Zbrodnia na zlecenie w Gdańsku?
Potrójne zabójstwo w centrum Gdańska. W nocy z 13 na 14 marca w swoim mieszkaniu zginął Adam K., jego żona i półtoraroczna córka. Zabójca oddał trzy strzały i uciekł niezauważony. Adam K. miał wkrótce stanąć przed sądem za handel bronią. W jego piwnicy policja odkryła cały arsenał. Czy zginął, bo wiedział za dużo? Policja podejrzewa, że zabójcą jest Rosjanin Samir S. Mężczyzna na trzy miesiące trafił do aresztu.
- Tu zostały złamane wszelkie granice, być może należy się spodziewać, że jakieś inne osoby związane z tą sprawą są dzisiaj zagrożone – mówi Roman Daszczyński, dziennikarz Gazety Wyborczej.
Ulica Długa, główny deptak Gdańska. Codziennie przewijają się po nim tysiące osób. Od kilku dni to także miejsce makabrycznej, ohydnej zbrodni.
- Trzy ofiary leżały na podłodze, na środku pokoju. Mężczyzna i kobieta leżeli do siebie równolegle, natomiast dziecko obok nich, ułożone prostopadle do rodziców – opowiada Roman Daszczyński, dziennikarz Gazety Wyborczej.
- W pierwszej chwili pomyślałem o porachunkach gangsterskich. To jest pewne novum, że w takiej zbrodni ginie także dziecko – dodaje prof. Brunon Hołyst, kryminolog.
Jest noc z 13 na 14 marca. W kamienicy przy Długiej większość mieszkańców kładzie się spać. W mieszkaniu na drugim piętrze morderca oddaje trzy strzały. Nikt niczego nie widzi, ani nie słyszy.
- Niesamowite, bo przecież przez ścianę graniczymy i nic, cisza kompletna. Żadnych krzyków. Straszne i niesamowite. Człowiek nic nie widzi, nie słyszy, a rano się budzi i ludzi nie ma – opowiada sąsiadka zamordowanej rodziny.
Ofiary to 33-letni Adam K., jego 30-letnia żona Agnieszka oraz niespełna półtoraroczna córeczka Nina. Mieszkanie przy Długiej wynajmowali od ponad roku. Kiedy policjanci przeszukali ich garaż, okazało się, że Adam K. przechowywał tam cały arsenał. Policyjni saperzy zabezpieczyli części broni oraz kilka skrzyń amunicji.
- Widziałam z okna, jak policja wyjmowała te wszystkie rzeczy. Było tego mnóstwo – wspomina sąsiadka zamordowanej rodziny.
- Tu było bardzo dużo różnych rzeczy, natomiast ja nigdy nie widziałem, żeby ktoś tam coś wnosił – dodaje sąsiad zamordowanej rodziny.
- Adam K. był zamieszany w nielegalny handel bronią. Obrał taką drogę, żeby dorobić się, ustawić swoją rodzinę w życiu. Niestety, okazało się, że była to droga tragiczna – twierdzi Roman Daszczyński, dziennikarz Gazety Wyborczej.
Adam K. był znany organom ścigania. Kilka tygodni temu prokuratura oskarżyła go o handel bronią. Jego proces miał rozpocząć się 21 marca. Niewykluczone, że to właśnie nadchodząca rozprawa stała się przyczyną jego śmierci.
- Jakaś większa struktura przestępcza chciała uciszyć Adama K. Być może obawiano się, że sporo wie o tych ludziach i zacznie sypać – mówi Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.
- Przyszedł tam człowiek, który wiedział, co ma zrobić. To najprawdopodobniej było zlecenie – dodaje Roman Daszczyński, dziennikarz Gazety Wyborczej.
Dzień po zabójstwie policyjni antyterroryści zatrzymują handlarza militariów, Samira S. To Rosjanin od 9 lat mieszkający w Elblągu. Jest spakowany i gotowy do ucieczki. W jego mieszkaniu śledczy znajdują przedmioty skradzione z domu Adama K.
- Nie wydaje mi się, żeby dla zwykłego rabunku ktoś dokonał zabójstwa trzech osób, w tym zabił niewinne dziecko – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.
- Dla brunatnej koszuli, swastyki, jakichś magazynków? Motyw rabunkowy włożyłbym między bajki. Jestem przekonany, że działał na czyjeś zlecenie i wcale nie jestem przekonany, że ta struktura była strukturą polską – dodaje Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.
Samir S. nie przyznaje się do winy. Mimo to, prokurator postawił mu zarzut potrójnego zabójstwa. Uznał, że jego motywy zasługują na szczególne potępienie. Wciąż nie wiadomo jednak, czy wraz z nim za kraty trafią kolejne osoby.
- To nie będzie tak, że on powie jak było. Jeśli założymy, że Adam K. został wyciszony, to Samir S. doskonale wie, że teraz on będzie wyciszony – twierdzi Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski