Nie zapłacą za nowe windy

Wojna o nowe windy w Pabianicach trafiła do sądu. Lokatorzy Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej zbuntowali się przeciw inwestycji. Ich zdaniem jest za droga, a windy awaryjne i niepraktyczne. Część mieszkańców odmówiła zapłaty za modernizację. Spółdzielnia pozwała ich do sądu i… przegrała.

Konflikt w Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej pokazaliśmy państwu już dwukrotnie. Przedmiotem sporu są nowe windy. Według prezesa spółdzielni bardzo dobre, a według mieszkańców za drogie, awaryjne i niepraktyczne. Bo środka nie można wjechać m.in. wózkiem inwalidzkim.

Dziś wracamy do Pabianic, bo właśnie zapadł wyrok w sprawie, jaką zarząd spółdzielni wytoczył mieszkańcom. Spółdzielnia żądała od lokatorów zapłacenia po około 6 tysięcy złotych za wymianę wind.

- My cały czas płacimy na fundusz remontowy, więc tych rat nie zapłacę – powiedziała jedna z mieszkanek

- Jest to powództwo przeciwko czterem właścicielom lokali. Chodziło o zapłatę należności z tytułu poniesienia kosztów wymiany windy w budynku wielomieszkaniowym. Sąd oddalił powództwo, odmówił ochrony prawnej roszczeniom spółdzielni mieszkaniowej –informuje Barbara Soszyńska-Stefanowicz z Sądu Rejonowego w Pabianicach.

- Cieszę się z wyroku sądu. Mam nadzieję, że ja i inni lokatorzy nie będziemy musieli płacić za windy w formie, jaką narzuciła nam pabianicka spółdzielnia – mówi jedna z pozwanych przez spółdzielnię mieszkanek.

Sąd Rejonowy w Pabianicach doszedł do wniosku, że wymiana wind przez spółdzielnię odbywa się z naruszeniem prawa. Dlatego też sędzia orzekł, że mieszkańcy nie muszą za nią płacić.

- My nie uznajemy tych racji, spółdzielnia będzie się odwoływała – zapowiedział Zbigniew Mencwal, wiceprezes Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Myśmy chcieli wymiany windy, tylko nie takiej, jaką nam proponowano. Dlaczego narzuca nam się z góry cenę, rozmiar, wszystko? To nie jest tak, że czterech mieszkańców nie wyraziło zgody. Cała administracja nr 3, gdzie teraz ma być wymiana, nie wyraża zgody – mówił do wiceprezesa spółdzielni jeden z mieszkańców.

Spółdzielnia twierdzi, że wymiana wind to nie remont, który można pokryć z funduszu remontowego, a modernizacja. I to właśnie, nieoczekiwanie, zadziałało na korzyść mieszkańców.

- Jeśli mamy do czynienia z ulepszeniem, to nie mamy do czynienia z eksploatacją i utrzymaniem, czyli zwykłym zarządem. Czyli spółdzielnia powinna wcześniej zapytać mieszkańców – mówi Monika Mosiewicz, pełnomocnik mieszkańców.

W sprawie wymiany wind pojawiło się także fałszerstwo. W spółdzielni jest pismo z Urzędu Dozoru Technicznego w Warszawie. Mowa w nim o konieczności wymiany wind. Kłopot w tym, że takie pismo nigdy nie było do spółdzielni wysłane.  Co na to Zbigniew Mencwal, wiceprezes Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej?

Wiceprezes: Nam to nie było do niczego potrzebne.
Reporter: Ale skąd się wziął ten dokument?
Wiceprezes: Miejmy szacunek do działań prokuratury.
Reporter: Ale skąd się wziął ten dokument?
Wiceprezes: Ja się pana pytam, skąd się wziął?
Reporter: Pan nie wie skąd się biorą dokumenty? 
Wiceprezes: Nie wiem.
Reporter: Ja pamiętam ten dokument. Tam są podpisy członków zarządu spółdzielni.
Wiceprezes: Nie.
Reporter: Ależ są!
Wiceprezes: Taki dokument poszedł w całą Polskę.
Reporter: W urzędzie powiedzieli nam, że nie wysyłali do was tego pisma, nigdy.
Wiceprezes: Mogli sobie powiedzieć.
Reporter: Okłamali nas?
Wiceprezes: Mogli sobie powiedzieć.*

* skrót materiału

Autor: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl