Kompromitacja: mandaty na samochód widmo

Pan Mariusz Pawlik boi się radarów. Przede wszystkim tych ustawionych przez straże gminne, bo to przez nie musiał się tłumaczyć już dziesięć razy z przekroczenia prędkości. Problem w tym, że chodzi o samochód, który… już nie istnieje.

- Wyrejestrowałem samochód w 2009 roku, a rok później zaczęły napływać zdjęcia ze straży gminnej i miejskiej – mówi pan Mariusz.

Mandaty zaczęły przychodzić z kilku gmin w województwie kujawsko-pomorskim. Wszyscy strażnicy chcieli ukarać pana Mariusza mandatami. Razem uzbierało się  prawie 3 tysiące złotych.

- Dzwonię, tłumaczę się, wskazuje błędy strażnikom, mówię, że nie posiadam takiego samochodu i wtedy mi to umarzają – opowiada pan Mariusz.

Problem w tym, że tablica rejestracyjna samochodu ze zdjęcia budzi wątpliwości. Nie zgadza się również marka samochodu. Pan Mariusz miał forda, a na zdjęciach jest samochód marki kia. To jednak strażnikom nie dało do myślenia.

- Tablice ma takie same jak ja miałem, ale bez znaczka PL, bez hologramu, bez niczego. Zgłosiłem to na prokuraturę i stwierdzono, że to są tablice duńskie, śledztwo zostało umorzone – mówi pan Mariusz.

- Błąd jest po naszej stronie, przyznajemy się do tego. Wysłaliśmy pismo z przeprosinami – przyznaje Tomasz Stoltmann ze Straży Gminnej w Kęsowie.

- Widać, ze numer rejestracyjny nie jest polski i pracownik powinien to wyłapać – dodaje Ireneusz Ruszczyk ze Straży Miejskiej w Debrznie.

Skąd zatem te pomyłki? Pan Mariusz próbuje sprawę wyjaśnić, ale nie może. Wydział Komunikacji w Koszalinie twierdzi, że samochód skutecznie został wyrejestrowany w tzw. bazie CEPiK czyli w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Co innego mówią strażnicy.

- W chwili zarejestrowania wykroczenia w bazie CEPiK widniała informacja, że właścicielem pojazdu jest osoba, do której wysłaliśmy mandat – przekonuje Tomasz Stoltmann ze Straży Gminnej w Kęsowie.

- Być może zapytanie strażników miejskich brzmiało: kto był właścicielem pojazdu?  Odpowiedz CEPiK jest, że właścicielem był pan Mariusz – mówi Andrzej Byszewski z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Koszalina.

Strażnicy swoje, a urzędnicy swoje. Pan Mariusz pozostaje bezradny. O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które administruje bazą CEPiK.

- My podzielamy stanowisko Urzędu Miasta w Koszalinie, bo ten pojazd od 4 lat jest wyrejestrowany – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW.
Reporter: Czy to znaczy, że strażnicy miejscy i gminni nie potrafią czytać tej bazy?
Rzecznik: Trudno mi się odnosić, czy jest to wynik niedopatrzenia czy pośpiech. Zachęcamy, żeby strażnicy miejscy wnikliwie sprawdzali te informacje. Jest tam bowiem wyraźnie napisane, jaki status ma pojazd.

- A jakby ten człowiek kogoś potrącił na pasach i było nagranie z monitoringu? Przyszliby do domu i zamknęli bez słowa – podsumowuje pan Mariusz.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl