W straży miejskiej premia za mandaty
Strażnicy miejscy z Włocławka postanowili zbuntować się przeciwko szefostwu. Twierdzą, że zwierzchnicy ustanowili plan mandatowy, według którego mają otrzymywać premie i awanse. Część z nich nie zgodziła się na taki stan rzeczy i postanowiła przełożonych nagrać. Nagrania trafiły do prokuratury, ale ta nie dopatrzyła się żadnych uchybień i postępowanie umorzyła.
Jak strażnik wystawi za mało mandatów, to nie dostanie premii. Tak twierdzi cześć funkcjonariuszy. Zdesperowani strażnicy nagrali swoich szefów.
oto fragment nagrania:
Zastępca komendanta: Wasze wyniki to są mandaty. Bo w naszym mieście za dużo już było pouczeń, wszędzie tam gdzie działamy były pouczenia. Panowie: minimum 3 mandaty dziennie
Strażnik: Przecież 3 dziennie to wychodzi prawie 70!
Zastępca komendanta: Musicie to utrzymać. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ktoś mi zjechał poniżej 50.
- Jeżeli nie wyrobie średniej mandatów, to na pewno nie otrzymam premii Brak premii to była kara, a potem druga kara nie otrzymanie awansu - mówi strażnik miejski z Włocławka.
Fragment nagrania:
Strażnik: Wtedy kiedy rzeczywiście wiem, że ktoś zasługuje na mandat, to mu ten mandat daje, a kiedy rokuje na przyszłość, to mu tego mandatu nie daje.
Komendant: Rozumiem, pan przyjął tak postawę, ale z tego nie da się wyciągnąć obiecujących wniosków.
- Nie można dopuścić do takiej sytuacji. Strażnik nie może myśleć tak: kurczę jak ja ukarzę, to będę miał więcej punktów i dostanę nagrodę - mówi strażnik miejski z Włocławka.
Sprawa włocławskich strażników miejskich trafiła do Prokuratury Rejonowej w Rypinie, a ta sprawę w październiku tego roku umorzyła. Według prokuratury na nagraniach z ust komendantów nie padło słowo „nalegam” czy „żądam” zwiększenia liczby mandatów. Nie było, więc wyraźnego polecenia. Prokuratura swojej decyzji nie chce komentować.
- Nie uzyskaliśmy dowodów, że te osoby popełniły przestępstwo. Kwestie były analizowane, pozwólmy, żeby w tej sprawie wypowiedział się sąd – mówi Krzysztof Wiliński z Prokuratury Rejonowej w Rypinie.
- My też , jako mieszkańcy tego miasta, chcielibyśmy mieć do czynienia z funkcjonariuszami, którzy kierują się zasadami etyki, sprawiedliwości i obiektywizmu – mówi Maciej Gawrysiak z Forum Związków Zawodowych we Włocławku.
Ani komendant straży miejskiej we Włocławku, ani jego zastępca sprawy nie chcieli przed kamerą komentować. Na wypowiedź zgodził się jedynie rzecznik jednostki.
- Wszystkie materiały były ocenianie przez prokuraturę, która nie dopatrzyła się naruszenia przepisów prawa. My nie zamierzamy komentować tych spraw – mówi Norbert Struciński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej we Włocławku.
Od decyzji prokuratury odwołały się związki zawodowe. Sprawa trafiła do sądu. Urząd Miasta przeprowadza we włocławskiej straży kontrolę, bo taką zaleciła prokuratura.
- Strażnicy stracili nadzieję, że Straż Miejska we Włocławku może normalnie funkcjonować, oni się teraz obawiają, bo mnóstwo z nich zeznawało w prokuraturze - mówi Maciej Gawrysiak z Forum Związków Zawodowych we Włocławku.
- Ludzie się boją o własne rodziny, o to, że stracą pracę - mówi strażnik miejski z Włocławka. *
*skrót reportażu
Reporter: Aneta Krajewska