Pieniądze zniknęły z konta

- Gdzie są moje pieniądze - pyta Leszek Kucharski. Mężczyzna dostał z Norwegii 12 tys. zł zasiłku. Środki trafiły na konto jego żony w banku Nordea, a ten postanowił je odesłać. Powód? Przelano je w złotówkach, a nie norweskich koronach. W dodatku ich adresatem był pan Leszek, a nie jego żona. Norwescy urzędnicy zapewniają, że zasiłek do nich nie wrócił. Gdzie są więc pieniądze? Pan Leszek próbuje to ustalić od trzech miesięcy.

- Każdy nas odsyła od Annasza do Kajfasza i tyle, a my sami nie możemy nic zrobić – mówi Gabriela Kucharska, żona pana Leszka,

Pan Leszek Kucharski ma 44 lata. Po 15 latach pracy na morzu opuścił Polskę i w 2007 roku zaczął pracować w Norwegii jako spawacz. Problemy zaczęły się, gdy 26 listopada 2012 roku miał w Norwegii wypadek w pracy.

- Kiedy mąż naprowadzał jakąś rurę na rurę, blacha, tak jak gilotyna, obcięła mu palec – opowiada pani Gabriela.

Pan Leszek, jako ubezpieczony pracownik, zgłosił się do NAV Internasjonalt w Norwegii - odpowiednika polskiego ZUS-u. 8 lutego otrzymał informację, że NAV przyznał mu zasiłek chorobowy - 21 633 korony. Miał on trafić na konto jego żony. Minął miesiąc, a pieniędzy wciąż na koncie w banku Nordea nie było…

- Pracownica banku twierdziła, że 13 lutego jakieś pieniądze przyszły, ale przyszły w złotówkach i bank odrzucił ten przelew – mówi pan Leszek.

- Nikt nie wykonał do mnie telefonu, że przyszły pieniążki, które zostały przewalutowane i co teraz z nimi zrobić? Miały przyjść korony, a były złotówki. Nikt nie zadzwonił, nikt nie zapytał – dodaje pani Gabriela.

Przewalutowane pieniądze, ponad 12 000 złotych z Nordei odesłano… Bankowi nie spodobało się także to, że konto należało do pani Gabrieli, a odbiorcą przelewu miał być pan Leszek.

- To nie był pierwszy taki przelew z Norwegii. Były chyba ze dwie firmy, w których mąż pracował i zawsze pensje przychodziły na moje konto, a wpływ był z uposażenia męża, czyli Kucharski Leszek. Nigdy nie było żadnego kłopotu – opowiada pani Gabriela. 

- Pani z banku powiedziała mi, że tak się czasami dzieje, że pieniądze są sprawdzane i mieliście pecha – mówi pani Leszek.

Gdzie są pieniądze mężczyzny? Państwo Kucharscy szukają ich od trzech miesięcy. Swoje poszukiwania zarejestrowali ukrytą kamerą.

- Jedno jest pewne, tych pieniędzy w banku Nordea nie ma. Z tej korespondencji z Bankiem Handlowym wynika, że zostały one wysłane, muszą być w NAV-ie – powiedziała państwu Kucharskim pracownica banku Nordea.

Szkopuł w tym, że pan Leszek dzwonił do NAV-u i uzyskał zupełnie inne informacje... Mężczyznę zapewniono, że pieniądze zostały wysłane na konto jego żony i nie zostały odesłane przez polski bank.

- Trwa odbijanie piłeczki. Nordea twierdzi, że pieniądze są w NAV-ie, a NAV twierdzi, że w banku. Natomiast mój bank nie robi z tą sprawą nic – komentuje pan Leszek.

Próbujemy uzyskać oficjalne stanowisko banku. Idziemy z kamerą do oddziału Nordei, w którym państwo Kucharscy mają konto.

- Postaramy się pomóc klientowi, będziemy z nim w kontakcie. Natomiast trudno jest mi komentować szczegóły sprawy, bo bank zobowiązany jest do utrzymania tajemnicy bankowej w tej kwestii – powiedziała rzecznik Nordei.

Państwo Kucharscy po trzech miesiącach nie wierzą już w dobre intencje banku. Dlatego w towarzystwie naszej kamery powiadomili organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

- Szczerze mówię, że czuję się okradziony, że Nordea mnie okradła – mówi pan Leszek.

- Wydaje mi się, że oni liczą na to, że sprawa się przeterminuje, że będą nas wysyłać do innych banków, do NAV-u, będą czekać określony czas i potem nam powiedzą, że to się przeterminowało – dodaje pani Gabriela, żona pana Leszka.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl