Szok! Komornik przeciw eksmisji

Komornik z Kołobrzegu uchronił dwie rodziny przed eksmisją. Krzysztof Przybyłowicz robi wszystko, by nie wykonać wyroku, bo tak dyktuje mu sumienie. Zagrożonym eksmisją rodzinom nie przysługuje lokal zastępczy. Dorośli musieliby więc trafić na bruk, a dzieci do domu dziecka. To niezgodne z konstytucją - mówi komornik.

- Nie wiem, czy ktokolwiek to rozumie, ale to jest wyrzucenie ludzi na ulicę – rozpacza Marzena Zadrożna, której grozi eksmisja.

- Komornik ślubuje wykonywać swoje obowiązki zgodnie z prawem i sumieniem. Wykonanie tych eksmisji byłoby niezgodne z sumieniem i konstytucją, która czym jest, jak nie sumieniem narodu – mówi Krzysztof Przybyłowicz, komornik przy Sądzie Rejonowym w  Kołobrzegu.

Rodzina Zadrożnych w mieszkaniu w Kołobrzegu mieszka od 28 lat. Tam wychowali siedmioro dzieci. Mieszkanie należy do prywatnego właściciela – hotelu Skanpol, w którym przez wiele lat pracował Wiesław Zadrożny. Problemy zaczęły się, kiedy mężczyzna, ze względu na trudną sytuację finansową, zrezygnował z dotychczasowej pracy i wyjechał za granicę, gdzie przebywa do dzisiaj.

- Z niczym nie zalegamy, zawsze wszystko płaciliśmy. Mąż przestał jednak pracować w hotelu i rozwiązali z nami umowę najmu – opowiada Marzena Zadrożna.

Czworo dzieci się usamodzielniło, ale rodzina z pozostałym trojgiem nie miała gdzie pójść. Zadrożni zgodzili się opuścić dwa pomieszczenia, żeby tylko właściciel pozwolił im zostać. Ale to nie pomogło.

- Sąd Rejonowy w Kołobrzegu orzekł o eksmisji tych państwa i nie przyznał im prawa do lokalu socjalnego – mówi Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie.

31 marca skończył się okres ochronny. Lada dzień komornik powinien wyeksmitować Zadrożnych na ulicę. W tej sytuacji 15-letnia Marysia musiałaby trafić do domu dziecka.

- Nie, nie dałabym rady bez mamy – płacze Marysia.

- Doczekać się czegoś takiego, że człowieka wystawią na ulicę… Nie da się tego przeżyć. Dziecko zabiorą, za co? – rozpacza Marzena Zadrożna.

W takiej samej sytuacji znalazła się jeszcze jedna rodzina z Kołobrzegu. Joanna Ćwirko mieszka z ośmioletnim synem w 50-metrowym mieszkaniu. Wcześniej mieszkał w nim jej dziadek. Spółdzielnia złożyła do sądu pozew o eksmisję, bo chce lokal sprzedać.

- Mnie nie stać, żeby wynająć mieszkanie. Wszędzie są ogłoszenia, że od października do maja, bo od czerwca przyjeżdżają kuracjusze. Ja z dzieckiem nie mogę sobie pozwolić, żeby wynająć na osiem miesięcy. Bo reszta gdzie? - pyta pani Joanna.

Obie eksmisje powinien wykonać Krzysztof Przybyłowicz. Ale komornik stara się odsunąć w czasie wykonanie wyroków sądu.

- To absolutnie nie są rodziny dysfunkcyjne. Tam nie ma patologii. Tu mamy do czynienia z podwójną traumą: raz - jest ta eksmisja, a dwa - dzieci czeka rozstanie z rodzicami. To jest naprawdę wątpliwa kwestia, żeby to wykonać – mówi Krzysztof Przybyłowicz, komornik. 

- Anioł spadł nam z nieba. Człowiek stojący nad przepaścią powinien być ostatecznie pchnięty przez tego komornika, żeby poleciał, a tutaj zostaje podana ręka. To jest niesamowite – mówi Marzena Zadrożna, którą czeka eksmisja.

- Według mnie te przepisy są niezgodne z konstytucją, z ochroną rodziny i zasadą równości wobec prawa. Jeśli ci ludzie mieszkaliby w zasobie gminnym, to problemu nie byłoby, bo przysługiwałby im lokal socjalny – dodaje komornik.

A ponieważ rodziny mieszkają w mieszkaniach prywatnych, taki lokal im się nie należy. Kołobrzeski komornik uważa, że ten przepis powinien zostać zmieniony. Poparła go Krajowa Rada Komornicza.

- Komornicy nie dyskutują z wyrokami, ale w życiu zdarzają się sytuacje, których żaden kodeks nie jest w stanie przewidzieć i z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w Kołobrzegu. Jesteśmy przekonani, że minister sprawiedliwości uwzględni nasz wniosek. Będzie to pierwszy krok do zmiany tych przepisów – mówi Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.

Obie rodziny znajdują się na liście oczekujących na lokal od miasta. Ale w Kołobrzegu, tak jak w całej Polsce, brakuje wolnych mieszkań.

- Kiedy taki lokal się pojawił, komisja mieszkaniowa stanęła przed wyborem: czy przyznać go rodzinie, która ma teraz wyrok eksmisyjny, czy innej rodzinie, która też nie ma mieszkania, a ma córeczkę pod respiratorem i szuka swojego miejsca. Wtedy lokal dostała tamta rodzina. Jednak, jeśli taka rodzina znajdzie się na bruku, na pewno będziemy starali się pomóc – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik Prezydenta Kołobrzegu.

- Wróciła nadzieja. Komornik z tego żyje, musi to wykonywać. Jestem mu bardzo wdzięczna, że się sprzeciwił – mówi Joanna Ćwirko, którą czeka eksmisja.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl