkcjonować, to gościu będzie jeździł i zabijał nasze dzieci po alkoholu – mówi pan Damian. Pełnomocnik rodziców Natalii, Piotr Książek dodaje: Z tego zdarzenia idzie w świat informacja, która jest odbierana przez potencjalnych naśladowców, że można kombinować, uniknąć odpowiedzialności mimo, że prowadziło się samochód pod wpływem alkoholu.
Dopiero, kiedy o wypadku zrobiło się głośno, prokuratura postanowiła jeszcze raz przyjrzeć się sprawie. Postępowanie zostało wznowione.

- Oczywiście nie przesądza to o tym, jaki będzie wynik tego postępowania. Będzie można na pewno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: Czy mamy do czynienia z przestępstwem czy też nie – zapowiada Dariusz Domarecki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl