Przeżyć w trójkę za 900 zł
Pani Halina ma wielkie serce i wielkie problemy finansowe. Sama wychowuje 17-letnią wnuczkę i 36-letniego, niepełnosprawnego bratanka Krzysztofa. Daje im ciepło i miłość, których nie otrzymali od swoich rodziców. Niestety, przez nowe prawo rodzina straciła 520 zł zasiłku pielęgnacyjnego. By go znów otrzymywać, biologiczni rodzice pana Krzysztofa musieliby się zrzec praw do syna. A tego zrobić nie zamierzają…
Pani Halina Jaworska ma 58 lat i mieszka w Grzybiej Górze, nieopodal Skarżyska Kościelnego. Jest rodziną zastępczą dla wnuczki i bratanka. Oboje traktują panią Halinę jak matkę.
- Gdyby nie ona, poszedł bym do domu opieki – mówi Krzysztof Tarabasz, niepełnosprawny bratanek pani Haliny.
5 września 1996 roku pan Krzysztof nigdy nie zapomni. Tego dnia miał wypadek samochodowy. Mężczyzna jest sparaliżowany. Nie chodzi, słabo mówi. Jego biologiczna matka, która mieszka w Olsztynie, nie chciała się nim opiekować.
- Weszłam do ich kuchni, a tam matka ze swoim przyjacielem go bili. Jak zobaczyłam tę scenę, tak już nie mogłam tego podarować. Spakowałam jego rzeczy i przywiozłam pociągiem do mnie. W zasadzie przywiozłam go na plecach – opowiada pani Halina.
Pani Halina jest pełnoprawnym opiekunem pana Krzysztofa. W 2011 roku zostało przyznane jej świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 złotych. Niestety, kiedy kilka miesięcy temu złożyła wniosek o przedłużenie świadczenia, spotkała ją niemiła niespodzianka…
- Wydaliśmy decyzję odmowną. Osoby niespokrewnione w pierwszym stopniu mogą otrzymać świadczenie, jeżeli spełnione są kryteria: rodzice osoby spełniającej kryteria nie żyją, są ubezwłasnowolnieni lub są całkowicie pozbawieni władzy rodzicielskiej. A rodzice pana Krzysztofa żyją, nie mamy informacji o całkowitym pozbawieniu ich władzy rodzicielskiej – wyjaśnia Elżbieta Warwas z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Skarżysku Kościelnym.
- 1 stycznia 2013 roku zmieniła się ustawa, a przepisy przejściowe obowiązywały do końca czerwca. Dlatego od 1 lipca pani Halina nie jest uprawniona do pobierania świadczenia pielęgnacyjnego – dodaje Małgorzata Świeca z Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy”.
Okazuje się, że biologiczna matka pana Krzysztofa musiałaby zrzec się praw do syna, żeby pani Halina mogła ponownie pobierać świadczenie. Krystyna T. musiałaby pojechać do sądu w Skarżysku Kamiennej, aby zrzec się praw. A na to, niestety nie ma chęci, ani czasu.
- Skoro ma za co pić, to czemu nie ma za co przyjechać do syna? Nie rozumiem tego. Przecież może wsiąść w pociąg i przyjechać na rozprawę, jakby była – mówi Aleksandra Ciok, wnuczka pani Haliny.
- To jest nie matka. Dla mnie to jest człowiek spoza marginesu, bo matka kochająca własne dzieci, nigdy nie zrobiłaby własnemu dziecku krzywdy, nigdy – uważa pani Halina.
Kobieta jest w dramatycznej sytuacji finansowej. 900 złotych miesięcznie nie starcza jej na utrzymanie domu i swoich przybranych dzieci. Mimo wszystko stara się myśleć, że kiedyś wszystko się ułoży.
- Nie oddam go. Trudno, będziemy żyć, tak jak będziemy, ale nie oddam. Mam tylko dług w sklepie, czekam aż państwo da mi te pieniądze, bym mogła go zwrócić – podsumowuje pani Halina.*
* skrót materiału
PS. Jeśli chcą państwo pomóc pani Halinie, prosimy o kontakt z redakcją, telefon: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl
Reporterka: Martyna Grzenkowicz