Ojciec przetrzymuje córkę

Ojciec przetrzymuje swoją 5-letnią córkę. Mężczyzna zabrał dziecko na ferie zimowe i od tego czasu ukrywa je przed matką. Robi to mimo, że ma ograniczoną władzę rodzicielską. Pani Aleksandra jest załamana. Ratunku może szukać jedynie w sądzie. Sprawa ciągnie się jednak od kwietnia.

- Nagle przyszedł do mnie i ściągnął z kanapy. Upadłam na podłogę, on dalej ciągnął, a moje dziecko na to patrzyło. Wtedy postanowiłam, że nie chcę z takim człowiekiem być – opowiada pani Aleksandra.    

Pani Aleksandra z Wrocławia wyszła za mąż sześć lat temu za pana Wojciecha. Rok po ślubie urodziła im się córka Ida. Niestety, po narodzinach dziecka życie rodzinne, jak twierdzi pani Aleksandra, zaczęło zamieniać się w piekło.    

- On potrafił mnie bić, a za jakiś czas mówił, że mnie kocha. To  trwało pięć minut, potem to samo.  On zamykał mnie w łazience, oblewał wodą. W pracy się z kimś pokłócił i musiał się na kimś wyżyć – opowiada Aleksandra Gębarowska.

Kobieta nie mówiła nikomu o swoim dramacie. Jak twierdzi, znęcanie się nad nią przez męża stawało się coraz częstsze. Po trzech latach małżeństwa postanowiła odejść.  

- Nie chciałam, żeby moja córka dłużej na to patrzyła – mówi pani Aleksandra.

Dwa lata temu para rozwiodła się. Sąd ograniczył ojcu władzę rodzicielską. Dziecko miało pozostać z matką. Kilka miesięcy temu pani Aleksandra, zgodnie z postanowieniem sądu, oddała pięcioletnią Idę ojcu na ferie zimowe. Nie spodziewała się, że córki już nie zobaczy. 

Zrozpaczona matka w kwietniu skierowała sprawę do sądu. Dopiero w lipcu sąd wydał postanowienie o oddaniu dziecka matce. Jednak były mąż złożył apelacje od wyroku. Niestety, sprawa do dziś się nie zakończyła. Pani Aleksandra córki nie może nawet zobaczyć…

- Postępowanie toczy się opieszale, chociaż chodzi o małe dziecko. Za chwilę może być złożony wniosek o zmianę wyroku rozwodowego, w celu zamieszkania dziecka przy ojcu. Będzie to wymuszanie zmiany orzeczenia wyroku sadowego, które przecież zapadło w majestacie prawa – ostrzega Ewa Milewska-Celińska z Biura Rzecznika Praw Dziecka.

- Najcięższe jest to, że nawet porozmawiać z nią nie mogę. Gdy idziemy do przychodni i widzę ze rocznik 2007 ma szczepienia,  to myślę, co z moim dzieckiem – rozpacza pani Aleksandra.

Próbujemy razem z panią Aleksandrą odwiedzić jej byłego męża i Idę. To kolejny raz, kiedy matka próbuje odzyskać dziecko. Niestety, doszło do awantury, a pani Aleksandra usłyszała stek wyzwisk od obecnej żony jej byłego męża.

- Tak wygląda życie mojej córki z jej zastępczą mamą, „super mamą” – ironizuje pani Aleksandra. Kobieta wezwała policję, ponieważ uniemożliwiono jej kontakt z córką, do której ma pełne prawa rodzicielskie.

Pani Aleksandra: Ja chcę zabrać córkę do domu.
Policjant: Ma pani nakaz?
Pani Aleksandra: Jaki nakaz? Ja mam pełnię praw rodzicielskich. Dlaczego nie mogę widzieć się z moim dzieckiem? Ja chcę widzieć moje dziecko!
Policjant: Jeżeli nie ma pani nakazu, to nie. Nie ma tam w tej chwili zagrożenia życia.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl