Skazana na głód

Pani Małgorzata ciężko choruje i ma orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy. Kobieta została bez środków do życia. ZUS odmówił jej renty, a pomoc społeczna, zamiast przyznać zasiłek, pozwała dorosłe dzieci kobiety o alimenty. I choć sąd oddalił ten wniosek, to na zasiłek kobieta nie ma co liczyć! Z czego ma więc żyć?

- W obecnej chwili nie dostaję ani żadnej zapomogi, ani zasiłku, niczego – mówi pani Małgorzata.

- Jeśli osoba mieszka w rodzinie, to wspólnie sobie rodzina radzi i pomaga.  Proszę nas zrozumieć, musimy kierować się ustaleniami zawartymi w ustawie o pomocy społecznej – mówi Małgorzata Węgier, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ojrzeniu.

Niestety, ustawa o pomocy społecznej nic nie mówi o sytuacji, w jakiej znalazła się pani Małgorzata Wróblewska ze wsi Kałki koło Ciechanowa. Kobieta ma 46 lat i orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy. Rok temu była bliska śmierci.

- Z powodu silnej anemii straciłam przytomność. Pogotowie mnie zabrało. W szpitalu wykryto resztę chorób: niedokrwistość i zanik kory mózgowej. Przyznano mi całkowitą niezdolność do pracy do maja 2014 roku – opowiada pani Małgorzata.

Mimo niezdolności do pracy, ZUS uznał, że pani Małgorzacie nie należy się renta, bo nie przepracowała legalnie odpowiedniej liczby lat. Kobieta złożyła więc wniosek o zasiłek z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ojrzeniu.

- Sytuacja jest beznadziejna do tego stopnia, że bardzo często mamy problem, żeby kupić podstawowe artykuły żywnościowe i pomoc społeczna o tym wie – mówi Teresa Kocięcka, matka pani Małgorzaty.

Urzędnicy, zamiast przyznać zasiłek, postanowili pozwać do sądu o alimenty dwójkę dorosłych dzieci pani Małgorzaty.

- Kiedy przyszedł pozew z sądu, dopiero co wróciłem ze studiów do domu. Byłem w trakcie poszukiwania pracy, zarejestrowany w urzędzie pracy, jako osoba bezrobotna, bez prawa do zasiłku. Utrzymywała mnie babcia – opowiada pan Marek, syn pani Małgorzaty.

- Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o alimentację od osób zobowiązanych, ponieważ syn pani Małgorzaty odmówił kategorycznie przedstawienia nam niezbędnych do wywiadu alimentacyjnego informacji. Chodziło o informację dochodową – tłumaczy Małgorzata Węgier, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ojrzeniu.

Sąd uznał, że skoro syn pani Małgorzaty jest bezrobotny, a córka zarabia 800 złotych, to nie ma możliwości, by płacili alimenty na matkę. Wniosek urzędników pomocy społecznej został oddalony.

Sytuacja rodziny jest dramatyczna. Trzy osoby musiała utrzymywać matka pani Małgorzaty za 1200 złotych renty. Rozpatrzenie wniosku o zasiłek opóźniała sprawa sądowa o alimenty od dzieci. Po kilku miesiącach wegetacji, bez najmniejszej pomocy, pani Małgorzata postanowiła dorobić „na czarno”. To było argumentem dla pomocy społecznej, by ostatecznie odmówić jakiejkolwiek zapomogi. 

- Pani Małgorzata wykonuje pracę otrzymując 500 zł wynagrodzenia. To znaczy, że pani Wróblewska ma możliwość (podjąć pracę – przy. red.) - mówi Małgorzata Węgier, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ojrzeniu.

- Rano idzie do Ojrzenia o lasce i wraca popołudniu. Za 500 złotych. To jest 5 kilometrów. W deszcz, ulewę, ale nikogo to nie interesuje – podsumowuje Teresa Kocięcka, matka pani Małgorzaty.

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl