Wychowuje dzieci, a komornik zabiera pieniądze

Pan Łukasz Bartniczak kilka lat temu rozstał się z żoną. Miała zasądzone alimenty na dzieci. Na początku dzieci mieszkały z żoną, jednak w pewnego dnia oddała dzieci panu Łukaszowi. Mimo że pan Łukasz wychowuje córki, to komornik zajął mu pensję na poczet rzekomo niezapłaconych alimentów.

Pan Łukasz Bartniczak ożenił się z panią Justyną dwanaście lat temu. Urodziły im się dwie córki Tatiana i Oliwia.  Na początku w małżeństwie układało się dobrze. Niestety kilka lat temu, kiedy zaczął wyjeżdżać w delegacje służbowe, jak twierdzi mężczyzna, jego dom zaczął zamieniać się w miejsce ciągłych libacji alkoholowych.   


-  Żona wyrzuciła mnie z domu z dnia na dzień.  Wróciłem z pracy, nie wpuszczała mnie do domu, okazało się,  że tam trwała impreza alkoholowa - mówi Łukasz Bartniczak.


W życiu rodzinnym z dnia na dzień układało się coraz gorzej. W końcu dwa lata temu pani Justyna z sześcioletnią Tatianą i dwuletnią Oliwią wyprowadziła się z wynajmowanego mieszkania i postanowiła rozwieść się. Jak twierdzi pan Łukasz, żona zmieniała miejsca zamieszkania i utrudniała  kontakt z dziećmi. Pan Łukasz od kilku lat miał zasądzone alimenty  - łącznie 900 złotych i pomimo że miał utrudniony kontakt z dziećmi, jak twierdzi, alimenty płacił.


Prawie rok temu żona pana Łukasza nawiązała z nim kontakt. Kobieta postanowiła pozbyć się ich córek. Mężczyzna nie zawahał się ani chwili i dzieci zabrał od żony. 


-  Nie dawała sobie rady. Powiedziała, że jak  nie przyjadę,  to ona coś sobie z nimi zrobi. Dla mnie był szok. Z dnia na dzień trzeba zmienić życie i jechać po dzieci  - mówi Łukasz Bartniczak.


Pan Łukasz wynajął mieszkanie w miejscowości Tulce niedaleko Poznania. Rozpoczął pracę na budowie. Brakowało pieniędzy,  więc  złożył pozew o alimenty dla dzieci od żony. Sąd przyznał po 150 złotych miesięcznie.


- Żona tego samego dnia pojechała do Krotoszyna do opieki społecznej i pobrała alimenty, a w tym samym dniu sąd zasadził dla Łukasza alimenty - mówi Justyna Bugajska,  znajoma rodziny. 


Niestety zamiast otrzymywać od żony pieniądze, komornik zajmuje panu Łukaszowi większość pensji. A zarabia zaledwie 1200 złotych. Jak się okazało, choć pan Łukasz posiada dowody, że żonie płacił alimenty, kobieta  najprawdopodobniej nie informowała o tym komornika. A ten naliczył ponad 50 tysięcy złotych zaległości oraz bieżące alimenty.


- To jest skandal!  Tak wychodzi, że nie mamy za co żyć.  Żona pobiera alimenty, które powinny być dla dzieci - mówi pan Łukasz
Dziś ojciec wychowuje dzieci, ale  komornik nie może do czasu wyjaśnienia sprawy egzekucji zatrzymać. Z powodu przepisów pan Łukasz i jego dzieci nie mają za co żyć.  


-  To są chore przepisy polskie. Co oznacza zabranie 700 złotych z pensji? To jest zabranie dzieciom chleba  - mówi Gabriela Bartniczak matka pana Łukasza. *

*skrót materiału


Reporter: Żanetta Kołodziejczyk - Tymochowicz

zkolodziejczyk@polsat.com.pl