Tabletki na odchudzanie… z tasiemcem!

Nowa, wyjątkowo groźna metoda na odchudzanie. Wystarczy połknąć kilka tabletek z larwami tasiemca i czekać aż pasożyt wyzwoli nas od dodatkowych kilogramów. W internecie pełno jest takich ogłoszeń. Postanowiliśmy sprawdzić, ile kosztuje kuracja i jak bardzo jest groźna.

Czy można chcieć połknąć pasożyta, by schudnąć? Okazuje się, że tak. Chociaż trudno w to uwierzyć, dieta tasiemcowa – odchudzanie poprzez łykanie tabletek z larwami tasiemca - stała się jakiś czas temu popularnym sposobem na zgubienie zbędnych kilogramów. W internecie aż roi się od ogłoszeń o sprzedaży takich tabletek. Dzwonimy…

- Ile kosztuje taka kuracja?
- 700 zł.
- Ile mogłabym schudnąć, gdybym kupiła takie tabletki?
- Do 25 kilogramów.

- Dieta cud? To będzie cud, jeżeli po tej kuracji nadal będzie się zdrowym - mówi Sandra Kryska, specjalista ds. zaburzeń odżywiania, portal Medtube.pl

Jak łatwo jest kupić oferowane kapsułki z tasiemcem? Sprawdzamy. Umawiamy się na spotkanie ze sprzedawcą. Jak się okazuje, zasady tej pseudodiety są zaskakująco proste. Wystarczy łykać codziennie jedną tabletkę z larwą tasiemca.

- A jak go dawkować? Rano? Wieczorem? Jest jakaś zasada?
- Rano. Nie ma różnicy czy po śniadaniu, czy przed.
- Jedna pigułka codziennie?
- Tak, codziennie i szklanką wody najlepiej popić.
- To tak naprawdę nie idzie w panią, tylko w niego, na tym to polega.
- Czyli on się tuczy, a ja chudnę?
- Tak, on z pani to ściąga. Coś jak ciąża, tylko że trochę lepsze, bo się chudnie, a nie tyje. Pierwszego dnia może panią pobolewać brzuch, może mieć pani biegunkę.
- Czytałam, że on się może zainstalować w oku albo w mózgu?
- Nie, że wyjdzie gardłem, czy coś, to nie.

- Trzeba być bardzo dużym desperatem, żeby łykać i zatruwać swój własny organizm takimi larwami – mówi Aneta Łańcuchowska, dietetyk Poradni Dietetycznej Halsa.

Sprzedająca zapewnia, że nic nam nie grozi. Jak twierdzi, przetestowała sprzedawane tabletki na sobie...

- Nie bała się pani?
- Na początku tak, bo człowiek się naczyta, w internecie takich głupot nawypisują, że do mózgu coś tam trafia. Ja się tego naczytałam i nie spałam, tylko czuwałam.
- Ale nic się nie działo?
- Spokojnie, nie. Ostatnio pani zadzwoniła, że jej oko od dwóch dni drga, ale to chyba nerwoból jakiś albo coś, bo nie sądzę, żeby…
- No właśnie, są jakieś skutki uboczne?
- Anemia tylko, jeśli nie będzie pani zażywać witamin.

Brzmi pięknie? Tyle że sprzedająca „zapomniała” nam powiedzieć, że tasiemiec w naszym ciele może urosnąć do 20 metrów, a skutki takiej „diety” mogą być opłakane...

- Ten tasiemiec (pokazuje tasiemca), osiągając długość znacznie przekraczającą długość jelita, potrzebuje się poskręcać. Jeżeli poskręca się, to całkowicie zablokuje nam światło jelita i doprowadzi do niedrożności jelit. Wtedy niezbędna będzie interwencja chirurgiczna. Może też dojść do takiego zjawiska, że połkniemy jaja tasiemca i rozwiną się larwy, tak zwane wągry. Wtedy będzie dochodziło do cysticerkozy i może zakończyć się śmiercią – ostrzega Dr. hab. Daniel Młocicki prof. IPPAN Katedra Biologii Ogólnej i Parazytologii Warszawski Uniwersytet Medyczny.

- W najlepszym wypadku to są niedobory witamin: awitaminoza, anemia. Niestety, dużo częściej dochodzi do mniejszego lub większego wyniszczenia organizmu – dodaje Sandra Kryska, specjalista ds. zaburzeń odżywiania, portal Medtube.pl

Mimo iż handel takimi specyfikami jest nielegalny, kobieta bez mrugnięcia okiem sprzedaje nam 15 kapsułek z rzekomym pasożytem i 5 na odtrutkę. A wszystko to w promocyjnej cenie… 300 zł.

- A skąd są te tabletki?
- Z Chin
- I stamtąd osobiście je przywozicie?
- Teraz właśnie mam zamiar jechać do Stanów Zjednoczonych i zobaczyć, jak tam to jest i czy nie będzie właśnie łatwiej.

Jak się pozbyć pasożyta? Zdaniem sprzedającej jest to równie banalne jak cała dieta. Wystarczy po zrzuceniu zbędnych kilogramów połknąć 5 tabletek z odtrutką.

- Przez 5 dni on się zasusza. Wydala go pani w kawałkach, będzie go widać w kale. Do czego to porównać? Do zużytej prezerwatywy, coś takiego – powiedziała sprzedawczyni tasiemca.

- Pozbycie się tasiemca nie jest łatwe! To nie jest tak, jak piszą producenci na opakowaniu, że wystarczy połknąć kilka tabletek i już nie mamy tego tasiemca w sobie. To jest  zwykły chwyt reklamowy – ostrzega Aneta Łańcuchowska, dietetyk Poradni Dietetycznej Halsa.

Jak bardzo zaszkodzi nam preparat, który kupiliśmy? Sprawdzamy. Sprzedająca zapewnia, że tylko pomoże, bo jest oryginalny i na 100 procent zawiera larwy tasiemca.

- W tych tabletkach nie ma ani larwy, ani na szczęście też jaj tasiemca. Nie wiemy, co w tej kapsułce jest. Mogą to być substancje neutralne, ale mogą to być też substancje bardzo szkodliwe. Myślę, że można byłoby to przypłacić zdrowiem – powiedział Dr. hab. Daniel Młocicki prof. IPPAN Katedra Biologii Ogólnej i Parazytologii Warszawski Uniwersytet Medyczny. *

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl