Z więzienia do Hollywood

Sprawa Krystiana Bali to najgłośniejszy proces poszlakowy w historii Polski. Zdaniem polskich sądów, filozof i pisarz w okrutny sposób zamordował kochanka swojej byłej żony. Zdaniem wielu osób, elementy zbrodni opisał w swojej skandalizującej książce pt. „Amok”. Krystian Bala twierdzi, że jest niewinny. W rozmowie z nami wskazuje na błędy, jakie popełniły sądy, a Hollywood chce jego historię zekranizować.

Grudzień 2000 roku. Dwóch wędkarzy odnajduje w Odrze zwłoki mężczyzny. Jest związany. Ciało jest oblepione mułem. To Dariusz J. – właściciel małej agencji reklamowej we Wrocławiu.


-  Zwłoki były skrępowane, częściowo obnażone, ewidentnie widać było, że mamy do czynienia z zabójstwem - mówi Jacek Wróblewski z  Komendy Wojewódzkiej Policji  we Wrocławiu.


- Nigdy wcześniej, przed aresztowaniem, nie wiedziałem praktycznie o istnieniu tego człowieka -  mówi Krystian Bala, który został skazany za morderstwo Dariusza J.

- Ze śledztwa wynika, że poprowadziła go do tego chora zazdrość o żonę, z którą nie mieszkał już w tym czasie - mówi Jacek Wróblewski z Komendy Wojewódzkiej Policji  we Wrocławiu.


- Pan Dariusz J. nigdy nie był kochankiem mojej byłej żony. On cierpiał na kompleks małego ptaszka, nie było tam żadnych takich  - mówi Krystian Bala.


Na miejscu zbrodni nie znaleziono żadnych należących do Krystiana Bali śladów. Główną poszlaką przesądzającą o jego winie okazał się telefon komórkowy ofiary. Kilka dni po zabójstwie, Bala miał sprzedać go na aukcji internetowej.


- To Krystian B. wystawił w aukcji internetowej telefon zabrany pokrzywdzonemu, nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tego telefonu – mówi Bogumiła Fiuto z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.


- Nie był to telefon ofiary, nigdy do niego nie należał. Nie zostaliśmy wysłuchani - mówi Krystian Bala.


W dniu zaginięcia w firmie Dariusza J. pojawiło się dwóch mężczyzn. To w ich towarzystwie widziano go po raz ostatni. Do dziś nie ustalono, kim byli ani po co przyszli. Zdaniem sądu byli to wynajęci przez Balę mordercy.


-  Nigdy ich nie szukali tak naprawdę! Najpierw to było, że ja im zleciłem, ale w ten sam sposób można  każdemu to przypisać, bo nie ma żadnej poszlaki  pomiędzy mną a tymi osobami - mówi Krystian Bala.


Trzy lata po zabójstwie Dariusza J., Krystian Bala wydaje powieść „Amok”. Książka zawiera opis brutalnego morderstwa. W mediach pojawiają się informacje, że Bala w ukryty sposób opisuje w niej szczegóły zabójstwa Dariusza J. Sprawa staje się głośna na całym świecie. 


 Oto fragment książki „Amok”:


 „Za siedmioma lasami, za siedmioma górami porzucam sznur, odcięty od szyi Mary. Japoński nóż sprzedaję na internetowej aukcji.”


-  Nie ma żadnego związku! Dlaczego pan to powtarza?   Proszę wskazać jeden przykład! – mówi Krystian Bala.


 Reporter: Japoński nóż sprzedaję na internetowej aukcji.


-  I co to ma przypominać? Sprzedaż na aukcji telefonu? Telefon komórkowy nie posłużył do zabicia. Po drugie nie należał do sprawcy, tylko jeżeli  to do ofiary. W czym to przypomina? - mówi Krystian Bala.


We wrześniu 2007 roku, Krystian Bala został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok podtrzymały wszystkie możliwe instancje. Dziś, rzecznik sądu nie chce rozmawiać o tym przed kamerą. Tymczasem, kilka tygodni temu, media obiegła informacja, że historią Krystiana Bali zainteresowało się Hollywood.


- Potwierdzam, że powstaje o mnie film, są zaangażowane w tę produkcję tuzy światowego kina. Od razu też mogę zdementować to, że Romek Polański miałby być reżyserem, od września 2011 roku, mam potwierdzenie z jego strony, że na pewno nie. Ja ze swojej strony robię to, co do mnie należy. A jeżeli ktoś blokuje coś na siłę, zaprzecza oczywistościom, łże wbrew dokumentom, które ma w aktach sprawy, ja na to nic nie poradzę - mówi Krysstian Bala. *

*skrót reportażu

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl