Drzewo runęło, odszkodowania brak

Rodzina Buchajów z Grudziądza trzymała swój samochód na płatnym parkingu. Na auto runęło drzewo, ale odszkodowania za wypadek nie będzie. Powód? Warta, w której ubezpieczył się zarządca parkingu, uznała, że było to zdarzenie losowe. My ustaliliśmy, że drzewo było chore, bo wcześniej uderzył w nie piorun.

Pani Judyta i pan Krzysztof rok temu kupili wymarzone auto: 12-letniego peugeota. Samochód trzymali na płatnym parkingu przed domem. Ich radość z posiadania auta trwała jednak tylko do 4 czerwca tego roku.

- Siedziałem z żoną przy stole, usłyszeliśmy wielki trzask, spojrzałem przez okno i zobaczyłem, że wielki kasztan, który stał przed domem, leży na moim samochodzie. Drzewo przeszło przez przednią szybę, dach był wgnieciony, wyglądał, jak łódka – opowiada Krzysztof Buchaj.

- Cały dobytek mojego życia, wszystko, co mieliśmy, to był ten samochód – dodaje Judyta Buchaj, żona pana Krzysztofa.
Samochód nie nadawał się do naprawy. Ponieważ płatny parking, na którym stało auto pana Krzysztofa, należy do prywatnego właściciela, ale zarządza nim Lokalne Zrzeszenie Właścicieli Nieruchomości, to tam - do zrzeszenia - udał się pan Krzysztof.

- Ubezpieczamy się przed wypadkami losowymi. Nasza polisa jest wykupiona w Warcie. Wszystko z naszej strony zostało podane – mówi Andrzej Karaszewski, prezes zarządu Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości w Grudziądzu.

Pan Krzysztof zgłosił szkodę w Warcie. Kilka dni później auto obejrzał rzeczoznawca. Wycenił szkodę na 6200 zł. Pan Krzysztof czekał na wypłatę pieniędzy. Zamiast nich, czekała go jednak przykra niespodzianka. 10 lipca znalazł w skrzynce list od Warty. Nieoczekiwanie ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania!

- Pocztą dostałem odpowiedź, że wypłaty odszkodowania nie będzie z tego względu, że lokalne zrzeszenie dbało o to drzewo, czyli pielęgnowało je, przycinało – mówi pan Krzysztof.

- Odszkodowanie jak najbardziej powinno zostać wypłacone. Jeżeli właściciel auta nie może go uzyskać z AC, ponieważ nie posiadał takiego ubezpieczenia, wówczas powinien takie odszkodowanie uzyskać od firmy ubezpieczeniowej - mówi Iwona Kusio-Szalak, radca prawny.

- Jeżeli nasza ocena jest taka (że drzewo było w dobrym stanie – przy. red.) i Warty też, to nie ma odszkodowania. Nie poczuwamy się do naprawienia szkody, jest to wypadek losowy – uważa Andrzej Karaszewski, prezes zarządu Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości w Grudziądzu,

Szkopuł w tym, że mieszkańcy kamienicy mają inne zdanie na temat stanu drzewa. Twierdzą, że problemy z drzewem zaczęły się, gdy uderzył w nie piorun.

- Drzewo było osłabione, przez najmniejszy wiatr spadały tutaj kawałki tych konarów. Było wiadomo, że prędzej czy później stanie się jakaś tragedia – mówi Małgorzata Kosiorowska, mieszkanka kamienicy.

- W decyzji jest napisane, że dbano, że pielęgnowano. Ja nikogo nie widziałem przy tym drzewie, a mieszkam tu 32 lata – dodaje pan Krzysztof, właściciel zniszczonego samochodu.

Próbowaliśmy porozmawiać z rzecznikiem Warty na temat odmowy odszkodowania. Ten jednak nie zgodził się na rozmowę, odsyłając nas do… poszkodowanego:

„(..) Co do zasady, Warta nie komentuje spraw dotyczących relacji z klientami (…) Sam poszkodowany może ujawniać wszystkie szczegóły, łącznie z naszym stanowiskiem. Proponujemy więc wykorzystanie w ewentualnym materiale korespondencji z klientem.”

Zgodnie z zaleceniem pan Krzysztof próbował dodzwonić się do biura obsługi klienta, by zapytać Wartę dlaczego nie dostanie pieniędzy.  Po 15 minutach oczekiwania na infolinii zrezygnował. Państwo Buchajowie nie zamierzają jednak sprawy tak zostawić. Tym bardziej, że mają jeszcze do spłacenia kredyt za auto, którego już nie ma.

- Mam nadzieję, że sprawa trafi do sądu i powalczę o mój dobytek – mówi pan Krzysztof.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl