Muszą dzierżawić - za 4,5 mln zł
Afera finansowa w Kościerzynie. Były starosta powiatu, jego zastępca i skarbnik zobowiązali się, by starostwo przez 15 lat dzierżawiło od prywatnego inwestora równie imponujący, co drogi budynek. Zapłaci za to aż 4,5 mln zł. Za takie pieniądze można samemu coś zbudować. W dodatku urzędnicy podjęli decyzję bez wiedzy rady, a powiat tonie w długach.
W pięknym nowym budynku w centrum Kościerzyny urzędnicy starostwa powiatowego mogliby zacząć urzędowanie choćby zaraz. Mogliby, ale nie chcą. Choć wynajem i to na 15 lat nakazał im sąd.
- W grudniu 2010 roku przegraliśmy sprawę w pierwszej instancji, w sądzie okręgowym. Zapadła decyzja, żeby odwołać się do sądu apelacyjnego – mówi Dariusz Janta, radny powiatu kościerskiego.
- Powiatowi Kościerskiemu służy jeszcze prawo do złożenia skargi kasacyjnej, prawdopodobnie z takiej możliwości skorzystamy. Czekamy jeszcze na uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego – informuje Piotr Lizakowski, starosta Powiatu Kościerskiego.
Całej tej historii nie byłoby, gdyby nie trzej urzędnicy starostwa: były starosta Wiesław B., jego zastępca Grzegorz C. oraz skarbnik Jerzy G. To oni bez wiedzy rady powiatu podpisali w październiku 2008 roku protokół uzgodnień z przedsiębiorcą Zdzisławem K. Biznesmen miał wybudować budynek, który starostwo zgodziło się wynajmować przez 15 lat za 4,5 miliona złotych. Skarbnik Jerzy G. nie chciał z nami rozmawiać przed kamerą.
- Rocznie, bez mediów ma to kosztować około 300 tys. zł, a zadłużenie powiatu na koniec 2013 roku będzie dochodzić do 36 mln. – mówi Dariusz Janta, radny powiatowy.
O wyjaśnienia pytamy Grzegorza C., byłego wicestarostę kościerskiego. Nagrywamy go ukrytą kamerą.
Reporterka: Dlaczego państwo podpisali taki dokument, protokół uzgodnień bez zgody rady?
Były wicestarosta: Powiem szczerze, osobiście myślałem, że to nie jest takie wiążące.
Reporterka: To się pan przeliczył, bo sąd stwierdził, że to jest umowa.
Były wicestarosta: Nie wiedziałem, nie zdawałem sobie sprawy.
- Trudno mi uwierzyć, że poprzedni starosta przyjął tak niekorzystne dla powiatu rozstrzygnięcia. Za te pieniądze, które powiat w ciągu 15 lat zapłaci tylko za czynsz dzierżawy, to można mieć taki budynek na własność – zauważa Zdzisław Czucha, burmistrz Kościerzyny.
- Po co wynajmować budynek od podmiotu prywatnego, jeżeli ma się własne budynki, które nie są zagospodarowane? – dziwi się Piotr Lizakowski, starosta powiatu kościerskiego.
Po przegranej w sądzie radni doszukali się innych nieprawidłowości, które towarzyszyły przebudowie budynku. Mówią, że biurowiec jest o ponad 200 metrów kwadratowych mniejszy niż przewidywała umowa przedwstępna.
- Zleciłem pomiar tego budynku. Okazało się, że budynek ma ponad 220 m mniej niż jest zapisane w umowie – zdradza Piotr Lizakowski, starosta Powiatu Kościerskiego.
- Część tego budynku została pobudowana nie na działce inwestora, tylko na działce urzędu miasta – dodaje Dariusz Janta, radny powiatu kościerskiego.
Pytamy w Urzędzie Miasta Kościerzyny, jak to się stało, że nie zauważyli oni, iż prywatny inwestor zabudowuje miejską działkę. Zwłaszcza że zarówno teren budowy, jak i sama działka widoczne były jak na dłoni z okien magistratu.
- Jakie ja mam prawo iść na prywatną nieruchomość i mierzyć, czy coś jest niezgodne? Pani redaktor, gdybym ja nie doszedł do porozumienia co do ceny, to być może chciałbym odebrać tę nieruchomość - odpowiada Zdzisław Czucha, burmistrz Kościerzyny.
Pod koniec marca 2012 roku Pomorski Urząd Wojewódzki wszczął postępowanie dotyczące stwierdzenia nieważności decyzji starosty kościerskiego zatwierdzającej projekt budowlany i pozwalający inwestorowi Zdzisławowi K. na przebudowę. Kilka dni później burmistrz Kościerzyny sprzedał miejską działkę sąsiadującą ze spornym budynkiem Zdzisława K. Komu? Zdzisławowi K.
- Jest dziwna zbieżność. Po otrzymaniu informacji o wszczęciu postępowania o unieważnieniu pozwolenia na budowę, w ciągu kilku dni, trzech dni bodajże, pan burmistrz podpisuje akt notarialny na sprzedaż działki, na której jest nielegalnie wybudowana przez inwestora część budynku – mówi Dariusz Janita, radny powiatu kościerskiego.
– Przecież ja mogłem tego nie kupić. Ja zapłaciłem miastu za trawnik 100 tysięcy złotych. A co by było, jakbym tego nie wziął? – pyta inwestor Zdzisław K.
- Ja jestem cały przekonany, że to jest odpowiednie miejsce i odpowiedni budynek dla powiatu – stwierdził Grzegorz C., były wicestarosta kościerski.*
* skrót materiału
Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba