Działka nad przepaścią
Państwo Fugielowie mieszkają nad przepaścią. Dosłownie, bo tuż obok ich działki sąsiad wykopał blisko trzydziestometrowy dół! Mężczyzna dostał zgodę na zniwelowanie pagórka, a regularnie wydobywał piasek. Nie przejmuje się interwencjami urzędników, policji i sądem. Fugielowie boją się o swoje bezpieczeństwo. Już zapadła się część ich ogrodzenia.
- 30 grudnia 2009 roku pan S. wystąpił z wnioskiem o umożliwienie niwelacji terenu.
Teren był pagórkowaty, nierówny, chciał go wyrównać – mówi Michał Tomczyk z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi.
Zdzisław S. mieszka w willowej dzielnicy Łodzi. Ponieważ na jego działce znajdowały się pagórki, wystąpił do urzędu miasta o pozwolenie na wyrównanie terenu. Magistrat się zgodził. Jak się okazało mężczyzna rozpoczął regularne wydobywanie piasku
- Jesteśmy na granicy z sąsiadami. Tuż przy granicy jest spad 30 metrów. Problem trwa od 2010 roku, kiedy sąsiad dostał pozwolenie na niwelację terenu – mówią Katarzyna i Grzegorz Fugielowie, sąsiedzi Zdzisława S.
Państwo Fugielowie mieszkają wraz z rodzicami. Są sąsiadami Zdzisława S. Planowali obok domu rodziców wybudować swój dom. Mimo, że od roku fundamenty już stoją dalsze prace nie są możliwe.
- Zagrożenie jest ogromne. Mamy zgodę na budowę domu jednorodzinnego, ale ze względu na bezpieczeństwo nie chcemy tego robić. Nasze ogrodzenie posypało się na skutek prac sąsiada – opowiadają państwo Fugielowie.
Rodzina ma obawy, że dom rodziców, w którym obecnie mieszkają może się osunąć i wpaść w wyrobisko. Na początku roku urząd górniczy podzielił ich obawy. Okazało się także, że Zdzisław S. nie ma wymaganych koncesji na prowadzenie wydobycia.
- Kontrolę wykazały, że prowadzona jest nielegalna eksploatacja i dały podstawę do wydania decyzji wstrzymującej tę działalność. Było stwierdzone nielegalne osuwisko. Mężczyzna stwarzał zagrożenia dla życia i zdrowia sąsiadów – potwierdza Marzena Rabiasz, dyrektork Okręgowego Urzędu Górniczego w Kielcach.
- My chcemy się ogrodzić, nie możemy budować domu, a nasze dzieci nie mogą swobodnie wyjść i np. zagrać w piłkę. Czy musi dojść do tragedii? – pytają Katarzyna i Grzegorz Fugielowie.
Prawny zakaz wydobycia nie zrobił na Zdzisławie S. żadnego wrażenia. Wyrobisko z miesiąca na miesiąc jest coraz głębsze. Zdarzały się sytuacje, że urzędnicy czy policjanci przyjeżdżający na wezwanie państwa Fugielów nie byli wpuszczani na teren nielegalnej kopalni piasku.
Reporter: Dlaczego pan wydobywa mimo zakazu?
Zdzisław S.: Nie wydobywam, bo każdy chce mieć fakturę.
Reporter: Są fotografie i filmy.
Zdzisław S.: Ja tam robię, co mam robić.
Reporter: Pan nie może nic robić.
Zdzisław S.: Tylko mam podatki płacić...
Zdzisław S. twierdzi, że nie wydobywa już piasku, a tym bardziej go nigdzie nie wywozi ze swojej posesji. Przeczą temu zeznania urzędników oraz materiał dowodowy zebrany przez państwa Fugielów. Sprawa trafiła do sądu.
- Z informacji, które zdobyliśmy wynika, że pan S. nie zastosował się do nakazu wstrzymania kopaliny – mówił na sali rozpraw Michał Tomczyk z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi.
Zdzisław S. nie prowadzi działalności gospodarczej. Nie wiadomo, komu sprzedaje piasek i czy płaci podatki od transakcji. Sprawą zajęła się miesiąc temu łódzka prokuratura. Mężczyzna prawdopodobnie usłyszy zarzut sprowadzenia zagrożeń na ludzi i środowisko.
- Otrzymał zakaz, ale dalej pracuje. Nie wiemy co dalej. Sąsiad kpi sobie z prawa. Mówi, że nic mu nie zrobimy, że urzędy nic mu nie zrobią, jesteśmy bezsilni - mówią Katarzyna i Grzegorz Fugielowie.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki