Kto molestował niepełnosprawną?
Kto molestował niepełnosprawną Elżbietę? Sprawa wyszła na jaw w ubiegłym roku w ośrodku, do którego 27-latka uczęszczała na terapię zajęciową. Wówczas twierdziła, że sprawcą jest jej ojciec, pan Kazimierz. Rodzice pani Elżbiety twierdzą, że to manipulacja, a ich dziecko molestował jeden z wychowawców w ośrodku.
Kazimierz Labuda ze wsi Błotnik na Pomorzu jest oskarżony o wykorzystywanie seksualne swojej dorosłej, niepełnosprawnej córki. Pani Elżbieta skończyła 27 lat, ale, jak mówią jej rodzice, ma umysł dziecka.
- Nie zna się na zegarku, nie zna się na pieniądzach, dniach, miesiącach – mówi Anna Labuda, matka pani Elżbiety.
W ubiegłym roku pani Elżbieta zwierzyła się wychowawczyni w ośrodku, gdzie uczęszczała na terapię zajęciową. Jej słowa zostały nagrane telefonem i odtworzone rodzicom kobiety.
- Włączyli nam telefon i usłyszeliśmy takie słowa, że tata jej dupę liże, że wchodzę jej do łóżka – opowiada pan Kazimierz, ojciec pani Elżbiety.
- Elżbieta nie kłamie. Ona zmyśla, lubi fantazjować – mówi o córce Anna Labuda.
- W styczniu tego roku skierowaliśmy akt oskarżenia przeciwko Kazimierzowi L. Zarzut dotyczy ogólnie rzecz ujmując nadużycia wolności seksualnej jego córki – informuje Teresa Rutkowska-Szmydyńska z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.
- Maż tego nie robi, bo nie może, no nie może... Poza tym osoba skrzywdzona powinna bać się tego człowieka, a ona się go nie boi – mówi Anna Labuda.
Na czas śledztwa i w oczekiwaniu na proces sądowy prokurator zabronił panu Kazimierzowi zbliżania się do córki. Problem w tym, że cała rodzina mieszka w niewielkim, dwupokojowym mieszkaniu.
- Zastosowanie tego środka zapobiegawczego miało na celu to, żeby nie wchodził w bezpośrednie relacje z pokrzywdzoną, żeby na nią nie wpływał – tłumaczy Teresa Rutkowska-Szmydyńska z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.
- Robię, co mogę, żeby się z nią nie spotykać – mówi pan Kazimierz.
Mężczyzna czeka na proces. Według niego przed sądem powinien jednak stanąć ktoś inny. W rozmowach z rodzicami pani Elżbieta winą ma obarczać jednego z wychowawców z ośrodka w Pruszczu Gdańskim.
- Cały czas mówi: mama, pan wchodzi do mnie do łazienki, wszystkie dzieci idą na śniadanie, a ja zostaję z panem sama – opowiada pani Anna.
- Ten Karol to jest jej były wychowawca, córka mówi, że od WF-u. Nie wiem, może on prowadzi rehabilitację – dodaje pan Kazimierz.
- Prokuratura nie badała tego wątku. Jeżeli w ogóle ten wątek pojawi się, to dopiero po zakończeniu postępowania przygotowawczego – informuje Teresa Rutkowska-Szmydyńska z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.
- Coś musiało się stać w tym ośrodku i oni teraz chcą zwalić wszystko na ojca, bo tak jest najwygodniej – uważa Anna Labuda, a pan Kazimierz dodaje: Mówiłem pani prokurator, żeby sprawdzili nauczyciela, bo córka mówi tylko: pan Karol, pan Karol. Nie wiem, czy w ogóle ich przesłuchiwali, czy byli wzywani.
- Sądzę, że zostanie zadane biegłemu pytanie, dlaczego pokrzywdzona składa odmienne w tej chwili zeznania, i które z tych zeznań są wiarygodne – mówi Teresa Rutkowska z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.
- Dla lekarza, który pierwszy raz spotkał się z taką osobą, ocenienie zdarzenia i wiarygodnej tezy danej osoby jest dużym wyzwaniem – podsumowuje Anna Jaglińska ze Stowarzyszenia „Otwarte drzwi”.*
* skrót materiału
Autor: Michał Bebło