Wrobiony w ojcostwo i alimenty
Dawid Szczawiński ma prawie 12 tys. zł długu za alimenty na nie swoje dziecko. O tym, że nie jest biologicznym ojcem dowiedział się dopiero kilka lat po rozwodzie. Zanim zrobił badania DNA, alimenty płaciła za niego pomoc społeczna. Pan Dawid nie rozumie, dlaczego to on musi oddać dług, a nie matka dziecka.
Dawid Szczawiński mieszka w Suwałkach. Bezrobotny, 29-letni mężczyzna musi płacić alimenty na nie swoje dziecko. Według Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej pan Dawid powinien oddać z tego tytułu prawie 12 tysięcy złotych.
- To była moja pierwsza miłość, dlatego może za mocno się zobowiązałem i się przejechałem. A teraz płacę. Ciężko to oddać, bo mam dwójkę dzieci i nie pracuję. Nie mogę normalnie pracować, bo skarbówka, komornik wszystko mi zabierają – mówi pan Dawid.
- Według mnie to powinno być bratu anulowane, to ona powinna płacić, bo to ona nienależnie pobierała te pieniądze – uważa pani Anna, siostra Dawida Szczawińskiego.
W małżeństwie pana Dawida nie układało się, więc w 2009 roku doszło do rozwodu. Syn z tego związku został z matką, a mężczyzna miał płacić na niego alimenty. Robił to, jak twierdzi, w miarę swoich możliwości, ale często zalegał z wypłatami.
- Z uwagi na to, że egzekucja alimentów była nieskuteczna, matka dziecka zwróciła się do nas o wypłatę z funduszu alimentacyjnego. Wypłacaliśmy te świadczenie od 2009 roku do sierpnia 2012 roku – informuje Maria Kowalewska, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Suwałkach.
- Moja matka powiedziała, żebym zrobił testy DNA, żeby nie było żadnych pomówień, że to nie mój syn. Okazało się, że ludzie gadali i wyszło na ich stronę. Do tej pory jestem w szoku, przecież dzieciak był przy mnie, chowałem go, kupowałem co trzeba, a wyszło, jak wyszło – mówi pan Dawid.
Po badaniach DNA, które jednoznacznie wykazały, że pan Dawid ojcem dziecka nie jest, mężczyzna płacić już nie zamierza. Dzięki prawomocnym wyrokom, również ośrodek pomocy społecznej nie wypłaca już alimentów jego byłej żonie - pani Wioletcie. Mężczyźnie pozostał jednak dług 12 tysięcy złotych, a ten musi spłacić do MOPS-u.
- Orzeczenia, które teraz funkcjonują, są jakby na jego niekorzyść. Mówią o tym, że w okresie kiedy formalnie był ojcem, miał zobowiązania wobec dziecka i to są należne dziecku pieniądze. Pan Szczawiński może starać się odwołać od naszej decyzji, zwrócić się do nas o umorzenie tych należności lub ich rozłożenie na raty – tłumaczy Maria Kowalewska, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Suwałkach.
Pan Dawid nie jest w stanie spłacić długu. Ma dwójkę dzieci z inną partnerką. Nie może utrzymać nowej rodziny, ponieważ urząd skarbowy zabiera mu wszystkie zarobione pieniądze.
- Jest bardzo ciężko. Nawet nie mam ochoty iść do pracy. Gdzie nie pójdę to i tak wszystko zabiorą. Co ja powiem dzieciom? Że tata pracuje, a nie ma na chleb? – zastanawia się pan Dawid.*
* skrót materiału
Reporterka: Angelika Trela