Eksmisja za spłacony dług

Pani Barbarze z Katowic grozi eksmisja z mieszkania, w którym wraz z mężem żyje od 25 lat. Kobieta zalegała w spółdzielni z czynszem i w 2005 roku dostała sądowy nakaz eksmisji. Doszło do jednak ugody. Pani Barbara dawno już uregulowała swój dług i została w mieszkaniu. Dlaczego więc spółdzielnia po 8 latach zdecydowała się ją wyrzucić?

59-letnia dziś Barbara Jęśko przez wiele lat pracowała jako pielęgniarka w kopalni Wujek w Katowicach. Była w kopalni, kiedy ogłoszono stan wojenny, a strajk był pacyfikowany przez ZOMO.

- Wszystko się działo na moich oczach, ja byłam w tej trójce, która poszła i prosiła zomowców, żeby zaprzestali jakichkolwiek działań, żeby nam wpuszczali sanitarki. Jak się zaczęła ta pierwsza sprawa o „Wujek”, na korytarzu podszedł do mnie jeden z tego plutonu i powiedział, że jestem do odstrzału. Bałam się wyjść z sądu, odprowadzili mnie do domu ludzie, potem dopadło mnie dwóch w parku. W ramach uznania za to, co zrobiłam dla górników w 1981 roku, dostałam dwa pamiątkowe medale – wspomina pani Barbara.

25 lat temu pani Barbara z mężem, dziś emerytowanym górnikiem, dostali od kopalni przydział na mieszkanie. Od kilku lat zarządcą budynku jest Śląsko-Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa.

- My tu wszystko robiliśmy: kładliśmy płyty, panele, sufity robiliśmy, wszystko za własne pieniądze. W samą łazienkę włożyliśmy 12 tysięcy złotych, a całe mieszkanie? Nie wiem - mówi pani Barbara.

Parę lat temu pani Barbara wzięła kilka pożyczek na prośbę znajomego. Nie wiedziała, że to początek dramatycznych kłopotów.

- Wpadłam w długi, bo wzięłam na siebie trzy kredyty dla znajomego. Niestety, on się powiesił i te wszystkie pieniądze musiałam wpłacać. Tego było około 32 tysięcy złotych. Oprócz tego mieliśmy swój kredyt, który pomogła nam spłacić mama z bratem, bo nie byliśmy w stanie. Jak wchodzi komornik na pensję, to tych pieniędzy jest coraz mniej, a tu trzeba żyć, taka pętla – opowiada pani Barbara.

Pani Barbara kredyty znajomego spłacała, ale pieniędzy na czynsz już brakowało. W 2005 roku kobieta dostała sądowy nakaz eksmisji i spłaty zadłużenia mieszkania – około 7 tysięcy złotych.

- Doszło do ugody, od tego momentu całkowite zadłużenie mieszkania było spłacone w ciągu jednego roku. Teraz nie mamy żadnych zaległości, co rok mamy nadpłatę – mówi pani Barbara. 

Małżeństwo długi czynszowe spłaciło. Ma nawet pismo od spółki, z którego wprost wynika, że postępowanie komornicze zostało zakończone. Niestety, w lipcu tego roku, po ośmiu latach, komornik znów zapukał do pani Barbary.

- Upływ czasu nie przeszkadza w żądaniu wykonania wyroku eksmisyjnego. Jest ciągle w mocy, nic się z tym wyrokiem nie stało. Jeżeli między stronami nie doszło do zawarcia nowej umowy najmu, to ta pani mieszka w tym lokalu bez tytułu prawnego – informuje Krzysztof Zawała z  Sądu Okręgowego w Katowicach.

Pomogliśmy pani Barbarze w mediacjach ze Śląsko-Dąbrowską Spółką Mieszkaniową, rozmawialiśmy z prezes spółdzielni, Anną Piechowską.

Reporter: Co się stało teraz, że państwo chcą panią Barbarę i jej męża stamtąd eksmitować, po 8 latach?
Prezes: Znaleźliśmy w zasobach spółki inny lokal. Przygotowaliśmy go, wyremontowaliśmy i zaproponowaliśmy.
Barbara: Jak myśmy przyjęli to mieszkanie, to była ruina. W to mieszkanie jest włożona nasza praca, nasze serce.
Prezes:  I też państwo podnosiliście to w sądzie. Sąd to badał.
Pani Barbara: I dlatego nam zależy na tym mieszkaniu.
Reporter: Czy są jakieś prawne przeciwności, żeby przywrócić umowę najmu dla pani Barbary i jej męża? Czy prawo tego zabrania, czy to jest polityka spółki?
Prezes: To jest wynik wyroku eksmisyjnego i to jest polityka, którą realizujemy zarządzając zasobem, jaki posiadamy.
Reporter: Czyli nie ma przeciwności prawnych, tylko taka jest polityka spółki?
Prezes: Zasób, którym gospodarujemy jest ogromy, to są stare budynki.
Reporter: Skoro ci państwo podjęli trud spłaty zadłużenia i płacą od wielu lat regularnie za to mieszkanie, to bardzo byśmy chcieli, żeby dać im szansę.
Prezes: Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy rozmawiali i wypracowali wspólne stanowisko, satysfakcjonujące obie strony.
Reporter: Na tym zakończymy, panie się spotkają, by spokojnie załatwić sprawę.*

* skrót materiału

Autor: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl