Mieszkanie miało być w czerwcu…

Państwo Nowiccy z Poznania wzięli pożyczkę w banku i czekali aż deweloper wybuduje ich wymarzone mieszkanie. Klucze mieli dostać w czerwcu tego roku. Nie dostali do dziś, bo osiedle wciąż jest w budowie. Małżeństwo czuje się oszukane. Podobnie jak mieszkańcy innego osiedla zbudowanego przez tego dewelopera.

- Czujemy się oszukani, to jest olewanie klienta, inaczej nie idzie tego nazwać. To jest kpina ze strony dewelopera – denerwuje się Damian Nowicki.

Pan Damian i pani Alicja są małżeństwem od czterech lat. W 2009 roku urodziła im się córeczka Wiktoria . Od lat kątem mieszkali u teściów w jednym pokoju w Poznaniu. Największym marzeniem było własne mieszkanie.

- Stwierdziliśmy, że kupimy mieszkanie w stanie deweloperskim. Bardzo atrakcyjne ceny, miejsce bardzo fajnie położone, w okolicach Poznania, kupiliśmy mieszkanie – opowiada pani Alicja.

- Wszystko skończyło się po podpisaniu umowy. Pierwsze dwie transze były przelane do developera, niby coś się na budowie działo, a potem spokój, cisza – dodaje pan Damian.

Państwo Nowiccy mieszkanie mieli odebrać w czerwcu 2012 roku w Plewiskach pod Poznaniem. Niepokój narastał, bo prace na budowie praktycznie nie postępowały.

- Rozmawialiśmy  z kierownikiem budowy, który nas cały czas zapewniał, że wszystko będzie w porządku. Obiecywał nam odbiór w październiku, potem w listopadzie i grudniu. Do dnia dzisiejszego nie odebraliśmy kluczy – mówi pani Alicja.

- Budynek nie jest ocieplony, nie ma kaloryferów, nie ma instalacji grzewczej, bo piec nie jest wstawiony, nie ma wody, prądu. Co ja mam w tym mieszkaniu robić? – pyta pan Damian.

Państwo Nowiccy razem z nami dotarli do mieszkańców osiedla Warta Park w Luboniu koło Poznania wybudowanego przez tego samego dewelopera. Tam mieszkańcy również mają wiele zastrzeżeń do inwestora.

- Najważniejsza rzecz, która została obiecana, a nie została dotrzymana, to oddanie mieszkania z aktem notarialnym – mówi Marcin Rosiński, mieszkaniec osiedla Warta Park w Luboniu.

- Codziennie mamy ekipę robotników, ale prace się nie posuwają. Oni palą pod drzwiami, zakłócają ciszę, bo słuchają głośno radia, wiercą i stukają młotkami. Od 3 miesięcy moje dziecko jest codzienne budzone rano przez wiertarki, mieszkanie tutaj to koszmar – dodaje Anna Meissner-Piechowicz, mieszkanka Warta Park w Luboniu.

Mimo że część osiedla jest już zamieszkana, lokatorzy wciąż nie otrzymali aktów notarialnych, bo jak się okazało, wciąż nie ma zgody na użytkowanie od Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Mało tego, w ostatnim czasie nie złożono nawet takiego wniosku.

- Brak aktu notarialnego rodzi dla nas przede wszystkim finansowe konsekwencje, bo musimy płacić zdecydowanie wyższą ratę kredytu, nie możemy tym lokalem rozporządzać, nie możemy oddać go w wynajem, nie możemy się tu zameldować, nie mamy rachunków za prąd – wylicza Anna Meissner-Piechowicz, mieszkanka osiedla Warta Park w Luboniu.

Zdaniem pracownika firmy developerskiej wszyscy mieszkańcy są informowani o tym, że budynki nie mają zgody na użytkowanie. Odwiedzając osiedle otrzymaliśmy zupełnie inne informacje.

To fragment rozmowy z osobą, która pokazywała nam mieszkanie:

Reporterka: Od kiedy jest do wzięcia?
Sprzedawca: Jak kupisz mieszkanie, to tydzień czasu i wjeżdżasz.
Reporterka: A jest zgoda na użytkowanie?
Sprzedawca: Jest zgoda. Ja bym się cieszył, że tu mieszkam, chociaż nadzór budowlany nie powinien wyrazić na to zgody.
Reporterka: Nadzór nie powinien wyrazić zgody? Dlaczego?
Sprzedawca: Bo to jest plac budowy.

- Na pewno nie ma informacji wśród mieszkańców, że jest zgoda na użytkowanie. Oni dostali klucze do lokalu użytkowego, w którym mogą rozpocząć prace. Jeżeli tam zamieszkali, to ja nie mogę za to odpowiadać. Nie mogę też ich wyrzucić – powiedział pracownik firmy developerskiej.

Chcieliśmy porozmawiać osobiście z prezesem firmy. Prób było kilka, każda bezskuteczna.

Młode małżeństwo liczyło na to, że od wakacji będzie mieszkać w swoim wymarzonym mieszkaniu. Kolejnym marzeniem były Święta Bożego Narodzenia we własnych czterech kątach. Teraz państwo Nowiccy mają nadzieję, że uda się spędzić w nich chociaż Wielkanoc.

- Jak można tak robić? Inne bloki stawiać, a tych nie kończyć. Brać różne pożyczki… On dobrze żyje, dobrze mu się powodzi, a ludzie spłacają pożyczki i nie mają mieszkań – podsumowuje Aleksandra Nowicka, matka pana Damiana.*

* skrót materiału

Reporterka: Agnieszka Zalewska

azalewska@polsat.com.pl