Apel do serca widzów
Emeryt z niepełnosprawnym synem prosi o pomoc. Po śmierci żony pan Stanisław musiał zrezygnować z pracy, bo jego syn wymaga całodobowej opieki. Mężczyźni próbują przeżyć za 1350 zł. Pieniądze ledwo starczają na opłaty i jedzenie, a syn potrzebuje rehabilitacji.
- Państwo zostawia ludzi, jedni mają za dużo, a drudzy nie mają na podstawowe życie – mówi Krystyna Kuder, ciotka niepełnosprawnego pana Piotra.
Stanisław Kłósek z Krakowa i jego 41-letni syn Piotr są w dramatycznej sytuacji. Pasmo nieszczęść zaczęło się nagle, 4,5 roku temu. Młody, zdrowy pan Piotr wrócił wieczorem do domu.
- Zjadł parówkę, która została po kolacji i zaczął się krztusić. Zrobił się cały granatowy, jak przyjechało pogotowie, to był już w stanie agonalnym. Lekarze powiedzieli, że będzie żył, ale mózg cały czas będzie w śpiączce - opowiada Krystyna Kuder, ciotka pana Piotra.
Przez 3,5 roku rodzina z trudem, ale dawała sobie radę. Pan Piotr do dziś wymaga całodobowej, nieprzerwanej opieki. Przez większość czasu zajmowała się nim pani Grażyna, jego mama. Pan Stanisław mógł zarabiać w tym czasie na rehabilitację syna. Wszystko posypało się po raz kolejny w maju tego roku…
- Tak jak 10 maja stało się z nim, tak 10 maja stało się z mamą. Poszła do lekarza, bo ją bolała ręka, okazało się, że to był rozległy zawał. Zakrzepica podobno i już jej nie uratowali – opowiada Krystyna Kuder, ciotka pana Piotra.
- Lżej nam było, bo żona dostawała 760 złotych renty, a ja pracowałem na pół etatu – mówi Stanisław Kłósek, ojciec pana Piotra.
Pan Stanisław musiał zrezygnować z pracy i zająć się niepełnosprawnym synem. Teraz utrzymuje się jedynie z emerytury. Wspólne dochody ojca i syna, czyli około 1350 zł, są o wiele mniejsze niż potrzeby. Panu Piotrowi nie należy się bowiem żadna renta.
- Miał zbyt niski staż pracy, aby starać się o to świadczenie. Pan Piotr przed powstałą niezdolnością do pracy w ostatnim dziesięcioleciu pracował tylko niecałe dwa lata – tłumaczy Anna Szaniawska, rzecznik krakowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Pracownicy pomocy społecznej chcą pomóc panu Kłóskowi. Przede wszystkim w opiece nad synem. Jeśli chodzi o pomoc materialną, to pojawiają się ograniczenia.
- Dochód panów przekracza kryterium z ustawy o pomocy społecznej, które wynosi niewiele ponad 900 zł miesięcznie na dwie osoby – informuje Jacek Kowalczyk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie.
- Szwagier ma 1200 zł renty, a za mieszkanie płaci ponad 700 złotych, 200 zł za prąd, nie mówię już o tym, że jest kredyt do spłacenia – mówi Krystyna Kuder, ciotka pana Piotra.
- Gdyby nie rehabilitacja, to syn w ogóle nie ruszałby się, a tak to sobie nogę podkurczy czy rękę. Miesięcznie potrzebuję ponad 1000 złotych na samą rehabilitację – dodaje Stanisław Kłósek, ojciec pana Piotra.
Sprawą państwa Kłósków zainteresował się senator Stanisław Kogut. Idąc za jego radą pan Stanisław wystosował pismo o rentę prezesa ZUS, którą przyznaje się w wyjątkowych wypadkach. Jednak przepisy okazały się bezwzględne.
- Prezes odmówił. Trudna sytuacja materialna i życiowa nie uzasadniają przyznania renty w drodze wyjątku, ponieważ nie jest to świadczenie socjalne tylko świadczenie z ubezpieczenia społecznego – mówi Anna Szaniawska, rzecznik krakowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
- Przecież ZUS może dać rentę specjalną. Ja zadaję pani rzecznik pytanie: Jak umrze tatuś tego człowieka, to kto się nim będzie opiekował? I z czego on będzie żył? Ja nie uznaję takiej znieczulicy. Rozmawiałem z panią Łopacińską, to jest wiceprezes ZUS-u, powiedziała, że ten problem jeszcze raz rozważą i będą starali się pomóc temu człowiekowi – mówi Stanisław Kogut, senator PiS.
- Osoby, które chcą pomóc panu Stanisławowi, mają możliwość wpłacenia darowizny. Napisania dla kogo i na co mają być przeznaczone te pieniądze. Taką akcję dla pana Stanisława organizujemy – dodaje Jacek Kowalczyk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie.*
* skrót materiału
Wszystkich, którzy chcą pomóc prosimy o kontakt z redakcją: (22) 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl
Reporterka: Sylwia Kozłowska-Sierpińska