Kutno: mieszkania dla wybranych?
Na lokal komunalny w Kutnie ludzie czekają latami, ale nie osoby z otocznia miejskich włodarzy. Partnerka radnego Tomasza M. mówi, że lokal dostali bez kolejki, podobnie jak partnerka radnego Roberta F. Z lokalu cieszy się również Michał Adamski, Naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Rozwoju Miasta.
- Oni są wszyscy po to, żeby pomagać ludziom, swoim ludziom – mówi Anna Starczewska, była partnerka radnego Tomasza M.
- Ja już wydeptałam tam ścieżkę, zdarłam ładnych kilka par butów, a mieszkania jak nie było, tak nie ma – mówi Ewa Czerwińska, mieszkanka Kutna, która ponad siedem lat czeka na mieszkanie.
Anna Starczewska miała zamieszkać w mieszaniu na jednym z osiedli w Kutnie. Razem ze swoją córką i partnerem życiowym - radnym Tomaszem M. Pani Anna mówi, że to pan Tomasz namawiał ją do zamieszkania pod jednym dachem. W 58-metrowym mieszkaniu komunalnym.
- Zrobił wszystko, żebym uwierzyła w jego szczere chęci, w jego dobre zamiary. W umowie najmu lokalu jesteśmy w trójkę. On jako główny najemca, ja jako konkubina i Martyna jako pasierbica. Później napisał mi SMS, że on jednak się rozmyślił, że on nie chce domu i rodziny, mam przyjechać po swoje rzeczy. Tyle miał mi do powiedzenia – opowiada Anna Starczewska, była partnerka radnego z Kutna, Tomasza M.
- Jeżeli ktoś mi oświadcza, że stanowi jakąś rodzinę, chce z tą panią sobie ułożyć życie. Czy to jest coś złego? Do tego mieszkania ma prawo pani Starczewska – mówi Jacek Boczkaja, zastępca Prezydenta Miasta Kutno.
Reporterka: Jak pan to sobie wyobraża, że zamieszka z facetem, który nie chce z nią mieszkać?
Wiceprezydent: To niech to wykupią, sprzedadzą i podzielą się pieniędzmi.
Pani Anna mówi, że zainwestowała w remont mieszkania, w którym miała zamieszkać z radnym M. w marcu tego roku. Pieniądze otrzymała od brata w zamian za udziały w rodzinnym domu. Twierdzi, że dotychczas radny nie oddał jej ani złotówki. Mało tego uważa, że mieszkanie należy tylko do niego. Nie możemy znaleźć radnego Tomasza M. w jego nowym mieszkaniu. Radny nie odbiera też telefonu.
- Radny też może mieć rodzinę. Później byłam w szoku, bo mieszka tu jedna osoba, której więcej nie ma, jak jest. Oficjalnie to może go widziałam ze dwa razy – mówi nowa sąsiadka radnego.
- Z tego by wynikało, że po to radni przychodzą do Rady Miasta, żeby załatwiać swoje interesy. Co nie jest prawdą. Tak ludzie mówią po tym przypadku – ocenia Włodzimierz Klimecki, zastępca Przewodniczącego Rady Miasta Kutno.
- Ciężko jest u nas ostatnio z mieszkaniami. Bardzo dużo osób czeka z rodzinami. Ja obecnie jestem bezdomna. Mieszkam w noclegowni – mówi Kinga Gałecka, wychowanka domu dziecka.
Okazuje się, że są też inni członkowie koalicji prezydenta Kutna, którzy również dostali duże mieszkania komunalne z puli miejskiej. Do takich należy Naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Rozwoju Miasta - Michał Adamski. Odwiedziliśmy go z kamerą:
Reporterka: Dobry wieczór. Jesteśmy z Polsatu, przyszliśmy obejrzeć pana mieszkanie. Tyle się nasłuchaliśmy.
Michał Adamski: Wejdźcie, ja wiem, że sprawa może budzić kontrowersje.
Reporterka: Wiemy, że pan wie.
Michał Adamski: Proszę pamiętać, mieszkanie jest świeżo wyremontowane, wyglądało dużo gorzej. Reporterka: Ładne. A z tej komisji mieszkaniowej kogo pan zna?
Michał Adamski: Oj, to muszę zapytać, tak jak przed komisją śledczą w Sejmie, co to znaczy zna? Przecież to są radni, wszystkich znam.
O mieszkania pytamy Jacka Boczkaję, zastępcę Prezydenta Miasta Kutno.
Reporterka: Dlaczego im dajecie prezenty z puli miasta? Dlaczego wyprowadzacie radnych z TBS-owskich do komunalnych?
Wiceprezydent: Radny M. miał mieszkanie TBS-owskie. Zamienił jedno na drugie.
Ewę Czerwińską spotkaliśmy w kolejce oczekujących przed gabinetem wiceprezydenta Kutna. Od siedmiu lat co miesiąc próbuje wyprosić choć dwupokojowe mieszkanie. Pięć osób mieszka w jednym pomieszczeniu, bez kanalizacji.
- Dzieci często chorują, bo jest wilgoć. Najmłodszy syn ma wiotkość krtani, nie powinien przebywać w takich warunkach. Zanosiłam do wiceprezydenta Boczkaji odpowiednie zaświadczenia, wypisy ze szpitali. I nic. Są tylko obietnice – mówi Ewa Czerwińska.
Dalsza część rozmowy z zastępcą Prezydenta Miasta Kutno, Jackiem Boczkają:
Reporterka: A o pani z trójką dzieci w jednym pokoju?
Wiceprezydent: A pani pytała się, dlaczego tam się znalazła?
Reporterka: Mieszkała tam z matką. Nie o to chodzi, że nie płaciła, bo ona płaci.
Wiceprezydent: A jakie ma dochody ta pani? Pytała pani?
Reporterka: Ja myślę, że pan jest po to, żeby jej pomóc.
Wiceprezydent: Ma dochody i mąż i ona.
Mieszkanie komunalne bez kolejki dostała też Aleksandra W., partnerka życiowa innego radnego - Roberta F. Kobieta nie chce wystąpić przed kamerą. Radnego nagraliśmy ukrytą kamerą:
Radny Robert F.: Ja potwierdzę, że mamy wspólne dziecko, nie zamieszkujemy razem.
Reporterka: Chciał pan dla dziecka i swojej partnerki, byłej czy obecnej, załatwić mieszkanie i to się panu udało.
Radny Robert F.: Zbyt daleko idący wniosek, nie potwierdzam tego.
- Radny był u mnie i mówił, że taka sytuacja jest, żeby tej pani pomóc. Potem się okazało, że jest jej konkubentem, ale ja o tym nie wiedziałem – zapewnia Jacek Boczkaja, zastępca Prezydenta Miasta Kutno.
- Tomek liczył na to, że po tym jak mnie potraktował, jak na mnie nakrzyczał, to pójdę z płaczem do mamy, a on zostanie sobie z dużym mieszkaniem, wyremontowanym pod klucz – mówi Anna Starczewska, była partnerka radnego Tomasza M.*
* skrót materiału
Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba