Samochód skasowany - odszkodowania brak

Samochód do kasacji, sprawca wypadku ustalony, a odszkodowania brak! Pan Arthur Michal z Poznania czeka na pieniądze już ponad dwa lata. Stracił wartego 250 tys. zł mercedesa. Mężczyzna ubiega się o odszkodowanie z OC sprawcy wypadku, od firmy Ergo Hestia. Skąd taka zwłoka?

Pan Arhtur po sprawiedliwość poszedł do sądu. Postanowił walczyć z ubezpieczycielem na drodze cywilnej.

- Chciałbym pokazać ludziom, że nie można się poddawać, bo przeciwnikiem jest duża korporacja, która robi z ludźmi, co chce – mówi pan Arthur.

- Jest to klasyczna sprawa między osobą fizyczną a ubezpieczycielem. Chodzi o odszkodowanie w związku z wypadkiem samochodowym, zniszczeniem prawie w całości samochodu marki mercedes – informuje Jarema Sawiński z Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Sprawę pana Arthura pokazywaliśmy w Interwencji prawie rok temu. W 2011 roku ojciec pana Arthura jechał jego mercedesem wartym 250 tysięcy złotych. Na prostej drodze doszło do wypadku. Jadący z naprzeciwka kierowca toyoty nieprawidłowo wyprzedzał i uderzył w samochód pan Arthura.

- Miałem pierwszeństwo, stwierdziłem, że on wyhamuje i się schowa. Gdy było bardzo blisko, nie miałem już innego wyjścia, zacząłem hamować, skręciłem w prawo. Wtedy mnie uderzył. Dalej nie pamiętam nic, bo koziołkowałem i wpadłem do rowu – opowiadał wówczas Andrzej Michalak, ojciec pana Arthura.

W wypadku cudem nikt nie zginął. Ale mercedes nadawał się jedynie do kasacji. Samochód nie miał AC, niedawno został kupiony za granicą i miał jeszcze oryginalne numery rejestracyjne. Pan Arthur postanowił ubiegać się o odszkodowanie z OC sprawcy wypadku. Firma najpierw zdecydowała się pieniądze wypłacić, ale zaraz zmieniła zdanie.

- Dzwoniliśmy do ubezpieczyciela. Powiedzieli nam, że pieniądze zostały już wypłacone – mówił pan Arthur, gdy pierwszy raz pokazywaliśmy jego historię.

- One trafiły do banku i jakby zawisły. Zadzwoniliśmy do Ergo Hestii, okazało się że te pieniążki na nasze konto nie wpłynęły, zostały wycofane.
W tym czasie sprawca wypadku wyszedł ze szpitala i oświadczył Ergo Hestii, że jest niewinny – dodawała Katarzyna Michal, żona pana Arthura. 

Ergo Hestia postanowiła czekać z wypłatą odszkodowania do zakończenia sprawy i skazania sprawcy wypadku prawomocnym wyrokiem. Pan Arthur został bez odszkodowania i bez samochodu. 

- Jestem całkowicie bezradny, nie mam żadnych praw jako poszkodowany w tym przypadku – żalił się pan Arthur.
To fragment oświadczenia Ergo Hestii, jakie otrzymaliśmy prawie rok temu:

„Brak wypłaty odszkodowania wynika z potrzeby ustalenia odpowiedzialności za wypadek. Zajmuje się tym sąd i to na decyzję sądu - lub na informacje, które pozwolą jednoznacznie ustalić sprawcę wypadku – czeka Ergo Hestia. (…) Jeśli zostanie stwierdzona wina klienta Ergo Hestii, jesteśmy gotowi do niezwłocznej wypłaty odszkodowania z OC naszego klienta”.

- Zakład ubezpieczeń wcale nie musi, nie ma obowiązku czekać na rozstrzygnięcie sądu. Zakład ubezpieczeń ma, mimo toczącego się postępowania karnego, obowiązek przeprowadzić sam, we własnym zakresie tzw. postępowanie wyjaśniające, które by wskazywało, kto w tym momencie wyrządził szkodę i w jakiej wysokości jest ta szkoda – informowała Krystyna Krawczyk z Biura Rzecznika Ubezpieczonych, gdy pierwszy raz pokazywaliśmy historię pana Arhura.

Jeszcze przed skazaniem sprawcy wypadku prawomocnym wyrokiem, Ego Hestia znowu zmieniła zdanie. Zgodziła się wypłacić ponad sto tysięcy złotych odszkodowania, ale bez odsetek za dwa lata czekania, czyli około 70 tysięcy złotych.

- Zaproponowali mężowi ugodę, na którą on nie przystał, bo nie chcieli zapłacić odsetek od tej kwoty – mówi Katarzyna Michal.

- Takie pieniądze mógłbym zaakceptować może po dwóch tygodniach po wypadku, ale teraz, po dwóch latach oni mi proponują ochłapy – dodaje pan Arthur.

O komentarz w sprawie po raz kolejny poprosiliśmy Ergo Hestię.

„ W ramach procesu sądowego nadal nie został określony winny wypadku. Do czasu ustalenia sprawcy nasze Towarzystwo Ubezpieczeń nie jest w zwłoce w wypłacie odszkodowania, dlatego też nie może być mowy o odsetkach.” – czytamy w oświadczeniu.

- Sprawca wypadku został skazany prawomocnym wyrokiem, ponieważ 17 kwietnia sąd utrzymał wyrok skazujący sądu pierwszej  instancji – informuje Robert Rafał Kwieciński z Sądu Okręgowego w Koninie.

Sprawca wypadku został już skazany prawomocnym wyrokiem. Przed sądem cywilnym toczy się sprawa o zapłatę. Państwo Michal wierzą, że ich walka o odszkodowanie wreszcie się zakończy.

- Z kim nie rozmawiamy, to każdy ma problem z uzyskaniem odszkodowaniem w Polsce. Z reguły są to zaniżane kwoty lub niewypłacone na czas – podsumowuje Katarzyna Michal, żona pana Arthura.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl