Holender wyrzuca staruszka na bruk

Dramatyczna eksmisja na warszawskiej Pradze - staruszek na bruk. Pan Mieczysław ma 72-lata, mieszka sam w zagrzybionym, zdewastowanym i pozbawionym energii mieszkaniu. Jego problemy zaczęły się, gdy kamienicę kupił Holender i podniósł czynsz. Pan Mieczysław zadłużył lokal i dostał sądowy nakaz eksmisji. Do akcji wkroczył komornik. Na razie powstrzymali go mieszkańcy, ale sytuacji to nie rozwiązuje.

W jednej z kamienic na warszawskiej Pradze 72-letni Mieczysław Bień mieszka od lat siedemdziesiątych. Kiedyś z żoną i dziećmi zajmował duże mieszkanie na parterze kamienicy. Po rozwodzie żona wraz z dziećmi wyprowadziła się, a samotny mężczyzna został sam w ogromnym mieszkaniu. Ówczesny administrator kamienicy zaproponował panu Mieczysławowi, żeby ten przeprowadził się na strych.

- Sam się na to zgodziłem. Tu było odnowione, ale po miesiącu czy dwóch tygodniach zaczęło się. Odmalowali to na chybcika i dawaj dziada na górę. Grzyb zamalowali, nie wiedziałem, że tu jest. Później to wyszło na jaw. A mieszkanie na dole stoi puste – opowiada pan Mieczysław.

Od kilku lat staruszek mieszka w koszmarnych warunkach. Regularnie płacił po 100 złotych. 7 lat temu kamienicę kupił Holender. Podwyższył czynsz do 360 złotych. Pana Mieczysława nie było stać na opłacanie tej kwoty, bo ma emerytury 625 złotych z czego bank zabiera mu 300 zł, bo zaciągnął kiedyś kredyt. Nigdy nikogo nie prosił o pomoc.

- Dzieci w ogóle się ze mną nie kontaktują. Na pogrzebie je tylko widziałem, jak żona umarła. Czasami mi żal, że ich nie widuję, ale mówię: ja im nie dałem, to czego będę wymagał od nich – mówi pani Mieczysław.

Samotnego staruszka nie stać było na płacenie podwyższonego czynszu. Przestał więc płacić i zadłużył lokal. Dług wraz z odsetkami to około 10 tys. złotych. O negocjacjach z nowym właścicielem nie było mowy. Holender złożył sprawę do sądu, a ten wydał wyrok eksmisyjny. 10 września mieszkańcy kamienicy i Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej zebrali się przed kamienicą i zablokowali eksmisję. Komornik, mimo asysty policji, był bezradny.

- Myślę, że nie ma sensu przepychać się teraz z tymi osobami, bo jest ich za dużo. Będę kontynuował czynności po tym, jak ustaną przyczyny uniemożliwiające przeprowadzenie eksmisji – zapowiedział komornik.

- Wyrokiem z dnia 30 stycznia tego roku sąd nakazał panu Mieczysławowi Bieniowi opróżnienie lokalu i wydanie lokalu panu Van Der T. Sąd stwierdził, że panu Bieniowi nie przysługuje uprawnienie do otrzymania lokalu socjalnego – informuje Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

- Chory mężczyzna po trzech złamaniach nogi po wyroku sądowym nie dostał żadnego zabezpieczenia lokum – mówi Helena Naruszewicz z Komitetu Obrony Lokatorów.

Obrońcy pana Mieczysława cały dzień pilnowali, aby komornik nie wrócił. Następnego dnia zdecydowali, że zawiozą pana Mieczysława do domu dla bezdomnych, aby zaoszczędzić mu kolejnych potwornych stresów.

- Pan Mieczysław postanowił się dziś przeprowadzić po to, żeby już więcej nie przeżywać całej sytuacji, to bardzo stresujące. Mówił, że to jest straszne, że nie może w nocy spać, bo boi się, że ktoś tu przyjdzie i go wyrzuci w nocy. Nie był w stanie poradzić sobie z tak dużym stresem – powiedziała Agata Nosol-Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.*

* skrót materiału

Reporterki: Małgorzata Frydrych, Klaudia Szumielewicz

mfrydrych@polsat.com.pl