Bajkopisarz pedofilem?
Autor bajek oskarżony o gwałt na 5-latku! 60-letni Zbigniew M. miał skrzywdzić chłopca w swoim domu w Skierniewicach. Po zdarzeniu mały Kacper trafił do szpitala, pisarza zatrzymano. Był pijany. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny. Trafił do aresztu.
- W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy. Z oświadczenia zawartego w protokole wynika, że wypił około pół litra wódki – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Znany w Skierniewicach autor bajek dla dzieci dobrze znał Kacpra. Mieszkali po sąsiedzku. Czasem Zbigniew M. przynosił pięciolatkowi zabawki i chleb dla psa. Feralnej środy, 5 czerwca Kacper odwiedził pisarza w jego domu.
- Poszli do starej chałupy. Syn powiedział, że wuj kazał mu zdjąć majteczki i dał mu jakąś starą książkę, żeby się nie patrzył. Mówił: „Jak zdjąłem te majtki, to czułem, że on mi coś z siusiakiem robi”. Nie płakał, bo się bał. Zabronił mu o tym wspominać komuś – opowiada mama Kacpra.
- Ugryzł mnie w siusiaka, spodnie miałem na kolanach, a on był najpierw z tyłu, a później z przodu – mówi Kacper.
Mama i ciotka chłopca mówią, że gdy przyszły odebrać Kacpra, nie podejrzewały, że dziecku mogła stać się jakaś krzywda. Również Zbigniew M. zachowywał się normalnie.
- Pierwszy szedł M. a za nim Kacperek. M. wszedł do domu, miał nalany w szklance alkohol, wypił i usiadł. Był już taki dziwny. Kacperek chodzi po podwórku i mówi: Mamusiu, już chodźmy do domu – wspomina pani Iwona, ciotka Kacpra.
- Kiedy wrócił, opowiedział matce o tym, co się wydarzyło. Zdarzenie miało bardzo drastyczny przebieg. Zatrzymaliśmy 60-letniego mężczyznę, który następnie usłyszał zarzuty dotyczące pedofilii oraz spowodowania u małoletniego obrażeń ciała. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat dwunastu – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Jak policjant go obejrzał, to go zamurowało. Nie wiedział, co ma zrobić. Stanął jak wryty i stwierdził, że musi zadzwonić po karetkę – dodaje pani Iwona, ciotka Kacpra.
Rodzina i znajomi Kacpra mówią, że już wcześniej zachowanie Zbigniewa M. odbiegało od normy. Tłumaczono to jednak przemęczeniem mężczyzny, ludzie myśleli, że mógł za dużo pić.
- On się przebierał w damskie ciuszki! Damskie włożył majtki, biustonosz, kieckę, szpilki i przy stole usiadł, czekał na żonę – opowiada sąsiad Zbigniewa M.
Zbigniew M. to znany w Skierniewicach autor bajek dla dzieci. Jego spotkania autorskie często były organizowane w szkołach i przedszkolach. Uczestnicy tych spotkań mówią, że ich dzieci mogły podzielić los Kacpra.
– Wszystkie te kwestie będą przedmiotem wnikliwych ustaleń. Musimy zgromadzić materiał dowodowy. Wszystko to wymaga czasu. Z całą pewnością sprawa zostanie skrupulatnie wyjaśniona – zapewnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Pisarz nie przyznaje się do winy. Przedstawił swoją wersję wydarzeń. Jednak ani prokuratura, ani sąd nie uznały jej za wiarygodną. Mężczyzna trafił do aresztu na trzy miesiące.
- Jeszcze mówi do mnie Kacperek: Ciociu, ja dostałem od M. misia, ale jak wróciłem ze szpitala, to go zaraz spaliłem, bo mi przypominał, że on mi zrobił krzywdę – mówi pani Iwona, ciotka Kacpra.*
* skrót materiału
Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba