Udusił matkę własnego dziecka

Karol M. udusił sznurkiem matkę własnego dziecka! Ciało 20-letniej Emilii zakopał na terenie starej żwirowni. Kilka dni temu mężczyzna usłyszał wyrok. Został skazany na 25 lat wiezienia. Bliscy Emilii twierdzą, że na ławie oskarżonych powinien zasiąść jeszcze jego brat, Przemysław. W dodatku oskarżają go o molestowanie córki zamordowanej Emilii, 3-letniej dziś Nataszy.

Emilia miała 20 lat. Mieszkała w Baszewicach, niewielkiej wsi w województwie zachodniopomorskim. Od 5 lat była w związku z Karolem M. Mieli dziecko, trzyletnią dzisiaj Nataszę. Nie było łatwo, ale Emilia nie chciała odejść.

- Wyzywał ją od dziwek, szmat. Później doszło do przemocy fizycznej. Dusił, kneblował ją taśmą, całą krępował. Potrafił ją zamknąć w szafie. Siedziała w niej dopóki agresja z niego nie uleciała – twierdziła Jowita Wachowska-Kruk, macocha zamordowanej Emilii, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy o zabójstwie.

- Z jej ust ja nigdy nie usłyszałam, że mój syn się nad nią znęca, wykorzystuje, czy cokolwiek jej robi. Nigdy! Pytaliśmy nawet Karola, to zaczął się śmiać – zapewniała Joanna M., matka Karola M.

Jest 12 lutego 2011 roku. Około godziny 19 Emilia wychodzi z domu. Ma jechać na szkolenie. W drodze na przystanek towarzyszy jej Karol. Po chwili dziewczyna znika. Jej ciało zostaje odnalezione po dwóch miesiącach. Jest zakopane i przykryte stertą gałęzi. Na szyi Emilia ma zawiązany sznur.

- Została uduszona sznurkiem, a duszona była z przodu. Ktoś, dusząc ją, patrzył jej prosto w oczy – opowiada Jowita Wachowska-Kruk, macocha Emilii.

- Zwłoki były obnażone, a zatem mogło również dojść do działań na podłożu seksualnym – mówiła podczas rozprawy Małgorzata Puczko, sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie.

W dniu odnalezienia zwłok Karol M. został zatrzymany. Na sznurze, którym uduszono Emilię znaleziono jego DNA. Taki sam sznur śledczy odkryli w jego garażu. Prokurator postawił mu zarzut zabójstwa.

- Oskarżony zabił matkę swojego dziecka. Udusił ją, zakopał. Jedyną sprawiedliwą karą jest kara dożywotniego pozbawienia wolności – argumentował podczas rozprawy Krzysztof Mejna, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gryficach.

- Pytałem go: synu, jeśli zrobiłeś to w afekcie, to dostaniesz 3 lata. Mówi: tato, nie zrobiłem tego. Ja ,wiem co mówię, jestem dorosły. I nam to wystarczy – mówi Ryszard M., ojciec Karola M.

Idziemy na miejsce, gdzie odnaleziono ciało pani Emilii.

- Zobaczy pan, jak trzeba się tutaj przedzierać. To niemożliwe, żeby w pojedynkę przenieść tutaj ciało, tym bardziej że Emila nie była drobnej postury. Ja podejrzewam brata Karola, Przemka – twierdzi Jowita Wachowska-Kruk, macocha zamordowanej.

- Śledztwo było prowadzone również i w tym kierunku. Choćby ustalenia, czy w zacieraniu śladów brały udział inne osoby. Nie udało mi się takich dowodów zebrać – mówi Krzysztof Mejna z Prokuratury Rejonowej w Gryficach.

Prokuratura chciała, by brat Karola M. poddał się badaniu wykrywaczem kłamstw. Mężczyzna odmówił.

- Odmówiłem im, bo nie chciałem. Mogłem tak zrobić. Ja nic nie ukrywam. Odmówiłem, bo mnie ta sprawa nie interesowała już. Ja nic na ten temat nie miałem do powiedzenia – mówił Przemysław M., gdy pierwszy raz opowiadaliśmy o zabójstwie.

- Po zaginięciu Emilii, Przemek raz był spokojny, a raz, jakby mógł, to by mi przyłożył za to, że w ogóle o nią pytam. Bał się wszystkiego wkoło, a jak widział policję, to jakby miał się schować gdzieś zaraz – mówi była dziewczyna Przemysława M.

- Dzień po odnalezieniu ciała, Przemek wiedział w jaki sposób Emila leżała i w jaki sposób została zamordowana. Nie mógł się tego dowiedzieć od nikogo, bo nikt o tym nie wiedział.

