Lekarz zoperował nie to kolano!
Anna Frątczak nie mogła w to uwierzyć. Lekarz zamiast lewego, zoperował jej prawe kolano – całkowicie zdrowe! W dodatku, by ukryć swój błąd, Krzysztof K. sfałszował dokumentację medyczną. Po fatalnym zabiegu pani Anna musiała przejść siedem kolejnych operacji. Jej noga nigdy już nie będzie w pełni sprawna. Lekarz dostał wyrok w zawieszeniu. Dalej operuje.
- Mam nadzieję, że lekarz zostanie ukarany i odczuje skutki tego, co zrobił. Ja, niestety, odczuwam je przez dziewięć lat, końca nie widać – mówi pani Anna.
- To nie była pomyłka, tylko moja decyzja, za którą teraz płacę. Podjąłem ją bez wiedzy pacjentki, bo spała – utrzymuje Krzysztof K., lekarz operujący panią Annę.
W 2004 roku Anna Frątczak miała wypadek w pracy. Przewróciła się i wybiła rzepkę w lewym kolanie. Niestety, założony na dwa tygodnie gips i rehabilitacja nie pomogły.
32-letnia obecnie pani Anna zgodziła się na artroskopię lewego kolana. Jak zapewniał doktor K., miał to być bardzo prosty zabieg.
- Po operacji zobaczyłam, że opatrunek jest na prawej nodze, a nie lewej! Ciężko było mnie uspokoić – opowiada pani Anna.
- W poradni w Gorzowie to było czarno, po stu pacjentów i szybko, szybko. To nie jest usprawiedliwienie, ale szpital stwarzał takie warunki pracy. Ona była już zaintubowana, zbadałem dwa kolana i stwierdziłem, że w tym prawym jest większy problem – twierdzi Krzysztof K., lekarz operujący panią Annę.
Pani Anna zaczęła domagać się wydania swojej dokumentacji medycznej. Okazało się, że jest z tym problem.
- Doszło do sfałszowania dokumentów związanych z wizytami. Były wpisane wizyty, które nie miały miejsca. To, poparte jeszcze opinią biegłego, pozwoliło nam ustalić, że rzeczywiście doszło do przerobienia dokumentów, żeby zatuszować błąd – mówi Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
- Skierowanie było przerobione nawet z lewego kolana na „plewe”, bo „prawe” już nie wyszło z „lewego” – opowiada pani Anna.
- Na polecenie szefa miałem dostosować dokumentację. Gdybyśmy chcieli fałszować, to byśmy to wydarli, wzięli nową i napisali „prawe”, a ja to zrobiłem nieumiejętnie. To były takie czasy, że nikt mnie poinstruował, że jak się poprawia, to się przekreśla, stempel i pisze pod tym skreślonym „prawe” – mówi Krzysztof K., lekarz operujący panią Annę.
Pani Anna złożyła doniesienie do prokuratury. Rozpoczęła się trwająca wiele lat batalia o ukaranie lekarza i odszkodowanie.
- Sąd uznał oskarżonego winnym uszkodzenia narządów ciała oraz przerobienia dokumentów i wymierzył karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres dwóch lat oraz nałożył 15 tysięcy złotych grzywny – informuje Roman Makowski z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Ale pani Anna uważa, że to nie jest wystarczająca kara za jej cierpienie. Noga nigdy nie będzie sprawna. Przeszła siedem operacji pomyłkowo zoperowanego kolana.
- Powinien dostać zakaz wykonywania zawodu, skoro nie potrafi się przyznać do winy, nawet go nie stać na przeprosiny – mówi.
Taką karę może wymierzyć doktorowi K. jedynie sąd lekarski. Postępowanie trwa. Krzysztof K. nie pracuje już w gorzowskim szpitalu. Prowadzi prywatny gabinet i operuje w szpitalu pod Poznaniem.
- Na jednej ze spraw usłyszałam od doktora, że oprócz tego, że wzrosły mu zarobki i urodził się syn, to wszystko w porządku. Trzeba pokazać lekarzom, że nie mogą czuć się bezkarni – mówi pani Anna.
Reporterka: Paulina Bąk