Twierdzi, że jest prześladowana za Radio Maryja
72-latka z Torunia stanęła przed sądem, bo zbyt głośno słuchała radia. Hałas przeszkadzał jej sąsiadce, pani Agacie. Ponieważ 72-letnia kobieta twierdzi, że jest prześladowana, bo słucha Radia Maryja, sala rozpraw zapełniła się dziennikarzami. Dlatego z pozoru błahy, sąsiedzki spór śledzi cała Polska.
- Mi jest potrzebny ojciec Rydzyk? To jest kapłan proszę pana, a ja jestem katoliczką. Niedługo z waszej gazety wyniknie, bo to brukowiec, że jestem kochanką ojca Rydzyka – mówiła przed rozprawą do dziennikarza jednej z gazet pani Elżbieta.
- Pani może słuchać sobie nawet Behemota, ale są pewne zasady współżycia sąsiedzkiego. O którejś godzinie dobrze by było, żeby to radio przyciszyć, tym bardziej, że pani doskonale zdawała sobie sprawę, że mam małe dziecko i o określonej porze kładę je spać – mówi Agata Chyżewska-Pawlikowska, której przeszkadza radio sąsiadki.
Toruń. To tu, na jednym z osiedli ponad dwa lata temu wszystko zaczęło się zupełnie niewinnie. Pani Agata jest sąsiadką pani Elżbiety. Mieszka piętro niżej. Przez kilka dni jej spokój zakłócały bardzo głośne dźwięki z radia, którego słuchała pani Elżbieta. Zdesperowana poszła poprosić sąsiadkę o przyciszenie radioodbiornika.
- Radio było rozkręcone na cały regulator, u mnie w mieszkaniu słychać było każde słowo. Próbowałam wtedy polubownie załatwić tę sprawę. Pani kilka razy otworzyła mi drzwi, a potem rozmowa toczyła się przez zamknięte drzwi – opowiada pani Agata.
- Dziękuję bardzo, ja już mam tego dosyć. To są takie oszustwa, wy inaczej rozmawiacie, a inaczej później w gazecie piszecie. Kończę rozmawiać ze wszystkimi – powiedziała naszej reporterce pani Elżbieta.
Konflikt sąsiedzki narastał. Obie z pań czuły się poszkodowane. Pani Agata zaczęła wzywać policję, a pani Elżbieta poskarżyła się lokalnej gazecie, że czuje się prześladowana przez sąsiadkę za to, że słucha Radia Maryja.
- Myślę, że ta pani przyszła, żeby całą sprawę nagłośnić. Pewnie czuła się ofiarą w całej tej historii. Ona podejrzewa, że sąsiadka dokucza się jej z powodów ideologicznych, że gdyby słuchała sobie Radia Zet czy RMF FM to byłoby to lepiej przyjmowane, niż słuchanie Radia Maryja. Utrzymywała i utrzymuje do dziś, że słucha sobie, jak powiedziała, cichuteńko - opowiada Małgorzata Oberlan, dziennikarka gazety „Nowości - Dziennik Toruński”.
- Moje poglądy ideologiczne, czy poglądy tej pani nie mają znaczenia w tej sprawie. Tu chodzi o przyciszenie radia o kilka kresek. Nic więcej! – przekonuje pani Agata.
Sprawa na wniosek policji w 2012 roku trafiła do sądu w Toruniu. W pierwszym wyroku sąd ukarał panią Elżbietę karą nagany. Kobieta się odwołała od wyroku i zapadł drugi skazujący ją również na karę nagany. 8 sierpnia odbyła się kolejna rozprawa sądowa. Pani Elżbieta nie chciała obecności mediów na sali rozpraw, ale…
- Sąd postanowił zezwolić przedstawicielom mediów na utrwalanie przebiegu rozprawy do momentu składania wyjaśnień przez obwinioną z wyłączeniem możliwości ukazywania wizerunku obwinionej – zdecydował Maciej Dąbek, sędzia Sądu Rejonowego w Toruniu.
Wszyscy zeznający w sprawie sąsiedzi pani Elżbiety murem stali za obwinioną. Pani Elżbieta na dowód tego, że nie słucha radia głośno przyniosła nawet swój radioodbiornik, a sędzia sprawdził jego „moc”.
- Uważam, że taką próbę można robić tylko i wyłącznie w warunkach wizji lokalnej, kiedy jedni przychodzą na dół do mnie i słuchają jak to wygląda. Zresztą policjanci, którzy byli u mnie mogą potwierdzić, jak było głośno – mówi pani Agata.
Sędzia odroczył rozprawę do 26 września.*
* skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych