Popełnił samobójstwo przez „dług”?

Sześć lat temu Józef Żur został pobity i okradziony. Skradziono mu dokumenty i pieniądze. Sprawę zgłosił na policję. Niedługo po kradzieży do pana Józefa zaczęły przychodzić pisma wzywające do spłaty kredytów. Pan Józef do każdego banku wysyłał potwierdzenie o prowadzonym postępowaniu. Większość banków zawiesiło postępowanie, jednak jeden bank sprzedał dług. Nieustanne telefony z windykacji z pytaniem o spłatę długu, według rodziny Żurów, doprowadziły pana Józefa do samobójstwa.

13 września 2007 roku Józef Żur wracał z pracy z Niemiec. W autobusie przysiadły się do niego dwie młode kobiety.


-  Powiedział, że w Zielonej Górze namówiły go,  żeby poszedł z nimi na lampkę wina. Ściągnęły chłopaków,  którzy napadli na męża.  Mąż został pobity,  oni wiedzieli,  gdzie mąż miał pieniądze, paszport i dokumenty - mówi Marianna Żur, żona zmarłego pana Józefa.


Pan Józef dostał pismo z policji potwierdzające kradzież dokumentów. Sprawą zajęła się także prokuratura w Nowej Soli.


-  Udało nam się ustalić jedną osobe,  spośród kilku,  o których wspominał pokrzywdzony. Niestety nie udało się jej złapać,  jest poszukiwana przez nas i policję -  mówi Łukasz Wojtasik,  Prokurator Rejonowy w Nowej Soli.


Po dwóch miesiącach od kradzieży zaczęły się problemy. Do domu Józefa Żura przychodziły z różnych banków pisma z żądaniami spłaty rzekomo zaciągniętych kredytów. Osoba posługująca się dowodem pana Józefa zaciągnęła m.in. dwa kredyty za sprzęt AGD w Kredyt Banku. W 2007 roku bank przysłał mężczyźnie pismo z informacją, że nie będzie musiał spłacać 12 tysięcy złotych należności.


-   Zgadzał się tylko adres zamieszkania i numer dowodu.   Była informacja, że mąż był kawalerem rencistą - mówi Marianna Żur, żona zmarłego pana Józefa.


W 2011 roku do pana Józefa odezwała się firma Best TFI SA, której Kredyt Bank sprzedał długi rzekomo zaciągnięte przez pana Józefa. Firma domagała się spłaty kredytu.

-  Potrafili telefonować trzy razy dziennie, jeden telefon po drugim.  Tata nie zdążył odłożyć słuchawki,  gdzie pół godziny tłumaczył sytuację, a dzwoniła druga osoba i pytała o to samo - mówi   Łukasz Żur,  syn zmarłego pana Józefa.


Pan Józef kilkakrotnie wysyłał do firmy Best TFI SA  dokument z policji potwierdzający kradzież dokumentów, ale to nie pomogło.

-  Na wczesnym etapie windykacji 2/3 dłużników zaczyna od tego,  że to nie jest ich dług. Mamy jasno określoną procedurę jakie dokumenty muszą być dostarczone albo z prokuratury, albo od grafologa,  który potwierdzi,  że to nie podpis danej osoby na umowie – mówi Krzysztof Borusowski,  prezes Best TFI SA.


Pod koniec kwietnia firma Best TFI SA przysłała panu Józefowi zawiadomienie, że skieruje sprawę do sądu. 21 maja 2013 roku mężczyzna popełnił samobójstwo.


-  Tato  powiesił  się niedaleko domu,  wszyscy byliśmy w szoku,  nie spodziewaliśmy się tego po nim – mówi Monika Żur,  córka zmarłego Józefa Żura.


Bliscy Józefa Żura winą za śmierć mężczyzny obarczają firmę windykacyjną. Dlatego złożyli zawiadomienie do prokuratury. Ta prowadzi postępowanie dotyczące stalkingu.


Śmierć pana Józefa nie rozwiązała problemów jego rodziny. Firma Best  nadal domaga się spłaty kredytów.


-  Siostra odebrała telefon, czy załatwiliśmy już sprawy spadkowe,  bo nie wiedzą do kogo pisać pisma w sprawie windykacji,  kto jest spadkobiercą majątku,  kogo mogą ścigać - mówi Łukasz Żur,  syn zmarłego pana Józefa.


-  Niech nam dadzą spokój, niech  to umorzą – mówi pani Marianna. *

*skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl