Radca sprzedał mieszkanie, pieniądze zatrzymał!

Małgorzata Sokołowska wynajęła Remigiusza Jaśkiewicza, by pomógł sprzedać jej mieszkanie. Radca dostał za lokal 195 000 zł, ale pani Małgorzacie nie oddał nawet złotówki! Kobieta próbuje odzyskać pieniądze od lipca.

To fragment rozmowy z radcą prawnym, Remigiuszem Jaśkiewiczem:

Reporterka: Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego pan oszukał panią Małgorzatę?
Radca prawny: Ja nikogo nie oszukałem.
Reporterka: Gdzie są pieniądze ze sprzedaży mieszkania?
Radca prawny: Pani Małgosiu, życzy sobie pani oświadczenie w przedmiocie przekazania środków pieniężnych na pani rzecz?
Reporterka: Nie oświadczenie. Pani chciałaby odzyskać pieniądze.
Radca prawny: To w porządku. W takiej sytuacji sporządzę pani takie oświadczenie, opatrzę je podpisem.
Reporterka: Ale pani już ma taki dokument od pana. Pani już raz dostała od pana pisemną obietnicę…
Radca prawny: To po co ta wizyta w takim razie?
Reporterka: Gdzie są pieniądze tej pani?
Radca prawny: Są w bezpiecznym miejscu.
Pani Małgorzata: Ja już powiedziałam panu w oczy, bez kamer, że panu nie wierzę.

Kiedy pani Małgorzata Sokołowska kilka lat temu zastała rodziną zastępczą dla swojej 13-letniej wnuczki, wszystko, co robiła, było naznaczone przede wszystkim troską o dziecko. W maju tego roku pani Małgorzata postanowiła sprzedać mieszkanie w centrum Warszawy. Nigdy nie przypuszczała, że wynajęty przez nią radca prawny tak perfidnie ją oszuka.

- Mieszkanie odziedziczyłam po mamie. Chciałyśmy w wnuczką sprzedać mieszkanie, żeby kupić dom. 11 lipca Remigiusz Jaśkiewicz sprzedał je. Od razu zmienili zamki, tak że żadnego dostępu do mieszkania nie mam. Oceniałam , że było warte około 240 000 zł, a on sprzedał je za 195 000 – mówi pani Małgorzata. 

Kiedy w lipcu pani Małgorzata pojechała do kancelarii po pieniądze ze sprzedaży własnego mieszkania, radca prawny zaproponował, że przechowa jej pieniądze do momentu, aż pani Małgorzata znajdzie sobie dom do kupienia. Kobieta zgodziła się. Znalazła dom, który chciała kupić. Wtedy zaczął się jej koszmar. Pani Małgorzata do dzisiaj nie otrzymała ani złotówki!

- Stoję przed domem, który wymarzyła sobie moja wnuczka, i którego niestety nie mogę kupić, bo radca nie chce oddać mi moich pieniędzy. Musiałam go szukać, bo przez calusieńki miesiąc nie widziałam go na oczy. Przez dwa tygodnie nie odbierał żadnego telefonu, SMS-a, nic! – opowiada pani Małgorzata.

- W sierpniu tego roku pani Małgorzata stała się klientką naszej kancelarii. Wyraziła chęć zakupu jednej z naszych nieruchomości.
Skontaktowaliśmy się z kancelarią, którą nam wskazała pani Małgorzata i w zasadzie to był początek trudności, które zaczęły się pojawiać. W zasadzie można jednoznacznie stwierdzić, że kontakt z mecenasem był całkowicie utrudniony, wręcz niemożliwy – mówi Remigiusz Kowalów z kancelarii prawnej i biura nieruchomości w Płocku, które miało pośredniczyć przy zakupie domu przez panią Małgorzatę.

Załamana pani Małgorzata już wie, że sama nie odzyska swoich pieniędzy. O całej  sprawie zawiadomiła prokuraturę, która wszczęła śledztwo.

Oto dalsza część rozmowy z radcą prawnym, Remigiuszem Jaśkiewiczem:

Reporterka: Przez to, że pan blokuje pieniądze, pani Małgorzata nie może dopełnić  transakcji. Czy pan sobie zdaje z tego sprawę?
Radca prawny: Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego mówię, niezwłocznie sprawa zostanie załatwiona.
Pani Małgorzata: Ale co to znaczy niezwłocznie?
Radca prawny: Za chwileczkę ustalimy w takim razie na piśmie, z podaniem daty i miejsca.
Pani Małgorzata: Ale oświadczenia ja już miałam, pan mi już podpisał i co mi z tego?
Radca prawny: Tym razem deklaruję w obecności kamer, w obecności szeregu świadków:  spotkajmy się 15 listopada, to jest piątek.

- Nie wiem, czy się cieszę z dzisiejszego spotkania… Okaże się. Ja już we wszystko wątpię. Jestem przerażona tym wszystkim – podsumowuje pani Małgorzata. *

* skrót materiału

Reporterki: Małgorzata Frydrych, Klaudia Szumielewicz

mfrydrych@polsat.com.pl