- Mówił mi, że leżała przykryta jakimiś gałęziami. Była związana białym sznurkiem i została uduszona. I że ciuchy były poszarpane. On nie miał kontaktu z policją w tamtym czasie – dodaje była dziewczyna Przemysława M.

Po aresztowaniu Karola M. między jego rodzicami a rodziną Emilii rozpoczęła się wojna. Obie strony zażądały praw do opieki nad dzieckiem. Pół roku temu sąd przyznał je rodzicom zamordowanej kobiety. Rodzice Karola mogli zabierać do siebie Nataszę w weekendy. Po jednej z takich wizyt przyjechaliśmy do Baszewic, zaniepokoiła nas nagrana kamerą rozmowa rodziców zamordowanej Emilii z małą Nataszą. To jej fragment:

Jowita Wachowska-Kruk: Lubisz do babci jeździć?
Natasza: Nie lubię!
Pani Jowita: Dlaczego?
Natasza: Bo znowu mnie Przemek dotknie!
Pani Jowita: Gdzie?!
Natasza: No, tu (wskazuje na miejsce intymne).
Pani Jowita: A czym cię tam dotykał?
Natasza: Palcem! (…) On lubi mnie dotykać.
Pani Jowita: Ale wiesz, że nie może cię tam dotykać?
Natasza: Nie, tylko mama.
Pani Jowita: Co ci tam robił?
Natasza: Badał mnie.
Pani Jowita: Płakałaś?
Natasza: No.

- Nawet nie dotykałem jej tam. Ona sobie wymyśliła to z głowy. Będę chciał, żeby panią Jowitę i mnie wzięli na wykrywacz kłamstw w tej sprawie. Dzisiaj zgodziłbym się na wykrywacz kłamstw także w sprawie Emilii – mówił Przemysław M.

W listopadzie zeszłego roku sprawa molestowania Nataszy trafiła do prokuratury. Mimo trwającego w tej sprawie śledztwa, sąd wyraził jednak zgodę na jej kolejną wizytę u rodziców Karola. Dziecko spędziło u nich dwie noce. Był tam też jej wujek – Przemysław M. Pokazaliśmy sędzi Krystynie Murawce nagranie, na którym Natasza mówi o molestowaniu.

Sędzia: Panie redaktorze, dziękuję. W moim przekonaniu wiele wskazuje na to, że nie są to wyimaginowane treści.
Reporter: Wiedząc o tym, że są takie podejrzenia, wiedząc, że nie są jeszcze wyjaśnione, nakazaliście, aby dziecko spędziło weekend w domu, w którym być może jest molestowane.
Sędzia: Informacja o takich sytuacjach nie dotarła do sądu.

- Sąd dokładnie wiedział o molestowaniu. To jest protokół rozprawy. Wynika z niego, że na sali sądowej mówiliśmy o tym, że taka sprawa jest w toku. Wychodzi na to, że kłamią – mówi Jarosław Kruk, ojciec zamordowanej Emilii.
 
Co na to sędzia Krystyna Murawka? Udało nam się porozmawiać z nią telefonicznie. Niestety, po usłyszeniu pytania, sędzia oznajmiła, że nie ma więcej czasu i zakończyła rozmowę.

- To jest pismo, które pani M. (matka Karola M.) wystosowała po reportażu do Sądu Rejonowego w Gryficach, żeby odebrać nam Nataszę. Napisała, że piję, biję dziecko i mam skrywane zaburzenia seksualne – mówi Jowita Wachowska-Kruk, macocha zamordowanej Emilii.

- Bo to jest prawda.  Ja nie udzielam żadnych informacji już na ten temat – powiedziała Joanna M.

- Sędzia powiedziała nam, że jeżeli będziemy dalej drzeć koty pomiędzy sobą, to ona odbierze nam Nataszę i przekaże do całkiem obcej, zawodowej rodziny zastępczej – dodaje Jowita Wachowska-Kruk.

Kilka dni temu prokuratura w Gryficach umorzyła śledztwo w sprawie molestowania Nataszy. Zdaniem śledczych dowody okazały się niewystarczające. Dziecko bez przeszkód może więc jeździć do dziadków. Może też swobodnie spędzać czas z wujkiem Przemkiem.

- Będę składać zażalenie na tę decyzję – zapowiada Jowita Wachowska-Kruk.
Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie zapadł wyrok w sprawie zabójstwa Emilii Kruk.

- Karol M. zabił i jeszcze zatarł ślady tej zbrodni. Pozbawił życia matkę swojego dziecka. Sąd wymierzył karę 25 lat pozbawienia wolności – odczytała wyrok sędzia Małgorzata Puczko.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl