Głośne „nie” dla fermy norek

„Wójt kombinuje, gminę rujnuje” wykrzykiwali mieszkańcy gminy Żórawina pod Wrocławiem, którzy protestują przeciw budowie wielkiej fermy norek. Ludzie boją się smrodu oraz zatrucia ujęcia wody, które znajduje się kilkaset metrów dalej. Mówią, że inwestycja powstała nie do końca legalnie, a wójt, zamiast ich wspierać, pomaga inwestorowi.

- Dla nas jest to skandaliczne, że wójt, zamiast dbać o swoich mieszkańców, dba o inwestora. Z mieszkańcami nikt się nie liczy – mówi Maciej Zatoński, mieszkaniec gminy Żórawina.

Wielka ferma norek powstaje w Brześciu pod Wrocławiem. Mieszkańcy okolicznych wsi o całej inwestycji dowiedzieli się dopiero niedawno…

- O tym, że ferma ma tutaj powstać dowiedzieliśmy się na początku tego roku, kiedy już inwestor rozpoczynał prace budowlane. Był to dla nas szok, bo wcześniej nie byliśmy w żaden sposób informowani , że taka inwestycja w naszej gminie ma powstać – twierdzi Maciej Zatoński, mieszkaniec gminy Żórawina.

- Pierwsze decyzje gmina wydawała w 2011 roku, następne w 2012. Ostateczna decyzja pozwolenia na budowę została wydana ponad rok temu. Zgodnie z przepisami, te decyzje były nagłaśniane w sposób przewidziany przepisami w zakresie, można powiedzieć, minimalnym, spełniającym jednak wymogi – mówi Jerzy Fitek, wicestarosta powiatu wrocławskiego.

- Informacje rzekomo zostały wywieszone na tablicach ogłoszeń w miejscowości Brzeście i przed urzędem gminy. Tego nikt na oczy nie widział – przekonuje Roman Nawrot, mieszkaniec gminy Żórawina.

Zbulwersowani mieszkańcy rozpoczęli protesty. Nie godzą się na to, aby ferma powstała tak blisko ich wiosek. Mają wiele związanych z tym obaw.

- W pobliżu ferm norek, które powstają bądź istnieją na terenie Polski, wartość gruntów spada nawet o 50 procent – mówi Marek Kraśny, mieszkaniec gminy Żórawina. 

- Boimy się o naszą wodę. 800 metrów od tej fermy jest ujęcie wody pitnej, z którego korzysta pięć miejscowości. To miejscowości bezpośrednio przylegające do fermy – dodaje Maciej Koba, radny gminy Żórawina.

Według mieszkańców budowa fermy rozpoczęła się nie do końca legalnie. Zgoda na zabudowę działki została wydana pod inny typ działalności, niż wielka ferma przemysłowo-handlowa.

- Decyzja o warunkach zabudowy została wydana na zabudowę zagrodową. Na szczęście istnieje w Polsce definicja zabudowy zagrodowej - mówi Karolina Gigiel-Korbasiewicz, architekt z gminy Żórawina.

- Wójt wydał tę decyzję po to, by przyśpieszyć wydawanie kolejnych pozwoleń budowlanych, żeby ułatwić inwestorowi wybudowanie fermy, pomimo rażących naruszeń prawa – uważa Maciej Zatoński, protestujący mieszkaniec.

Wytrwałość mieszkańców w walce o wstrzymanie prac przyniosła skutki. Wojewoda dolnośląski nakazał wstrzymać budowę. Niestety, jak się okazuje, inwestor i tak tego nie przestrzega.

- Kierownik budowy i inspektor nadzoru wpisali w dziennik budowy wstrzymanie robót budowlanych. Od tego momentu wszystkie następne roboty będą nielegalne – tłumaczy Jerzy Fitek, wicestarosta powiatu wrocławskiego

- 2 lipca dokonano wpisu w dzienniku, a w czasie od 2 lipca do 9 lipca powstały dwa następne pawilony do hodowli norek – mówi Karolina Gigiel-Korbasiewicz, architekt z gminy Żórawina.

W całej sprawie nikt nie czuje się odpowiedzialny. Wójt gminy Żórawina odmówił nam oficjalnego komentarza, inwestor również unika odpowiedzi. Zadzwoniliśmy pod numer widniejący na tablicy informacyjnej o budowie fermy norek:

Reporterka: Dzień dobry , czy ja rozmawiam z panem Piotrem S.?
Piotr S.: Tak, przy telefonie
Reporterka: Telewizja Polsat z tej strony. Czy pan jest inwestorem fermy norek w Brześciu?
Piotr S.:  Nie, to pomyłka.
Reporterka: Pomyłka? Pana numer jest zapisany na tablicy informacyjnej.
Piotr S.:  Tak, tylko że jest zmiana telefonu i to już nieaktualne.
Reporterka: Ale przed chwilą powiedział pan, że nazywa się Piotr S. i że dodzwoniłam się w dobre miejsce.
Piotr S.: Tak, bo to brat tam...
Reporterka: Nie rozumiem… Pana brat nazywa się tak samo, jak pan?
Piotr S.: Tak, dokładnie.

Chwilę później Piotr S. stwierdził, że ma słaby zasięg w telefonie i zakończył rozmowę. Tymczasem sprawą budowy fermy norek zajęła się prokuratura.

- 9 maja prokurator wszczął śledztwo, zebrał już część stosownej dokumentacji. Śledztwo jest w początkowej fazie – informuje Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej Wrocław.

- Chciałbym żyć w przyjaznym środowisku, w normalnym, zdrowym otoczeniu. A wójt odpowiedział mi, zacytuję: Wieś nie może być tylko miejscem rekreacji dla wybranych. Ja nie jestem i nie czuję się osobą wybraną. Jestem normalnym człowiekiem i mam prawo domagać się życia w normalnych warunkach – podsumowuje Roman Nawrot, mieszkaniec gminy Żórawina.*

* skrót materiału

Reporterka: Martyna Grzenkowicz

mgrzenkowicz@polsat.com.pl