Średniowiecze w prywatnej kamienicy

Lokatorzy prywatnej kamienicy w Częstochowie żyją jak w Średniowieczu - bez wody! Najbliższe ujęcie mają dwa kilometry dalej. Jeżdżą po nią nawet kilka razy dziennie. Kiedyś woda w budynku była, ale właściciel rozwiązał umowę z wodociągami. A nowa właścicielka nic podpisać nie zamierza. ''Chce się nas pozbyć'' - mówią lokatorzy.

Kilka dni temu do naszej redakcji dotarła prośba o pomoc od mieszkańców jednej z częstochowskich kamienic. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.

- Człowiek nic nie może zrobić: ani wody spuścić w toalecie, ani garnka umyć, ani pralki włączyć. Przecież to jest XXI wiek! – mówi Ewa Wójcik, mieszkanka kamienicy.

Lokatorzy kamienicy żyją tu od lat. Pani Leokadia od 28. Właścicielem kamienicy do tej pory był Grzegorz Z. Luksusów nie było, ale mieszkańcy nie narzekali.

- Wszystkie remonty były na swój koszt. Wymienialiśmy okna, drzwi, łazienki robiliśmy – opowiada Anita Gasiulewicz, mieszkanka kamienicy.

- Ci ludzie to by chcieli mieszkać za darmo. Ja tyle pieniędzy włożyłam: na dach, na wszystko  i zawsze było źle. Oni nie musieli nic remontować na własny koszt. Nie mieli naszej zgody. Gdzie mają potwierdzenie jakieś, że za naszą zgodą? – pyta żona Grzegorza Z., byłego właściciela kamienicy.

Pierwsze problemy, jak twierdzą mieszkańcy, pojawiły się jesienią ubiegłego roku. Lokatorzy twierdzą, że zaczęło się od zburzenia komórek lokatorskich.

- Zburzyli nie dając żadnej w zamian. Do dnia dzisiejszego nie mam gdzie trzymać opału. Stoi w pokoju, rowery też – mówi Anita Gasiulewicz, mieszkanka kamienicy.

W marcu tego roku na drzwiach kamienicy pojawiła się kartka, że nowym właścicielem została Anna Z. – córka Grzegorza Z., a reprezentować ją będzie… firma windykacyjna.

- Najęli sobie firmę windykacyjną, która nam jakieś pisma przysyła zastraszające, bo to ani nie ma pokwitowania, tylko jest jakiś mazgroł zrobiony. Prawnik powiedział, że te pisma są nic niewarte – mówi Ewa Wójcik, mieszkanka kamienicy. 

- Decyduje ten jej narzeczony, z nią nie mamy żadnego kontaktu – dodaje Leokadia Głąb, mieszkanka kamienicy.

Najgorsze wydarzyło się 13 czerwca tego roku. Z kranów lokatorów przestała lecieć woda. Powód? Nowa właścicielka sobie nie życzy, by jej lokatorzy mieli ją w mieszkaniach…

- Poprzedni właściciel zbył prawo własności swojej córce, tym samym wystąpił o rozwiązanie umowy o dostarczanie wody i została rozwiązana. Nowy właściciel, mimo powiadomień przedsiębiorstwa, mimo wizyty w przedsiębiorstwie, odmówił podpisania nowej umowy – informuje Michał Król z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Okręgu Częstochowskiego S.A.

- Wodę pitną dowozimy 2 kilometry. Dziennie musimy przejechać kilka razy, bo jest kilka rodzin, a w samochód dużo nie wejdzie – opowiada Anita Gasiulewicz, mieszkanka kamienicy

- Ci państwo nie mają umów. Z tego, co wiem, nie płacą. Ta pani, co mieszka na dole od początku stycznia nie zapłaciła za czynsz. Teraz zapłacili, bo wiedzieli, że telewizja przyjedzie – mówi żona Grzegorza Z., byłego właściciela kamienicy.

- Ja nie jestem zadłużona, nigdy nie byłam dłużnikiem. Zawsze miałam płacone rachunki na czas, zawsze – zapewnia Ewa Wójcik, mieszkanka kamienicy pokazując nam rachunki.

Próbujemy porozmawiać z nową właścicielką. Anny Z. nie ma pod adresem podanym w korespondencji z mieszańcami. Dzwonimy pod numer, jakim dysponują lokatorzy. Nie odbiera pani Anna, ale jej partner… Mężczyzna twierdzi jednak, że to pomyłka.

Lokatorzy złożyli już do sądu pozew o przymuszenie właścicielki do zawarcia umowy z wodociągami. Póki co, pomogło im miasto, które podstawiło kontenery z wodą sanitarną. Ale mieszkańcy liczą jeszcze na porozumienie. Nie chcą opuszczać wyremontowanych za własne pieniądze mieszkań.

- Liczymy, że właścicielka po obejrzeniu tego materiału pomoże nam, że do nas przyjdzie i porozmawia – mówi Ewa Wójcik, mieszkanka kamienicy.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl