Ukradła pieniądze na rehabilitację syna!
Szok! Matka przywłaszczyła sobie pieniądze, które dostał na rehabilitację jej niepełnosprawny syn Krystian. To ponad 56 tys. zł. Chłopiec ucierpiał w wypadku samochodowym. Matka wzięła pieniądze, a nawet się nim nie opiekuje. Krystian jest wychowywany przez ojca. Pan Stanisław ledwo wiąże koniec z końcem.
Pan Stanisław z Jastrowia niedaleko Piły prawie każdego dnia odwiedza grób swojego syna Karola. Chłopiec zginął w wypadku samochodowym. Choć od tego tragicznego dnia minęło pięć lat, pan Stanisław nie może o tym zapomnieć.
- Mam to przed oczami do dnia dzisiejszego, zginęło moje dziecko. Była małżonka nazywa mnie mordercą, nie chciałem tego. Zostałem ukarany, będę żył z tym bólem do śmierci – mówi Stanisław Witczak.
O tym, jak doszło do tego tragicznego wypadku, pan Stanisław opowiedział nam dwa lata temu. Mężczyzna razem z dwoma synami wracał do domu. Niestety, jechał zbyt szybko, wpadł w poślizg i dachował. Starszy syn Karol wypadku nie przeżył. Młodszy syn Krystian jest teraz niepełnosprawny.
- Samochód leżał, miałem pęknięty mostek. Jakoś dzieci powyciągałem, były w fotelikach. Człowiek nie chciał, ma się własnego synka na sumieniu. Tak mnie ścisnął i powiedział: tatuś ratuj, ratuj. Oczka mu przeszły tak na bok i odszedł. Straciłem dziecko – opowiadał wówczas pan Stanisław.
Mężczyzna za spowodowanie wypadku poddał się dobrowolnie karze. Wyrok: jeden rok w zawieszeniu na trzy lata. Po śmierci dziecka w małżeństwie pana Stanisława było coraz gorzej. Brakowało pieniędzy na rehabilitację młodszego chłopca, niepełnosprawnego Krystiana. Pan Stanisław wyjechał do pracy do Holandii. Kiedy wrócił, przeżył szok. 6-letniego Krystiana pobiła matka. Dziecko trafiło do pogotowia opiekuńczego. Matkę skazano za pobicie na karę czterech miesięcy w zawieszeniu na trzy lata.
- Dziecko było zupełnie zamknięte. Miało oznaki zewnętrzne pobicia. Wszystko było widoczne po pierwszej ciepłej kąpieli – mówi Teresa Runge z rodzinnego pogotowia opiekuńczego w Jastrowiu.
- Ja syna nie pobiłam, ja byłam z nim nad jeziorem. Ja się tego nie wstydzę, bo to prawda. Ja go nie pobiłam, a że mój mąż za pieniądze tutaj zrobił wszystko, że ludzie zeznali, że ja go pobiłam…- powiedziała pani Krzysztofa, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy tę historię.
Sąd powierzył opiekę nad niepełnosprawnym Krystianem ojcu. Obaj zamieszkali u matki pana Stanisława. Matka dziecka, pani Krzysztofa miała płacić zaledwie sto złotych alimentów. Gdy mężczyzna zaczął walczyć o wyższe alimenty, przeżył szok. Pani Krzysztofa przywłaszczyła sobie pieniądze na rehabilitację Krystiana: ponad 56 tysięcy złotych.
- To są pieniądze dziecka, tyle że ono nie może nimi dysponować. Robi to osoba, która wykonuje władzę rodzicielską. Pieniądze zostały przyznane na leczenie i rehabilitację i na to powinny być spożytkowane, na nic innego – mówi mecenas Michał Jerzy Nowicki.
- Ja bym sobie za to kupił laptop, ale mama nie kupiła mi – mówi Krystian, syn pana Stanisława.
Jak się okazało, po wypadku pani Krzysztofa podpisała umowę z jedną z firm pomagających uzyskać odszkodowanie od ubezpieczyciela. Kobieta nie poinformowała ani firmy, ani ubezpieczyciela o tym, kto tak na prawdę opiekuje się synem. Nie wspominała także o swoim wyroku.
- Ona z tego odszkodowania nie miała prawa ani złotówki wziąć. Te pieniądze miała wpłacić na konto, a gdy sąd mi dziecko przyznał, to miała mi przekazać. Ona mi tych pieniążków nie odda, bo ich nie ma. Zostały przetrwonione – denerwuje się pan Stanisław.
Pani Krzysztofa nie chciała nam wyjaśnić, co zrobiła z pieniędzmi.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz