Fałszywy testament? Sprawa przedawniona

Krystyna Zaręba kupiła działkę w Maszkach koło Nałęczowa pod budowę pensjonatu. Inwestycję uniemożliwia jej jednak właścicielka sąsiedniej działki - Jadwiga Sz. Pani Krystyna twierdzi, że Jadwiga Sz. dostała swoją ziemię nielegalnie, na podstawie sfałszowanego testamentu dawnej właścicielki gruntu. I choć ma na to świadków, to prokuratura jest bezradna, bo sprawa się przedawniła.

Maszki - malowniczo położona miejscowość koło Nałęczowa. W 2000 roku Ryszard Stefaniak kupił tam działkę z budynkiem dawnej remizy. Po kilku latach zaczęły się problemy z właścicielką sąsiedniej działki Jadwigą Sz.

- Gdy kupowałem działkę, był geodeta, który robił pomiary do projektu budowlanego i  wszystko było ok. Po dwóch latach dostałem pismo z kancelarii, że wszedłem 2,5 metra w granice czyjejś działki – opowiada mężczyzna.

W 2009 roku działkę kupiła od pana Ryszarda Krystyna Zaręba. Chciała prowadzić tam pensjonat.

- Rozmawiałam z panią Sz., właścicielką sąsiednich działek i powiedziała, że nie będzie mieć nic przeciwko, że możemy robić wszystko, co sobie planujemy, bo ona tu nie mieszka. Otrzymaliśmy dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy i napisania wniosku o dotację unijną – mówi pani Krystyna.

Kiedy miały ruszyć prace, kobieta dostała pismo z sądu, że granica jej działki ma przebiegać pod sama ścianą budynku. Sprawę w sądzie założyła właścicielka sąsiedniej działki, Jadwiga Sz. Sąd przyznał jej rację.

- Kupno tej nieruchomości, sporządzenie wniosku kosztowało 70 tysięcy złotych. Teraz wszystko upadło, jest nieważne – pani Krystyna.

Podejrzenia budzi sposób, w jaki konfliktowa sąsiadka Krystyny Zaręby weszła w posiadanie swojej działki. Kiedyś właścicielką działki była Marianna Figlarska. Kobieta nie miała dzieci, więc przekazała działkę skarbowi państwa w zamian za rentę. W 1991 roku pani Marianna zmarła.

- Nikogo przy śmierci nie było. Pani Figlarska zmarła w samotności, jej zwłoki znaleziono po kilku dniach – mówi Ryszard Stefaniak, który sprzedał działkę pani Krystynie.

Po dziesięciu latach od śmierci pani Marianny pojawił się testament. Ujawniła go Jadwiga Sz. Jak twierdziła, spisała go na podstawie ustnej woli, którą zmarła wyraziła na łożu śmierci w obecności świadków. Zgodnie z testamentem to ona miała być właścicielką działki. Sąd uznał dokument.

- Podejrzenia powinno wzbudzić to, czy ta działka w ogóle podlega testamentowi i może być dziedziczona. Przecież działka, która od wielu lat jest własnością skarbu państwa w zamian za rentę nie może być dziedziczona – uważa Witold Jerzy Pisarski, prawnik ze Stowarzyszenia Stop Bezprawiu.

Ale nikomu to nie przeszkadzało. Jadwiga Sz. odziedziczyła działkę w Maszkach. I pewnie cala sprawa tak by się skończyła, gdyby nie Elżbieta W., która miała być świadkiem rzekomego testamentu. Kiedy kobieta dowiedziała się o kłopotach Krystyny Zaręby, zdecydowała się powiedzieć prawdę.

- Nie było żadnego testamentu. To było jakieś komunistyczne myślenie: po co działkę ma wziąć państwo, skoro Jadzia może wziąć - mówi Elżbieta W., świadek rzekomego sporządzenia testamentu.

Elżbieta W. twierdzi, że za całą sprawą stoi sędzia Elżbieta Ż. Pani sędzia i jej mąż są również właścicielami działki w Maszkach. Ich działka leży obok działki odzyskanej testamentem przez ich koleżankę Jadwigę Sz.

- Nie wiem, kto to wymyślił,  do mnie przyszli z tym państwo Ż. Wtedy to uważałam, że wszystko jest dobrze, że idę z prawnikiem – opowiada Elżbieta W., świadek rzekomego sporządzenia testamentu.

Kobieta potwierdziła wszystko również w prokuraturze, ale postępowanie umorzono.

- W przypadku przestępstwa składania fałszywych zeznań minął już okres przedawnienia. Nie ma tu żadnego pola manewru, również w przypadku doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem Agencji Nieruchomości Rrolnych brak jest danych wskazujących na fakt, że mogło tu dojść do oszustwa – tłumaczy Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Chcieliśmy porozmawiać z sędzią Elżbietą Ż. Ani ona, ani jej mąż nie zgodzili się na rozmowę przed kamerą.

- Po co oni to robią? Chcą zniszczyć sąsiadów, zabrać za bezcen następne działki i poszerzać sobie w ten sposób posiadłość? – zastanawia się pani Krystyna.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl