Zabił, bo stracił honor?
Naeem Abbas odsiaduje wyrok za zamordowanie swojej byłej żony, Agnieszki. Sąd uznał, że Pakistańczyk zabił podczas kłótni i skazał go na 15 lat więzienia. Według bliskich pani Agnieszki kara powinna być wyższa, bo mężczyzna morderstwo zaplanował. Mówią, że była to zemsta za to, że Polka od niego odeszła. Naeem Abbas twierdzi, że jest niewinny.
- Złożę kasację. Myślę, że sędziowie będą w porządku, zbadają tę sprawę i wyjdę – mówi Naeem Abbas, skazany za morderstwo żony.
Poznali się w dyskotece. On - Pakistańczyk z prawem stałego pobytu w Polsce, ona - Polka. Wzięli islamski ślub, ale mieszkali w Łodzi. Tu urodziły się dzieci: Amir, Sonia, Roksana i Anita.
- Ona się strasznie zakochała, w ciągu miesiąca nauczyła się jego języka i to do tego stopnia, że rozmawiała z jego rodziną przez telefon. Chodziła w ciuchach typu pakistańskiego: długa kiecka, chustka na głowie. Jak ją zobaczyłam, to mało się nie przewróciłam – wspomina pani Halina, matka zamordowanej Agnieszki Abbas.
W 2004 roku pani Agnieszka z dziećmi pojechała do Pakistanu. W czasie wizyty dzieci miały poznać rodzinę ze strony ojca. Zdaniem Naeema Abbasa pani Agnieszka chciała zostawić dzieci w Pakistanie.
- Żadna krzywda się nie działa, ona kilkakrotnie była w Pakistanie odwiedzić dzieci, opiekować się nimi. Była z moją rodziną, umiała mój język – twierdzi Naeem Abbas.
Co innego twierdzi rodzina pani Agnieszki.
- Za pierwszym razem wróciła sama. Była tu dwa lata, bo musiała mu spłacić dług. Wycenił dzieci na jakąś sumę i ona musiała to spłacić.
Powiedział, że wtedy odda jej dzieci. Poszła do agencji, nie miała innej możliwości spłacać po osiem tysięcy miesięcznie – twierdzi pani Halina, matka Agnieszki Abbas.
- Ja miałem własny interes, miałem pieniążki, mieszkania, to po co miałem tak robić? Wysyłać matkę dziecka, żeby zostawiała dzieci? Religia mi nie pozwala nawet grosza brać od prostytutki – utrzymuje Naeem Abbas.
Kiedy pani Agnieszka była w Pakistanie, Naeem Abbas przywiózł do swojego kraju kolejną partnerkę, również Polkę. Pani Agnieszka zażądała rozwodu.
- Kością niezgody było to, że pan Abbas chciał, żeby pani Agnieszka wróciła do kraju, a dzieci zostały w Pakistanie. Pani Agnieszka nie chciała się zgodzić – mówił Grzegorz Jopkiewicz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdy w 2010 roku ruszał proces Naeema Abbasa.
- Rozwód był przez mojego imama. Byli świadkowie. Mówiłem, że mogę być z nią jako przyjaciel, ona zgodziła się – twierdzi Naeem Abbas.
- Jak przyjechała do Polski, to bała się wyjść do sklepu, żeby go nie spotkać – mówi pani Halina, matka Agnieszki Abbas.
Naeem Abbas także wrócił do Polski. Wynajął mieszkanie, w którym zamieszkała Agnieszka i dzieci. Mężczyzna często ich odwiedzał. Miał własne klucze.
- Dzieci mi mówiły: matka pije alkohol i z różnymi chłopakami się spotyka. Ja mówiłem: skarbie, nie mam na to wpływu, bo to jej życie, przyjechaliście do Polski, to takie życie macie, nie miejcie do mnie pretensji – twierdzi Naeem Abbas.
W niedzielę 7 czerwca 2009 pani Agnieszka była z dziećmi w domu. Wieczorem, kiedy Amir, Sonia, Roksana i Anita poszły spać, kobieta zniknęła.
- W niedzielę wymieniliśmy ze sobą kilka SMS-ów. Wieczorem rozmawialiśmy przez telefon, mówiła, że dzieci już śpią i ona też się niedługo położy, bo jest zmęczona. W tym czasie, w drugim pokoju przebywał jej były mąż – mówi znajomy Agnieszki Abbas.
- Wymyślili, że ja byłem w mieszkaniu Agnieszki, był konflikt między nami. Przecież nie ma możliwości, żeby dzieci się nie obudziły - mówi Pakistańczyk.
Po 10 dniach w lesie koło Pabianic przejeżdżający tamtędy mężczyzna zauważył leżące w rowie zwłoki kobiety. Było to ciało 31-letniej pani Agnieszki. Następnego dnia zatrzymano Naeema Abbasa.
- Została zaatakowana w domu nożem. Zostało sprawdzone, że miał pobrudzone spodnie jej krwią – mówi pani Halina, matka Agnieszki Abbas.
- Ja z nią sypiałem, nie ukrywam tego. Jak miała okres, to nieraz spała ze mną, tak normalnie – twierdzi Naeem Abbas.
- Na jego spodniach znaleziono wiele plam krwawych różnego typu, także plam rozpryskowych. To ważny dowód wskazujący, że osoba, która ubrana była w te spodnie, stała w pobliżu ofiary. Takie ślady mogą powstać w wyniku dwukrotnego zadania ciosów. Ujawniono tez ślady zapierania tych spodni – mówi Józef Mizerski z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Naeem Abbas twierdzi, że nie mógł zabić Agnieszki, bo w noc, kiedy dokonano zabójstwa, przebywał w innym miejscu.
- Byłem w kinie, potem w Pabianicach, potem byłem w Łodzi i u kolegi – wylicza Pakistańczyk.
- To jakieś nieporozumienie, bo analiza bilingów i logowania telefonu w stacjach BTS była jednym z podstawowych dowodów wskazujących na udział Naeema Abbasa w zabójstwie swojej konkubiny. Logował się na trasie z Łodzi do Dobronia w Gorkach Dobrońskich. Porzucił ciało i tam się logował – mówi Józef Mizerski z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Po zatrzymaniu Naeema Abbasa dzieci trafiły do pogotowia opiekuńczego. Teraz całą czwórką zajmuje się babcia.
- Mamy zasiłek i nic więcej. Jak się zapłaci jedno, to brakuje na drugie, np. na szkolną wycieczkę dla dzieci. Mamy przyznane większe mieszkanie, bo tu jest ciasnota. Boję się, że jak się przeprowadzimy, to staniemy w kątach i będziemy udawać meble. Te mają 30 lat… Gdyby znalazła się firma, która by nam pomogła umeblować mieszkanie, to byłabym bardzo wdzięczna – apeluje pani Halina, matka Agnieszki Abbas.*
* skrót materiału
Osoby chętne pomóc pani Halinie prosimy o kontakt z redakcją Interwencji: interwencja@polsat.com.pl lub 22 514 41 26
Reporterka: Paulina Bąk