Bajeczna lokata - klienci bez kasy

- Jeden dał im 180 tys. zł, młoda dziewczyna z Wrocławia 280 tysięcy, trzecia pół miliona, a kolejna milion – wylicza Jan Brzeziński z Józefowa pod Warszawą. Mężczyzna jest inwalidą I grupy. Z trudem odłożone 30 tysięcy złotych chciał gdzieś dobrze zainwestować. Jak wielu innych powierzył swoje pieniądze firmie EMG Capital Partners.

- Zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie. Ona mi zasugerowała, żebym tę firmę wziął: co trzy miesiące ma pan na leki z bożej apteki, to jest stabilna firma, nie ma się czego obawiać, wycieczki są losowane i ludzie wyjeżdżają do Turcji. Kliknęła i mi pokazała. No, faktycznie tańcują: lambada, szampan, bawią się... Lokatę założyłem roczną z kwartalnymi odsetkami w wysokości 16,8 procent w skali roku, a już po 3 miesiącach, przed pierwszymi odsetkami prezes ogłosił problemy, zwołał zebranie – opowiada pan Jan.

- Miałam podpisaną umowę na rok, a odsetki miałam otrzymywać co 3 miesiące. Włożyłam 65 tysięcy złotych, otrzymałam odsetki w czerwcu i we wrześniu. Umowa cywilno-prawna została zakończona. Nie dostałam ostatnich odsetek i całej zainwestowanej gotówki. Było spotkanie w połowie października. Prezes przyszedł z gotowymi umowami dla 300 osób. Umowa miała zmieniać to, że dana osoba daje panu prolongatę na następne dwa lata, obiecywał, że odda pieniądze znowu z tymi odsetkami – mówi pani Grażyna, która także zainwestowała w EMG Capital Partners.

Część ludzi podpisała nowe umowy. Pan Jan i pani Grażyna się na to nie zgodzili. Cały czas uparcie walczą o zwrot swoich pieniędzy. Niestety, bezskutecznie. Poszliśmy z nimi na kolejne spotkanie, które kilka dni temu zorganizował właściciel firmy.

- Jest pan złodziejem, oszustem i kłamcą. Moja umowa się skończyła 15 marca i żądam od pana zwrotu pieniędzy. Łaski mi pan nie robi – mówiła do prezesa jedna z klientek firmy.

- Wszyscy tu się boją. Jeszcze łudzą się nadzieją, on wykarmił ich już tutaj kłamstwami tak, że myślą, że coś dostaną – komentował spotkanie Jan Brzeziński, który zainwestował 30 tys. zł.

- Zainwestowałem 84 tys. zł , a po 6 miesiącach dostałem 7 tys. Za drugie pół roku nie dostałem w ogóle. Teraz mi się kończy umowa – dodaje Wiesław Bieniek, uczestnik spotkania z prezesem EMG Capital Partners.

- Po kilku miesiącach dostałam odsetki i wydawało się, że wszystko funkcjonuje, więc dopłaciłam jeszcze. W sumie to jakieś 250 tysięcy. Ten człowiek ma cztery firmy i w każdej puścił ludzi w skarpetkach – mówi inna uczestniczka spotkania.

Chcieliśmy porozmawiać z właścicielem firmy. Nie zgodził się na wystąpienie przed kamerą.

- 10 października spotkałem się z ludźmi. Wszyscy zostali poinformowani, że jest problem z płynnością finansową, tego nikt nie ukrywał. To przez błędne decyzje, zawirowanie z Amber  Gold. Na chwilę obecną kończymy wszystko, co zaczęliśmy. Zamykamy nasze pozycje, jeżeli się okaże, że spółka jest na minusie, to ja z własnego, prywatnego majątku będę musiał oddawać – powiedział naszej reporterce prezes EMG Capital Partners.

- On dzisiaj jest, jutro go nie ma. Powiedział mi w swoim biurze, że nie mam nic, śmiał się – mówi Jan Brzeziński, który zainwestował 30 tys. zł.

Firma EMG Capital Partners figuruje na dwóch listach ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. I to właśnie ona w ubiegłym roku zawiadomiła prokuraturę.

- Postępowanie jest prowadzone w kierunku przestępstwa z prawa bankowego. Postępowanie jest prowadzone w sprawie. Do chwili obecnej nikomu nie postawiono zarzutów – informuje Dariusz Ślepokura, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Nie pozostaje mi nic innego, jak złożyć sprawę do prokuratury i was, drodzy, zachęcam do tego – mówi do innych poszkodowanych Jan Brzeziński.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl