Czyści organizm i portfele. Cena: 3,5 tys. zł

Pani Karolina kupiła "cudowne" urządzenie do oczyszczania organizmu z toksyn oraz okulary wygładzające zmarszczki pod oczami za… 3,5 tys. zł. Akwizytor złożył jej wizytę osobiście, w jej trakcie dowiedział się, że kobieta cierpi na demencję starczą. Mimo to zawarł umowę i… zniknął.

Pani Karolina Kuzdrzał ma 68 lat i na stałe mieszka w Stalowej Woli. Od kilku lat choruje. Niestety, na początku tego roku jej stan się pogorszył...

- Choruję na demencję... nie pamiętam, co to za choroba – mówi pani Karolina.

- Objawami demencji starczej są zaburzenia funkcji poznawczych, czyli to, co do nas dociera, to co analizujemy na bieżąco, jest mocno upośledzone – wyjaśnia prof. Bohdan Wasilewski z Instytutu Psychosomatycznego w Warszawie.

Trzy miesiące temu wizytę pani Karolinie złożył akwizytor jednej z firm promujących zdrowie i zaproponował jej zakup sprzętu, który w "cudowny" sposób miał ją uzdrowić. Niestety, ona sama niewiele z tej wizyty pamięta...

- Nie pamiętam wiele z tej wizyty. Pan siedział i gamrotał coś – mówi mówi pani Karolina.

- To jest sprzęt do detoksu, masażu przez stopy, który się odpowiednio ustawia, dostraja częstotliwości, tego typu jakieś tam. Nawet się nie przyglądałam temu, bo uważałam, że to jest stanowczo zbyt skomplikowane dla niej – dodaje Małgorzata Gaweł, siostra pani Karoliny.

Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób działa zakupione przez panią Karolinę urządzenie. Pracownik firmy na naszej reporterce prezentował jego "zalety".

- Urzadzenie działa na zasadzie jonizacji, obwodu zamkniętego organizmu. Czyli miska (wkłada się do niej nogi – przyp. red.), urządzenie, opaska na rękę i w środku jonizator. To zczytuje nam puls i zamyka nam obieg. Krążą jony. Woda zabarwi się od pani toksyn. W instrukcji jest opisane, jaki kolor co może wskazywać. Nie, że pani to dolega, ale może być wskazaniem, że to może się dziać. Ta biała pianka, która zaczyna się wydobywać, to jest wskazanie, że mogą występować jakieś alergiczne sprawy – mówił pracownik firmy. 

Pani Małgorzata powiedziała tajemniczemu sprzedawcy, że jej siostra nie jest w stanie podejmować samodzielnych decyzji. Akwizytor jednak wyraźnie nie miał ochoty na rozmowę.

- Pan mnie potraktowal odgórnie. Powiedział, że siostra ma skończone18 lat i jest w stanie sama podejmować decyzje – wspomina pani Małgorzata.

Pomimo tego, że kobieta nie była w stanie z nikim rozmawiać, akwizytor podpisał z nią umowę na zakup sprzętu do detoksu i okularów masujących za prawie 3,5 tys. zł. Sprzętu, na który jej nie stać. W oficjalnym piśmie prezes firmy oświadcza, że niezidentyfikowany sprzedawca mógł podpisać umowę.

„Oświadczam, iż w toku procesu sprzedaży żaden z pracowników firmy nie spostrzegł u naszej klientki objawów jakiejkolwiek choroby o podłożu psychicznym. Tym niemniej wskazuję, iż rzekomy stan jej starczej demencji, jeżeli jest prawdziwy, uprawnia członków rodziny do wystąpienia z wnioskiem o ubezwłasnowolnienie takiej osoby, uniemożliwiając jej tym samym dysponowanie majątkiem w sposób sprzeczny z jej interesami”.

Akwizytora nie można odnaleźć, bowiem podpisy na dokumentach są nieczytelne. Pani Karolina nie potrafi nawet powiedzieć, dlaczego czuje się przez niego oszukana. Jej siostra zapowiada jednak, że będzie walczyć o sprawiedliwość.

- Normalny człowiek zainteresowałby się, że siedzi przed nim osoba, która nie umie zbudować zdania, nie umie wyrazić swoich myśli! Uważam, że to zostało siostrze wciśnięte – mówi Małgorzata Gaweł, siostra pani Karoliny.*

* skrót materiału

Reporterka: Martyna Grzenkowicz

mgrzenkowicz@polsat.com.pl