Sędzia kontra policjanci
Sędzia Sądu Rejonowego Katowice-Wchód wdał się w awanturę z kierowcą busa, który zajechał mu drogę. Na miejsce przyjechali dwaj policjanci, którzy twierdzą, że sędzia był agresywny i nie chciał się wylegitymować, dlatego zagrozili wystawieniem mandatu. Gdy policja o sprawie poinformowała prezesa sądu, sędzia oskarżył policjantów o składanie fałszywych zeznań. Mężczyźni mogą stracić pracę.
13 października 2010 roku w centrum Katowic sędzia Tadeusz Czarnota nie mógł przejechać autem, bo z naprzeciwka nadjechał bus wiozący niepełnosprawne dzieci z pobliskiej szkoły. Pojazd wjechał na pas jezdni, po której jechał z przeciwka sędzia. Kierowca busa usiłował ominąć zaparkowane na ulicy samochody. Doszło do scysji.
- On wyskoczył z auta i zaczął nas przezywać. Mówił, że mu zajeżdżaliśmy drogę. Był agresywny, otworzył mi kabinę, wyciągnął kluczyk i zadzwonił. Mówił, że mnie załatwi.
Później bez problemu przejechał, jak się to skończyło – opowiada Gotfryd Kriegler, kierowca busa.
Na miejsce została wezwana policja. Przyjechali Rafał Koszyk i Konrad Stroiński. Kiedy funkcjonariusze poprosili agresywnego mężczyznę o wylegitymowanie, ten odmówił. Za to chciano ukarać go mandatem.
- Zachowywał się agresywnie, krzyczał. Po mimo wielokrotnych wezwań, nie okazał dowodu osobistego. Chciałem nałożyć na tego pana 200 złotowy mandat. Pan wielokrotnie stwierdził, że nic mu nie zrobimy i okazał legitymację sędziowską – opowiada Konrad Stroiński z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
- Ta osoba najpierw awanturowała się z kierowcą busa, a następnie z osobami, które zgłaszały, żeby nie tamował ruchu i skręcił lekko w prawo. Wówczas konflikt zostałby rozwiązany – dodaje drugi policjant, Rafał Koszyk.
Tadeusz Czarnota to sędzia wydziału gospodarczego katowickiego Sądu Rejonowego Katowice-Wchód. Policjanci nie mogli ukarać mężczyzny mandatem, bo chronił go immunitet. Komenda powiadomiła o sprawie prezesa sądu. Kiedy sędzia się o tym dowiedział, zawiadomił prokuraturę, że funkcjonariusze popełnili przestępstwo.
- Działania panów Koszyka i Stroińskiego były nieprofesjonalne i to było przyczyną do tego, żeby mnie fałszywie oskarżyć, że się nie wylegitymowałem. Nie było tak, iżby którykolwiek z panów Koszyk- Stroiński wezwał mnie do wylegitymowania się i żebym mu odmówił wylegitymowania się – mówi Tadeusz Czarnota, sędzia Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.
- Sędzia zarzucił policjantom, iż spreparowali dowody przeciw niemu celem wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Policjanci nie zaprzeczają, że on się wylegitymował, ale że doszło do tego po pewnym czasie. Po przesłuchaniu świadków doszliśmy do wniosku, że w zachowaniu policjantów nie było przestępstwa – informuje Adam Siwoń, Zastępca Prokuratora Rejonowego w Mysłowicach.
Kiedy policjanci zostali uniewinnieni i myśleli, że to koniec ich problemów, wówczas sędzia wniósł przeciw nim do sądu prywatny akt oskarżenia. Funkcjonariusze mają na utrzymaniu rodziny. Nie rozumieją, dlaczego muszą teraz martwić się o przyszłość swoją i swoich najbliższych.
- Zarzuca nam przekroczenie uprawnień, składanie fałszywych zeznań i tworzenie fałszywych dowodów na jego niekorzyść. Jeżeli będzie wyrok skazujący, zostaniemy zwolnieni ze służby – mówi Konrad Stroiński, oskarżany przez sędziego policjant.
- Akt oskarżenia dotyczy tego, czy ja się wylegitymowałem policjantom czy nie. Czy oni zeznali prawdę czy nie – wyjaśnia sędzia Tadeusz Czarnota.
- Martwi nas, że jest to próba odegrania się na naszych ludziach, którzy przeprowadzili interwencję zgodnie ze sztuką policyjną i zgodnie z prawem – mówi Jacek Pytel, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Także przeciw sędziemu toczą się dwa postępowania prowadzone przez katowicki Sąd Apelacyjny. Pierwsze dyscyplinarne, a drugie na wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. Prokuratura uznała, że policjanci zostali przez sędziego pomówieni.
- Zarzuty dotyczą uchybienia godności zawodu sędziowskiego. Prokuratura chce zarzucić popełnienie kilku przestępstw: składanie fałszywych zeznań, fałszywe zawiadomienie o przestępstwie i zmuszenie przemocą do określonego zachowania innej osoby – informuje Robert Kirejew, sędzia Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
- Ja, jako strona tego postępowania uważam, że rzecznik dyscyplinarny nie miał prawa skierować wobec mnie wniosku o ukaranie, jak również prokuratura nie miała prawa twierdzić, jakobym fałszywie oskarżył panów Koszyka i Stroińskiego – uważa Tadeusz Czarnota, sędzia Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.
- Nie wiedziałem, że osoba, która posiada takie wykształcenie i status społeczny może tak się zachowywać. Dla mnie jest to karygodne – mówi Rafał Koszyk, policjant oskarżony przez sędziego.*
* skrót materiału
Reporter. Artur Borzęcki