Wyrok na rodziców niepełnosprawnych dzieci

Szok! Rodzicom niepełnosprawnych dzieci z Doruchowa w Wielkopolsce zabrano zasiłki pielęgnacyjne tylko dlatego, że są rolnikami! Pani Jadwiga nie może pracować, bo jej syn codziennie traci przytomność. W innej gminie świadczenie by dostała, ale w Doruchowie inaczej interpretują prawo.

- Mówiłam pani kierownik, że z dniem odebrania mi świadczenia pielęgnacyjnego nie będę miała na leczenie syna, a ona powiedziała, że to moja sprawa – rozpacza Elżbieta Białożyt, która straciła świadczenie pielęgnacyjne.

Pani Jadwiga Turek razem z rodziną mieszka w gminie Doruchów w województwie wielkopolskim. Ma troje dzieci, ale sen z powiek spędza jej strach o życie najmłodszego syna. Daniel w wieku czterech lat wygrał walkę z nowotworem, ale to nie jedyne jego schorzenie.

- Daniel jest astmatykiem, ma końsko-szprotawę, czeka go jeszcze jedna operacja. Ma wadę wzroku, wadę jąderka, nowotwór. Teraz nie wiem, co ma. Jesteśmy po wszystkich badaniach i nikt nie jest w stanie stwierdzić, na co dziecko choruje – opowiada pani Jadwiga.

12-letni Daniel od kilku miesięcy niemal codziennie traci przytomność. Chłopiec musi być pod stałą opieką, dlatego pani Jadwiga chodzi z nim nawet do szkoły. Nie może pracować, dlatego dostawała świadczenie pielęgnacyjne w wysokości ponad 500 zł. W lipcu tego roku Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Doruchowie odebrał jej tę pomoc finansową, bo  - uwaga – pani Jadwiga jest rolnikiem.

- Daniel, wszystko będzie dobrze, nie płacz – mówi pani Jadwiga do zrozpaczonego syna, który wtulił się w jej ramiona. Po chwili kontynuuje wywiad.

- To wpływa na niego, bo sytuacja finansowa jest nieciekawa. Daniel myśli, że to on jest problemem. Tłumaczę mu, że to nie dziecko jest problemem, tylko bezduszność naszych urzędów. No, odleciał (Daniel stracił przytomność – przyp. red.). Jak się denerwuje, to jest taka sytuacja – opowiada pani Jadwiga i przerywa rozmowę, by zająć się synem.

Polskie prawo w kwestii przyznawania świadczeń pielęgnacyjnych rolnikom jest mało precyzyjne. Dlatego niektóre gminy wykorzystują ten fakt i decydują na niekorzyść rolników. Rozmawiamy z Marią Cieślą, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Doruchowie.

Reporterka: Czy te wszystkie rodziny, poza faktem, że są rolnikami, spełniły kryteria przyznawania świadczeń pielęgnacyjnych?
Kierownik: Tak, spełniły.
Reporterka: To co je dyskwalifikuje?
Kierownik: Są ubezpieczone jako rolnik. Ta przesłanka w uchwale Naczelnego Sądu Administracyjnego, że rolnicy nie zaprzestają pracy w gospodarce, to był jedyny powód.
Reporterka: Ustawa nie zabrania przyznawać świadczeń, a to ona jest najważniejsza.
Kierownik: Ale wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego jest powyżej ustawy.
Reporterka: Nieprawda, czy pani zna konstytucję?
Kierownik: (Po chwili milczenia) No znam, ale…
Reporterka: Przytoczę fakty: źródłem prawa jest konstytucja, ustawa, umowy międzynarodowe, rozporządzenia… a nie orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, bo jest to indywidualna interpretacja.
Kierownik: (Po chwili milczenia) Ale po zaciągnięciu opinii radców, bo nie podejmowałam decyzji sama, decyzja była taka, że decydująca jest uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że zaledwie kilka kilometrów dalej inne gminy takie świadczenia rolnikom przyznają. Szczęście ma ten, kto nie mieszka w Doruchowie.

- Każda sprawa naszego rolnika, a jest ich 12, jest indywidualna. My podjęliśmy decyzję taką i myślę, że Doruchów powinien kierować się nie do końca uchwałą, a potrzebami swoich mieszkańców – mówi Remigiusz Kowalski, zastępca dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ostrzeszowie.

A potrzeby są olbrzymie, bo gospodarstwa rolników przez które stracili świadczenia, są zbyt małe, aby chociaż w części pokryć koszty utrzymania rodzin osób niepełnosprawnych. Ale tego nikt już nie sprawdza.

- Mam dwoje dzieci. Magda jest upośledzona, zatrzymała się jej padaczka, ale może wrócić,  ma też zdiagnozowane ADHD i krzywy kręgosłup. Szymek ma refluks żołądka i zapalenie krtani. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie miał atak duszności – wylicza Emilia Baraniak, która straciła świadczenie pielęgnacyjne.

- Mamy ośmioro dzieci, w tym dwoje chorych na mukowiscydozę. Syn ma 13 lat, a córka 4,5 roku – mówi Czesław Nowak, który również stracił świadczenie.

Szansą dla rolników jest nowelizacja ustawy złożona w Sejmie, która bez cienia wątpliwości ma przyznawać świadczenia rolnikom. Jeśli wejdzie w życie, gminy, które nie wypłacały świadczeń, będą musiały zwrócić zaległe pieniądze. Ale żadne pieniądze nie zwrócą rolnikom nadszarpniętego stresem zdrowia.*

* skrót materiału

Reporterka: Agnieszka Zalewska

azalewska@polsat.com.pl