Lekarz winny – odszkodowania nie ma
Narodziny Ewy miały być jednym z najpiękniejszych dni w życiu państwa Pachulskich. Niestety, poród zamienił się horror. Doszło do ciężkiego niedotlenienia i uszkodzenia mózgu dziecka. Sąd uznał, że dramatu można było uniknąć, gdyby prawidło odczytano zapis KTG w czasie porodu i wykonano cesarskie cięcie. Skazano jednego z lekarzy. Rodzice Ewy walczą ze szpitalem o odszkodowanie.
Państwo Pachulscy długo starali się o dziecko. Kiedy w 2009 roku okazało się, że pani Izabela jest w ciąży, byli bardzo szczęśliwi.
- Dwie ciąże pozamaciczne skłoniły mnie do tego, żeby bardziej wszystko kontrolować. Wszystkie wizyty były prywatne, żeby był najlepszy sprzęt, specjaliści – opowiada pani Izabela Pachulska.
W 39. tygodniu ciąży pani Izabela trafiła na porodówkę w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Kobieta została podłączona do KTG. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.
- Zawołali mnie, jak już było widać główkę. Zacząłem filmować… najgorsze chwile w życiu. Dziecko martwe, żona pyta: dlaczego nie płacze? Położyli córkę na jej piersiach, zaczęli klepać po plecach. Zupełnie martwe, wiotkie, blade dziecko... Nagle wybiegli wszyscy reanimować. Zostaliśmy sami – opowiada Jacek Pachulski.
- Po 10 czy 15 minutach przyszedł neonatolog i spokojnym głosem powiedział, że dziecko urodziło się w ciężkiej zamartwicy, że nie wiadomo, czy przeżyje, że najważniejsze jest 48 pierwszych godzin – rozpacza pani Izabela.
Ewa przeżyła, ale jest niepełnosprawna. W czasie porodu doszło do ciężkiego niedotlenienia i uszkodzenia mózgu.
- Nawet nie mogłam jej dotknąć. Pierwszy raz dostałam ją na ręce w Wigilię. Po tylu dniach… Myślałam, że to jakiś cud. Nawet nie spojrzała na mnie, miała oczy pływające, bez kontaktu, jak szmaciana lalka – rozpacza pani Izabela.
- Zajęłam się Ewą kiedy miała pół roczku. Wtedy była jeszcze pacjentką hospicjum. Została zakwalifikowana jako dziecko nierokujące, rodzice poprosili o wsparcie rehabilitacyjne, bo nie chcieli się z tym pogodzić. Efektem naszej pracy jest dziecko, które samodzielnie zaczyna chodzić. Wtedy, jak zaczynaliśmy, sama bym się tego nie spodziewała – dodaje Krystyna Miszczuk-Cieślak, rehabilitantka.
Ale Ewa nigdy nie będzie samodzielna. Rodzice dziewczynki zaczęli walkę o ukaranie winnych kalectwa ich dziecka.
- Lekarz przyjmujący poród został skazany na karę 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz na grzywnę – informuje Ewa Chałubińska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.
- W ocenie biegłych zapis badania KTG wskazał przede wszystkim na konieczność przerwania porodu drogą cesarskiego ciecia. Niemniej, oskarżony takiej decyzji nie podjął. Poród był kontynuowany siłami natury – dodaje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Doktor Witold K. nie pracuje już w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.
- Na miejscu tych rodziców dążyłbym do znalezienia winnego, a nie kozła ofiarnego. Bo jeśli im wystarcza, żeby ktokolwiek poniósł odpowiedzialność, to ja jestem ktokolwiek. Tam przede wszystkim był lekarz nadzorujący, który był specjalistą, kierownikiem dyżuru, była pielęgniarka, która mi w kluczowym momencie wyłączyła aparat KTG – powiedział Witold K.
- Jego kariera zawodowa rozwija się. Moja musiała niestety iść w zapomnienie. W między czasie zrobił doktorat, zrobił specjalizację z położnictwa, z ginekologii – wylicza pani Izabela, mama Ewy.
Rodzice dziewczynki walczą o odszkodowanie i rentę dla córki. Ale chociaż sprawa ciągnie się już trzy lata, końca procesu nie widać. Państwo Pachulscy wystąpili o wypłacenie im zaliczki, bo potrzebują ogromnych pieniędzy na rehabilitację Ewy.
- Niemiłym zaskoczeniem było, że sąd nam odmówił tego świadczenia, wskazując, że nie jest uprawdopodobniona wina szpitala. To dziwne, bo szpital ukarał karami nagany pięć osób – mówi Artur Pachulski, radca prawny.
- Rehabilitacja jest potrzebna teraz, póki mózg jest plastyczny. Nic nam to nie da za 5-6lat, kiedy wygramy sprawę. Pieniądze są potrzebne teraz – dodaje Jacek Pachulski, ojciec Ewy.*
* skrót materiału
Reporterka: Paulina Bąk