Pozbawią chorych pracy!

Wojewoda Małopolski pozbawi chorych pracy. Jerzy Miller nie przedłużył umowy ze stowarzyszeniem Laboratorium Cogito, które prowadzi w Krakowie ośrodek hotelowy „Zielony Dół”. Pracują w nim osoby po głębokich kryzysach psychicznych. Wcześniej stowarzyszenie za własne środki wyremontowało ośrodek. Za trzy miesiące musi go opuścić.

Zielony Dół to ośrodek hotelowy zbudowany w czasach PRL-u. Kilka lat temu zatrudniał tylko trzy osoby i przynosił ogromne straty. Wszystko zmieniło się w 2010 roku.

- Nagle pojawił się polityk z wyobraźnią społeczną - wojewoda Stanisław Kracik. On obiecał nam, że jeżeli z tego ośrodka, który był ruiną, na którego nie było pomysłu, zrobimy kwitnący ośrodek, jakąś centralę życia kulturalnego i społecznego dla Krakowa, to będziemy przez lata mogli tutaj zostać – opowiada Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito, psychiatra.

- To była umowa, która powodowała, że miejsce, które się nie nadawało już do niczego, miało zostać odrestaurowane i udostępnione miedzy innymi pacjentom poddawanym terapii psychoonkologicznej – mówi Stanisław Kracik, były wojewoda małopolski.

- To jest wielkie ekonomiczne osiągniecie dla małej organizacji pozarządowej, która zrobiła cud transformacji i zamiast trzech osób, zatrudniła 23 osoby i zaczęła spłacać kredyty – dodaje Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito, psychiatra.

Zielony Dół różni się jednak od podobnych tego typu ośrodków wypoczynkowych. Ludzie, którzy tam pracują, nie mają niestety szans na zatrudnienie na rynku.

- Choruję na schizofrenię paranoidalną, to się zaczęło mniej więcej 7-8 lat temu. Byłam w okropnym stanie, ale wszystko, dzięki Bogu, teraz minęło. Czuję się znacznie lepiej – opowiada pani Renata, pracownica „Zielonego Dołu”.

- Praca jest chyba najlepszą formą rehabilitacji dla wielu osób po kryzysach psychicznych. Pozwala nie tylko wrócić do zdrowia, ale rozwijać się – mówi Teresa Fronczek, podopieczna Andrzeja Cechnickiego, członka stowarzyszenia Laboratorium Cogito.

- W „Zielonym Dole” pracują osoby po głębokich kryzysach psychicznych. Najczęściej takie, które chorują na rożne postacie psychozy, zwanej schizofrenią. Ta choroba miała wiele mitów. Jeden z nich, to mit o nieuleczalności. My z naszymi pacjentami pokonujemy ten mit - mówi Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito, psychiatra.

Ośrodek dla wszystkich pracujących w nim, przez ponad 3 lata był wielkim darem od losu. W maju tego roku umowa na prowadzenie działalności w „Zielonym Dole” miała zostać przedłużona. Jednak im bliższy był termin podpisania umowy, tym bardziej wymagania nowego wojewody - Jerzego Millera były wygórowane.

- Chcieli wielokrotnie podnieść czynsz, to tłumaczyliśmy, że wszystko inwestujemy w miejsca pracy, w spłacanie kredytu, że może za chwilę. Potem, że nie tylko większy czynsz, ale i krótszy termin umowy. Nie 10 lat, nie 6 lat, nie 3 lata tylko 1,5 roku – opowiada Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito.

Po długich negocjacjach stowarzyszenie Laboratorium Cogito zdecydowało się podpisać umowę na warunkach proponowanych przez Urząd Wojewódzki. Niestety, wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego…

- Umowę na 1,5 roku mieliśmy już podpisać, powiedzieliśmy: tak, a następnego dnia dowiedzieliśmy się, że nie będzie żadnej umowy! Po roku czasu, z dnia na dzień dowiedzieliśmy się, że za trzy miesiące jesteśmy na ulicy - opowiada Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito.

Jak się okazuje, sprawa może mieć drugie dno. Dzielnica, w której położony jest „Zielony Dół” jest bardzo atrakcyjna, a wkrótce plan zagospodarowania przestrzennego ma być zmieniony z obszaru usługowo-handlowego na zabudowę mieszkalną. Na pytanie, co z osobami pracującymi w „Zielonym Dole” urząd niestety nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć.

- Odpowiedzialność za osoby świadczące pracę spoczywa na Laboratorium Cogito. Na razie są one wciąż zatrudnione. Kiedy ta sytuacja ulegnie zmianie, podejmiemy działania, które będą sprzyjały tym osobom – mówi Jan Brodowski, rzecznik Wojewody Małopolskiego.

Czy pracownicy mają szansę na zatrudnienie na otwartym rynku?

- Wojewoda dobrze to określił, powiedział, że szansa wynosi 2 procent. Jest niewielka -  odpowiada Andrzej Cechnicki ze stowarzyszenia Laboratorium Cogito.

Działka, na której położony jest obiekt, została wyceniona na 20 milionów złotych. Chorzy pracujący w „Zielonym Dole” już obawiają się, że ich życie znowu będzie wyglądało tak, jak przed trzema laty.

- Jestem załamany, nie wiem jak to wszystko się potoczy. Jestem osobą wierzącą i pokładam nadzieję Bogu, że nas nie opuści - mówi pan Jacek, pracownik „Zielonego Dołu”.

- To, co stworzył profesor Cechnicki, to są takie miejsca, gdzie rodzi się nadzieja. Nadziei nie wolno niszczyć, bo bardzo łatwo to zrobić, ale jak ją odbudować potem? Dlatego nie pojmuję, wiem, że to na pewno jest jakaś pomyłka – podsumowuje Anna Dymna, aktorka, prezes fundacji „Mimo Wszystko”.*

* skrót materiału

Reporterka: Martyna Grzenkowicz

mgrzenkowicz@polsat.com.pl