Maja wraca do zdrowia

Dramatyczna historia 4-letniej Mai poruszyła serca naszych widzów. Dziewczynka będąc z rodzicami na wakacjach w Egipcie została oblana wrzątkiem przez obsługę hotelu. Jej historię pokazaliśmy w marcu tego roku. Po reportażu do rodziców zgłosił się organizator wyjazdu, pomoc zaoferował również adwokat.

- Staliśmy w kolejce po herbatę, przyszedł kelner czy kucharz z gorącymi napojami w wiadrach. Chciał przelać je do termosów. Podniósł metolowe wiadro i chyba mu się wyśliznęło z ręki, wszystko wylał na Maję – mówiła w marcu 2013 roku pani Agnieszka, mama Mai.

Dziewczynka dopiero w Polsce mogła liczyć na profesjonalną opiekę.

- Dziecko trafiło do nas kilka dni po oparzeniu, rana było niepokojąca, pokryta warstwą martwicy, którą trzeba było usunąć w znieczuleniu ogólnym – opowiadał dr Piotr Kostrzewski z kliniki kardiochirurgii i chirurgii ogólnej dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Przez tydzień Maja była na morfinie. Co dwa dni była usypiana do zmiany opatrunku, po pierwszym podaniu morfiny nie poznała nas, tak dziwnie się zachowywała – mówiła pani Agnieszka, mama Mai.

Po powrocie do kraju dramat rodziny się nie skończył. Pielęgnacja ran dziewczynki okazała się bardzo droga. Jej rodzice prosili więc o pomoc biuro podróży Oasis Tours, z którego korzystali. Ich prośby zostały bez odpowiedzi. Po naszej interwencji wiele się zmieniło.

- Prezes biura Oasis zadzwonił i powiedział, że jest mu bardzo przykro, że on o takiej sprawie nie słyszał, że chciałby się spotkać i porozmawiać. Po emisji w telewizji podjęliśmy współpracę z panem mecenasem, który zaproponował bezpłatną pomoc. Teraz mamy już prawie wszystkie pisma i adwokat powiedział, że niedługo trafią do sądu. Uważam, że warto było do państwa napisać, szybko zareagowaliście, bardzo dziękujemy – mówi pani Agnieszka, mama Mai.

Reporter: Grzegorz Kowalski

gkowalski@polsat.com.pl