Interwencja ratuje przed bankructwem

Sukces Interwencji! Dzięki nam Edward i Mirosław Karwelowie z Rutki Tartak pod Suwałkami dalej mogą prowadzić swoją stację paliw. Mężczyźni padli ofiarą projektanta Tomasza W., który sfałszował dokumenty i rozbudował ich stację dzięki pozwoleniu na budowę… obory z sąsiedniej miejscowości. Oszusta skazano, a na mężczyzn nałożono 375 000 zł kary. Wszystko zmieniło się po naszym materiale.

- Teraz w maju będzie 4 lata, jak to wszystko się zaczęło i nic, i nic, i nic. Po waszej interwencji wszystko ruszyło do przodu – cieszy się Edward Karwel, współwłaściciel stacji paliw.

Pana Edwarda i Mirosława Karwelów poznaliśmy w styczniu tego roku. Mężczyźni od ponad dziesięciu lat prowadzą stację benzynową. Kilka lat temu postanowili ją rozbudować. Trafili do projektanta Tomasza W. 

- Umówiliśmy się na kompleksową obsługę przez pana W. Tak było, że wszystkie dokumenty załatwiał on – opowiadał Mirosław Karwel, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy o jego problemie.

Budowa trwała dwa lata. Zwieńczeniem inwestycji miała być kontrola nadzoru budowlanego. Tuż przed nią projektant Tomasz W. wziął papiery do uporządkowania. Oddał następnego dnia i...

- Z tych dokumentów powycinał nazwy swojego biura projektowego. Wtedy wyszło, że te wszystkie dokumenty były sfałszowane. On z jednego pozwolenia na budowę robił sobie kilka. Miał jeden oryginalny numer, a robił pięć pozwoleń na budowę dla kogoś, no i między innymi dla nas. Nasza stacja powstała na bazie pozwolenia na jakąś oborę – mówił Mirosław Karwel.

Oszukani inwestorzy zgłosili sprawę organom ścigania. Suwalski sąd skazał Tomasza W.

- Tomasz W. wprowadził w błąd rodzinę państwa Karwelów w ten sposób, że podał się za projektanta, za architekta, co nie polegało na prawdzie – poinformował Marcin Walczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Suwałkach.

Skazanie Tomasza W. nie zakończyło problemów panów Karwelów. Ich stację uznano za samowolę budowlaną. Mimo, iż padli ofiarą oszustwa, mieli stację rozebrać albo zapłacić 375 000 zł opłaty legalizacyjnej.

- W rozumieniu przepisów prawa budowlanego jest to samowola budowlana. Ustawodawca nie przewiduje możliwości odstąpienia od zapłaty – poinformował Mirosław Szczesny, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Powiatu Ziemskiego Suwałk.

Półtora miesiąca temu ostatnią deską ratunku dla bankrutujących mężczyzn był wojewoda. Tylko on mógł umorzyć opłatę. Trzy tygodnie po emisji naszego materiału nadeszła radosna wiadomość.

- Wojewoda podlaski, pan Maciej Żywno umorzył opłatę legalizacyjną panu Karwelowi. Opłatę w wysokości 360 000 zł, do zapłaty zostało 15 000 zł.
- Gdyby pan Karwel musiał zapłacić tę ogromną kwotę, to bez wątpienia jego firma zbankrutowałaby.Tym samym kilka osób straciłoby pracę, być może te osoby stałyby się klientami opieki społecznej, a to już są pieniądze nas wszystkich, wszystkich podatników, więc tutaj interes publiczny był bardzo ważny i to on zdecydował – tłumaczy Joanna Gaweł, rzecznik Wojewody Podlaskiego.

- Duża ulga, szczęście, bo będziemy mogli dalej funkcjonować, dalej się rozwijać – cieszy się Mirosław Karwel.

- Jestem wdzięczny wojewodzie i waszemu programowi, bo bardzo dużo ten program nam pomógł– dodaje Edward Karwel.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl