29 lat czeka na przydział mieszkania

Marian Lichocki od 29 lat jest więźniem w swoim mieszkaniu. Wraz z żoną mieszka na poddaszu czteropiętrowego budynku bez windy. Prawie z niego nie wychodzi, bo w wypadku stracił nogę. Gdy mężczyzna się wprowadzał, zapewniano go, że to lokal tymczasowy i po roku dostanie mieszkanie na parterze…

Urszula i Marian Lichoccy z Grójca w 1984 roku w pożarze stracili dom. Władze gminy Pniewy, gdzie pogorzelcy wtedy mieszkali, porozumiały się ze spółdzielnią mieszkaniową „Samopomoc” i Lichockich zakwaterowano tymczasowo na poddaszu w Grójcu - 29 lat temu. Mieszkanie jest więzieniem dla pana Mariana. Mężczyzna nie ma nogi.

- Miałem wkład w spółdzielni i dostaliśmy to mieszkanie jako rotacyjne, na rok - opowiada pan Marian.

Większość wkładu na mieszkanie (80 procent) wpłaciła gmina Pniewy, resztę dopłacili Lichoccy. W 1985 roku mieli dostać przydziałowe mieszkanie na parterze. Niestety, czekają na nie do dziś. 

- Ja pracuję w tej spółdzielni od 2004 roku. O tych mieszkaniach rotacyjnych dowiedziałem się na podstawie właśnie tego przydziału – mówi Jacek Szydło, prezes spółdzielni Samopomoc w Grójcu.

Dotarliśmy do dawnego prezesa spółdzielni. To on podpisywał pisma z obietnicą przydziału mieszkania Lichockim.

- To było tak dawno. Niestety, nie pomogę. Ja ze swoim następcą w zgodzie nie żyję, mieliśmy sprawy sądowe – powiedział. 

- Ja nie mogę odpowiadać za pisma podpisanie przez moich poprzedników – mówi Jacek Szydło, prezes spółdzielni Samopomoc w Grójcu.

Okazuje się, że Lichoccy padli ofiarą zmiany systemu i przepisów. Dziś obietnice i decyzje z lat osiemdziesiątych są bezwartościowe.

- Czy jest taki system oczekiwania na mieszkania spółdzielcze? Czy są takie mieszkania, że ludzie czekają na spółdzielcze? Przecież nie ma już takiego prawa! – mówi jeden z pracowników spółdzielni Samopomoc.

Od 29 lat pan Marian niemal nie opuszcza poddasza, bo to czwarte piętro budynku. Ostatnio, oprócz ogromnych problemów z chodzeniem, pojawiły się inne kłopoty zdrowotne.

- Za dużo schodów jest, gdyby człowiek niżej mieszkał, to by więcej wychodził na podwórko, a tak to muszę siedzieć jak w więzieniu – mówi pan Marian. Jego siostra, Mariola dodaje: On jest naprawdę chorym człowiekiem. Nie ma nogi, nie może chodzić, a w dodatku miał zawał, czeka na by-passy.

- Jako zarząd spółdzielni mieszkaniowej, musimy stać na straży finansów wszystkich członków spółdzielni, a nie tylko dbać o interesy ludzi, którzy mają jakiś życiowy problem – mówi Jacek Szydło, prezes spółdzielni Samopomoc w Grójcu.

Podczas naszej wizyty u wójta Pniew pojawiła się szansa na załatwienie sprawy. Wójt obiecał sprzedać Lichockim gminne udziały w mieszkaniu za symboliczną sumę.

- To 1400 zł z jakimiś groszami. Zrzeczenie się na rzecz Lichockich udziałów gminy, tych 80 procent, byłoby dla nich korzystne – mówi Wiesław Nasiłowski, wójt gminy Pniewy.

Po przejęciu całości udziałów w mieszkaniu, Lichoccy będą mogli sprzedać poddasze i kupić lokal na parterze. Nie wiadomo tylko, jak długo to może potrwać.*

* skrót matriału

Autor: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl