Zrujnowała rodzinę i znajomych

Eugenia G. z Imielina na Śląsku ma niezwykły dar przekonywania. Namówiła rodzinę i znajomych, by zaciągnęli dla niej kredyty w bankach na prawie 2 miliony złotych! Problem pojawił się, gdy kobieta przestała płacić raty. Tylko nieliczni mają spisaną z nią jakąkolwiek umowę. Wielu żyje na skraju nędzy.

Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Przekonali się o tym Jan Mandrela, Maria Miemiec i kilkanaście innych osób. Wszyscy są rodziną lub znajomymi Eugenii G. z Imielina w województwie śląskim.

- Życzę jej w życiu jak najgorzej, jest oszustką i złodziejem. Nie jest kobietą, ja bym powiedziała, że to wiedźma, co jeździ na miotle i szuka takich biednych ludzi jak ja – mówi Maria Miemiec, która oskarża Eugenię G. o niespłacanie kredytu, który pani Maria dla niej zaciągnęła.

- Zostało jeszcze 100 tysięcy złotych kredytu do spłaty. Córka mi płaci, dziś 1600 złotych zapłaciła – opowiada Jan Mandrela, który czuje się oszukany przez Eugenię G.

Reporterka: Ci ludzie mają komorników na głowie, nie mają pieniędzy.
Eugenia G.: Ja wzięłam to, bo ktoś był chory.
Reporterka: Ale pani tak cały czas mówi.
Eugenia: Ja im spłacam.
Ludzie: Komu płacisz, komu?

- Przyszła i prosiła. Mówiła, że mąż jest chory na raka i na operację potrzebuje. Później, że na pole, bo chce zapis zrobić – opowiada Helena Hajda, która pożyczyła Eugenii G. pieniądze.

Dla 64-letniej letniej Eugenii G. jej rodzina i znajomi zaciągali kredyty w bankach od kilku lat. Uwaga! Nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Eugenia G. na początku kredyty spłacała, ale spłacać przestała. Do drzwi jej rodziny zapukali wierzyciele.

- Mam trzy kredyty po 30 tysięcy, które spłacała przez rok. Teraz ja muszę i doszły odsetki – wylicza Helena Hajda.

- Jak się nie wstydzić… żona myśli, że nie wiadomo co, a kobieta zupełnie nie w moim typie, malowana lala. Nie lubię takich – dodaje Jan Mandrela.

Pan Adam, emerytowany górnik, dla swojej kuzynki Eugenii G. zaciągnął 150 tysięcy złotych kredytu. Dziś zastanawia się, czy nie sprzedać domu, żeby spłacić zadłużenie w bankach.

- W sumie mam 6500 zł złotych miesięcznych rat w siedmiu bankach… - mówi Adam Drozdek.

Okazuje się, że kilkanaście osób zaciągnęło dla Eugenii G. kredyty na prawie 2 miliony złotych. Tylko nieliczni mają spisaną z Eugenią G. jakąkolwiek umowę.

- W zastaw dała mi numery działek. Okazuje się, że już przechodzi przez nie autostrada i dawno dostała za to pieniądze. Te działki mi zapisała nawet w testamencie! – mówi Jan Mandrela.

Rodzina i znajomi Eugenii G. zamierzają walczyć o zwrot pieniędzy w sądzie. Czy kiedykolwiek je odzyskają? Eugenia G. po raz kolejny obiecuje pieniądze zwrócić. Sprawy w sądzie mogą trwać latami.

- Nie wiem jak będę żyła… Co ja jem? Chleb. Nie mam na nic więcej - podsumowuje Maria Miemiec, która czuje się oszukana przez Eugenię G.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl