Ukryła zwłoki matki i brała jej emeryturę

Szok! Córka co najmniej przez kilka miesięcy ukrywała śmierć swojej matki. Jej ciało schowała w łóżku, a dom zabiła deskami. Sąsiadom pani Eleonory wmawiała, że staruszka czuje się dobrze i jest w domu opieki. W tym czasie pobierała jej emeryturę.

91-letnia pani Eleonora mieszkała w domu w Wólce Złojeckiej koło Zamościa. Sąsiedzi ostatni raz widzieli staruszkę w 2011 roku.

- Ostatni raz widziałem sąsiadkę, jak były obchody pól. Był taki zwyczaj kościelny, że szła  procesja przez wieś. Pani Eleonora siedziała na krześle przed swoim gospodarstwem – opowiada Jerzy Grabaty, sąsiad Eleonory.

- Wcześniej, jak ta pani była na chodzie, to często wychodziła na drogę i nikogo nie przepuściła, zatrzymywała ludzi na pogadanki. Widzieliśmy ją codziennie – dodaje jedna z sąsiadek pani Eleonory.

Potem kobieta zniknęła. Gospodarstwem staruszki zajmowali się mieszkający w sąsiedniej miejscowości córka i zięć.

- Pytaliśmy ich o zdrowie pani Eleonory, to córka mówiła, że jest wszystko dobrze – mówi Agata Siekierka, sąsiadka pani Eleonory.

- Jak sąsiedzi pytali, co się dzieje z matką, to odpowiadała, że jest w domu spokojnej starości w Chełmie czy pod Chełmem – dodaje Jerzy Grabaty, sąsiad pani Eleonory.

Jeden z sąsiadów chciał odwiedzić panią Eleonorę. Kiedy od córki staruszki nie mógł uzyskać informacji, w którym konkretnie domu spokojnej starości przebywa sąsiadka, postanowił zapytać w ośrodku pomocy społecznej.

- My nie wydawaliśmy żadnej decyzji o skierowaniu tej pani do domu pomocy, a jesteśmy zobowiązani wydać taką decyzję. Gdy okazało się, że również lekarz nie skierował jej do zakładu opiekuńczego, powiadomiliśmy policję – mówi Regina Szukało, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nieliszu.

Policjanci nie mogli dostać się do domu pani Eleonory. Pojechali do sąsiedniej miejscowości, gdzie mieszkają córka i zięć staruszki.

- Mąż początkowo twierdził, że teściowa żyje i ma się dobrze, ale policjanci mu nie uwierzyli. Weszli do mieszkania pani Eleonory i odkryli rozkładające się zwłoki staruszki. Leżały na łóżku przykryte kocami – opowiada Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.

- Naczelnik wydziału kryminalistyki opowiadał, że obok leżał pączek, a panie w sklepie mówiły, że w tłusty czwartek córka kupowała pączki i mówiła, że mama je tak lubi – mówi Jerzy Grabaty, sąsiad pani Eleonory.

Chcieliśmy porozmawiać z Marią C. – córką zmarłej staruszki. Kobieta jest na wolności. Ma dozór policyjny.

- Ona jest chora, dajcie jej spokój. Nie zezwalam, ona jest chora, jej się coś robi, nie wiem co. Nie pochowaliśmy teściowej ze względu na stan zdrowia żony, ona jest wrażliwa – powiedział Jan C., zięć pani Eleonory.

Pani Eleonora prawdopodobnie zmarła rok temu. Jej córka do ujawnienia sprawy pobierała emeryturę matki.

- W sumie pobrała z KRUS-u 12 tysięcy złotych. Za ten czyn grozi Marii C. od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności – mówi Ewa Pizun z Prokuratury Rejonowej w Zamościu.

- Ja nie wiedziałem o tym, ja żonie nie kazałem brać. To byłoby zgłoszone, tylko nie było pieniędzy. Na pochówek żona nie miała, bo za co? Kto by jej dał? – powiedział Jan C., zięć  pani Eleonory.

17 lutego pani Eleonora została pochowana na cmentarzu w Starym Zamościu. Córka i zięć byli na pogrzebie.

- Ja uważam, że oni to zrobili tylko i wyłącznie dla pieniędzy, innego wytłumaczenia nie ma – mówi jedna z sąsiadek pani Eleonory.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.cpm.pl