Walka o siedmiomiesięcznego Marcela

Mały Marcel mieszka u ojca, choć sąd zdecydował, że powinien wrócić do matki. Pan Tomasz mówi, że syna nie odda, bo to matka dziecka wyrzuciła ich wcześniej z domu. Pani Barbara jest zrozpaczona. Marcelka może widywać tylko w domu pana Tomasza, który pilnuje, by nie uprowadziła maleństwa.

Szarpanina, wzajemne pretensje, uszczypliwości i asysta policji.  Tak wyglądała wizyta 25-letniej pani Barbary Iwańczuk z miejscowości Cześniki pod Zamościem u siedmiomiesięcznego syna, Marcelka. Od 5 czerwca chłopiec mieszka w domu pana Tomasza Dygala, swojego ojca, kilka kilometrów dalej w Cześnikach Kolonie.

Scena przed domem Tomasza Dygala, ojca Marcelka:

Matka dziecka: Daj, wezmę go na ręce.
Ojciec dziecka: Nie, zostaw.
Matka: Chcę przytulić swojego syna.
Ojciec: Szyję masz brudną.
Matka: No to mam.
Ojciec: Dobrze. Pójdziemy do domu, w mieszkaniu jak najbardziej dam ci dziecko.
Matka: Ale tu jest ciepło i fajnie na dworze.
Ociec: W mieszkaniu dam ci dziecko.

Pani Barbara zdecydowała się wezwać policję. W tym czasie ojciec zaniósł Marcelka do domu. Funkcjonariusz na prośbę matki sprawdził, w jakim stanie jest dziecko.

- Informuję panią, że na obecną chwilę dziecko jest zdrowe, bez obrażeń. Nie płacze. Decyzja należy do pana, czy pan zechce wpuścić panią Barbarę do domu – interweniował policjant.

Ojciec: Chciałem ją wpuścić, ale ona nie chciała wejść sama. Nie wpuszczę jej teraz. Obawiam się o zdrowie dziecka.
Matka: Chcę wejść do Marcela, chcę przytulić swojego syna.
Ojciec: Boję się, że będziesz chciała go porwać.
Matka: Tomek, ja porwać?
Ojciec: Obiecaj, że mu krzywdy nie zrobisz.
Matka: Przysięgam na wszystko, co tylko chcesz.

W końcu pan Tomasz pozwolił pani Barbarze odwiedzić syna w domu. Nie mogła z nim jednak wyjść na podwórko.

Para była w związku od kwietnia ubiegłego roku. Marcelek urodził się w połowie grudnia. Problemy w związku zaczęły się latem. 

- 5 czerwca odpaliłem komputer. Na internetowym komunikatorze była zapisana jej rozmowa. Napisała, że ma dosyć. Powiedziałem jej, że jak chce wyjechać, jeżeli szuka u swojego byłego pomocy, to proszę bardzo, droga wolna – mówi Tomasz Dygal, ojciec Marcelka.

- 5 czerwca byliśmy z małym u lekarza. Okazało się, że ma zapalenie oskrzeli. Jak byłam w aptece, dostałam od Tomka SMS-a, że nie mam wstępu do domu – twierdzi Barbara Iwańczuk, matka Marcelka.

- Przyjechała, zrobiła się awantura, kazała mi zabrać dzieci i wynosić się. Dobrze, że mama ze mną była. Pomogła mi spakować Marcela. Jeszcze próbowała z nią porozmawiać, żeby pojechała z nami, uspokoiła się. To wzięła Kubę (starsze dziecko – przyp. red.) i za drzwi wywaliła – dodaje pan Tomasz, ojciec Marcelka.

- Weszłam na górę, powiedział, że więcej Marcela nie zobaczę, że nie mogę go nawet dotknąć. Zaczął krzyczeć, wyzywać mnie od różnych. Uderzyłam go w twarz – przedstawia swoją wersję wydarzeń - pani Barbara, matka Marcelka

Skłócona para o opiekę nad Marcelkiem walczy teraz przed sądem. 25 czerwca Sąd Rejonowy w Zamościu zdecydował, że na czas toczącego się postępowania Marcelkiem ma opiekować się matka. Problem w tym, że pan Tomasz  nie chce wydać chłopca.

- Pani Barbara zgłosiła się do nas w ubiegłym tygodniu. Do zawiadomienia dołączyła postanowienie sądu rodzinnego. Policjanci kilka razy udawali się pod adres zamieszkania dziecka, drzwi były zamknięte. Na początku tygodnia ten mężczyzna zgłosił się do nas do komendy. Był z dzieckiem, w międzyczasie o całej sytuacji powiadomiono sąd rodzinny – informuje Joanna Kopeć, rzecznik policji w Zamościu.

- My nic nie możemy zrobić. Każdemu postanowieniu strony powinny się podporządkować. Jeśli nie, to sąd nie ma środków, żeby takie postanowienie wykonać. Z tego, co wiem, pani ma profesjonalnego pełnomocnika, więc pełnomocnik powinien jej udzielić informacji, co ma dalej robić – mówi Jolanta Baran, prezes Sądu Rejonowego w Zamościu.

- Moim zdaniem sąd złamał prawo. Stwierdził, że matka nie pracuje i cały czas może być z dzieckiem. A gdzie była dwa miesiące temu, jak wyrzucała go i mnie z domu? Każdy rodzic kochający postąpiłby tak, jak ja – twierdzi Tomasz Dygal, ojciec Marcelka.

Do redakcji Interwencji zgłosiły się obie strony konfliktu. Próbowaliśmy więc pogodzić skłóconych rodziców. Niestety, bez skutku.*

* skrót materiału

Reporterka: Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl