Drogowy skandal w Wałbrzychu

Drogowy skandal w Wałbrzychu. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przejęła od ludzi działki i domy pod budowę obwodnicy miasta i nie zapłaciła odszkodowania. Drogowcy sądzą się z prezydentem Wałbrzycha o to, kto ma dokończyć inwestycję oraz zapłacić za wywłaszczenia. Dlaczego nie ustalono tego, zanim odebrano ludziom majątki?

Państwo Tadeusz i Jolanta Szpara mieszkają w Wałbrzychu od wielu lat. Dwa lata temu dowiedzieli się, że w miejscu, gdzie stoi ich dom, będzie przebiegała obwodnica.

- Sądziliśmy, że wszystko przebiegnie sprawnie. Dostaliśmy pismo, że w ciągu 30 dni poznamy wartość swojej nieruchomości, różne obietnice były w tym piśmie, ale żadna nie została zrealizowana – mówi Jolanta Szpara.

Od ponad roku właścicielem domu jest skarb państwa. Ale wywłaszczeni właściciele do dzisiaj nie dostali odszkodowania.

- Ja jestem dozorcą Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i pilnuję tego. Dom, w którym  mieszkamy nie jest ubezpieczony.  Zwracaliśmy się do ubezpieczyciela, ale już nie jesteśmy właścicielami, nie możemy go ubezpieczyć, a Generalna Dyrekcja też go nie ubezpieczyła. Przyjdzie kataklizm i zostaniemy bez dachu nad głową – mówi Tadeusz Szpara.

W takiej samej sytuacji jest pani Julia Grzelczyk. Ona także czeka na pieniądze za swój dom.

- Żadnego pisma, nic nie wiemy. Siedzimy tak, bo siedzimy, mamy na piśmie, że możemy tu mieszkać, dokąd nas nie usuną. Nie wiem, jak nas eksmitują, to pójdę chyba do urzędu, do wojewody. Oni z nas żartują, mają nas za nic - denerwuje się pani Julia.

Jeszcze bardziej skomplikowana jest sytuacja Andrzeja Branasa. Mężczyzna w miejscu, gdzie ma przebiegać obwodnica, od 30 lat prowadzi działalność gospodarczą. Generalna Dyrekcja przejęła tylko część jego nieruchomości, za którą przedsiębiorca nie otrzymał ani złotówki.

- Tu jest ten problem, że nie będę mógł prowadzić działalności, jeśli zostanie mi zabrane zaplecze, czyli biuro, magazyn i lakiernia. Myślę, że wycena jest adekwatna do tych obiektów, to jest 235 tysięcy złotych. Z tym że za te pieniądze na pewno nie wybuduję takich obiektów zgodnie z normami, które teraz obowiązują – mówi pani Andrzej.

Dlaczego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie chce wypłacić pieniędzy za zabrane nieruchomości? Bo zdaniem urzędników od 1 stycznia tego roku za inwestycje odpowiada ktoś inny.

- Zmienił się status miasta Wałbrzych. Od 1 stycznia 2013 roku otrzymał status miasta na prawach powiatu, czyli zyskał grodzkość. Miasto otrzymało pod zarząd i utrzymanie drogi w obrębie administracyjnym – mówi Michał Radoszko, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu.

- Wałbrzych nie dość, że ma zapłacić za koncepcję Generalnej Dyrekcji, to ma być zmuszony do zapłaty odszkodowań za działki, po których ta droga ma przebiegać – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.

Prezydent Wałbrzycha nie zamierza płacić odszkodowań wywłaszczonym mieszkańcom. Sprawę rozstrzygnie sąd. Do tego czasu pieniędzy za działki nie będzie.

- W moim przekonaniu decyzja sądu może być tylko jedna. To jest koszt, który musi zapłacić Generalna Dyrekcja. Miasto nie miało, nie ma i nie będzie miało w budżecie środków na odszkodowanie za drogę, której nie ma – uważa Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.

Ponieważ miasto pieniędzy nie ma, a Generalna Dyrekcja za obwodnicę płacić nie chce, nie wiadomo, czy droga w ogóle powstanie. Po co więc w ogóle wywłaszczono mieszkańców ulicy Topolowej?

- Skoro nas już wywłaszczyli, to nie mogą nas z powrotem uwłaszczyć, bo część ludzi już dostała pieniądze i wyprowadziła się. Gdyby było odwrotnie, to my byśmy byli im coś winni, to by nas zniszczyli, a tu robią sobie, co chcą, a my musimy czekać – mówi Tadeusz Szpara.

- Naprawdę nie wiem, co będzie z nami dalej. Chciałabym mieć pieniądze, urządzić się i żyć – dodaje Jolanta Szpara.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl